Tak!

5.6K 317 99
                                    


To jest...

ALEX

- To jest-nie dokończył ,bo przerwał mu krzyk.

- DEREK!!!- ten głos...taki znajomy...to nie może być...

Równocześnie odwróciliśmy się do osoby idącej w naszą stronę.

- Wybacz mi za spóźnienie ,ale babcia faszerowała mnie obiadem.- zaśmiał się. Czy on mnie wogóle zauważył?! Odwrócił się z uśmiechem do mnie- O cześć Alex.- po czy odwrócił się do Derek'a ,ale tak jakby go olśniło i z szokiem na twarzy odwrócił się do mnie.- ALEX!- odwrócił się do Derek'a- To on jest tą niespodzianką?- zapytał.

- Nie.- roześmiał się- Przez przypadek na siebie trafiliśmy.

- Oł.- westchnął.

- Jesteście razem?- zapytałem. To pytanie mnie tak nurciło.

- Co za bezpośredniość.- powiedział Matt i zaśmiał się nerwowo.

- Ehh... No wiesz... Emm... To nie takie proste... Yyy...- zaczął się tłumaczyć starszy ,ale Matt przyłożył mu rękę do ust.

- Tak jesteśmy.- pewny siebie jest.- Nikomu nie powiesz?- czyżby skrucha się kłaniała?

- Ehh.. Nie powiem. Ale... Chce wiedzieć od czego się zaczęło.

- No dobra...- westchnął Derek.

D - Derek.
M - Matt.
A - Alex.

D- A więc zaczęło się od tego ,że jakiś miesiąc temu ten uczeń z wymiany Jeff miał już wyjeżdżać następnego dnia ,ale że chciał zaszpanować w budzie to zebrał kilka osób i postanowił kogoś pobić tak żeby ludzie ze szkoły go popamiętali.

M- Pech chciał ,że akurat przechodziłem korytarzem obok szatni ,która znajdywała się niedaleko sali gimnastycznej gdzie oni czaili się na jakąś ofiare. Zaciągneli mnie do jednego z przedziału i zaczęli okładać pięściami po całym ciele. Płakałem jak nigdy dotąd ,a na dodatek wszystko mnie bolało!

D- Przechodziłem obok szatni by dojść do schowka na piłki itp.,ale usłyszałem czyjeś krzyki i od razu ruszyłem w stronę szatni. Byłem mega przerażony ,a zarazem wkurwiony ,że szkoła nie reaguje na takie bójki. Natychmiast pogoniłem chłopaków. Gdy zobaczył Matt'a we krwi ,a na dodatek płaczącego to ,aż serce mnie zabolało. Wziąłem go na ręce mówiąc ,żeby nie zamknął oczu.
Wcisnąłem go do auta i pojechaliśmy do mnie do domu i-

A- Zaraz! Zaraz! Moment! Chwila! Że co!? Do domu!? Dlaczego do domu ,a nie do szpitala?!

D- Ehhh... No Wiesz... Szpital jest po drugiej stronie miasta i były straszne korki...więc szybciej było do mnie do domu? Hehe...

M- Tam mnie opatrzył i zajmował przez kilka dni ,a w szkole wziął chwilowe wolne. Pamiętam jak się obudziłem i zobaczyłem go leżącego na moich nogach. Na początku trochę się bałem ,ale później mu zaufałem i w sumie... To tak samo wyszło. Najpierw siedzieliśmy na kanapie i śmialiśmy się z różnych rzeczy ,a później ja leżałem pod nim bez koszulki i całując się bez tchu byle by tylko być blisko siebie.

D- Od tamtej pory Matt postanowił mieszkać ze mną ,a rodzicom powiedział ,że się wyprowadza by w końcu musi wydorośleć ,ale mimo wszystko i tak chce odwiedzać babcie.

A- Czyli ,że się kochacie i nikt tego nie zmieni?

M- Tak!

A- Jeżeli mu coś zrobisz to wiedz ,że cię znajdę wykastruje ,poćwiertuje ,a następnie podpale ,a twoje szczątki wrzuce do morza. Rozumiemy się?

D- T-Tak.

-----------------------------------------------------------

3/5

Bo tak muszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz