Płacił?

6.1K 347 55
                                    

SCOTT

Obszedłem cały park i wszedłem niego tylnim wejściem ,tak aby Alex mnie nie widział. Jak najciszej do niego podchodziłem. Stałem centralnje za nim. Powoli się nad nim nachyliłem i przybliżyłem do jego ucha.

- Alex.- powiedziałem trochę zachrypniętym tonem. Na dźwięk mego głosy wzdrygnął się i odwrócił w moją stronę. Jego oczy się rozszerzyły z zaskoczenia.

- C-Co t-ty t-tu t-taj r-robisz.- był bliski płaczu. Głos mu się załamywał obszedłem huśtawkę- dobrze napisałam?- ,uklęknąłem przed nim i chwyciłem go za ręce.

- Alex... Przepraszam ,że musiałeś na to patrzeć. Mogłem szybciej zareagować. Proszę wybacz mi.- spuścił wzrok na nasze ręce. Nie powiedział nic. Nprawdę to go zabolało... Jestem strasznym chłopakiem! Moja kruszynka przeze mnie cierpi!

- Alex...- powiedziałem niepewnie. Podniąsłem prawą ręke i przyłożyłem ją do jego policzka.- Alex...- powtórzyłem.

- Wybaczam...-wyszeptał najciszej jak potrafi.

Uśmiech mimowolnie wpłyną mi na twarz. Wstałem ciągnąc za sobą Alex'a i zatrzasnąłem go w niedźwiedzim uścisku. Nie pozwolę by coś stało się mojej kruszynce.

Byliśmy akurat obaj po lekcjach ,więc od razu ruszyliśmy do domu odpocząć i zjeść obiad ,który niestety musieliśmy sobie zamówić ,bo nic w lodówce nie było. Troche wstyd tak przed Alex'em...Potem to już tylko się leniliśmy i skradaliśmy sobie czułe pocałunki.

ALEX

Właśnie przed chwilą dostałem SMS od szefa ,że już jutro mam się stawić w pracy. Nie było mnie tam z miesiąc...

Scott wyszedł już z pod prysznica ,a ja siedziałem na łóżku nieruchomo z telefonem w ręku. Poczułem jak łóżko ugina się pod ciężarem innego ciała.

- Co czytasz?- wyrwał mo telefon z dłoni. Przez chwile jego mimika twarzy nic nie wyrażała ,ale później było na niej widać przebłyski złości i skruchy. Spojrzał na mnie błagalnie.

- Obiecaj ,że się zwolnisz.- oddał mi telefon.

- A jak będę ci płacił?- zapytałem

- Płacił? Za co?

- No za czynsz ,prąd ,wode...- powiedziałem nie pewnie.

- Oh Kruszynko...-na jego twarzy pojawił się uśmiech.- Nie martw się tym. Ja będę za wszystko płacił. Ty masz tylko się czuć bezpieczny u mnie w domu. A jak będziesz chciał sobie jakąś prace załatwić to najpierw mnie powiadom. Okej?

- Okej.- uśmiechnąłem się ciepło.

Położyliśmy się do łóżka i zgasiliśmy lampki ,które nam przyświecały. Scott od razu zapadł w głęboki sen ,a ja rozmyślałem o tym jak przebiegnie rozmowa z moim szefem. Bałem się ,że nie wypuści mnie tak łatwo z tego gówna ,ale....warto próbować.

-----------------------------------------------------------

Niedługo na sam koniec tej książki zrobie maraton. Mam nadzieje ,że wam się spodoba. Miłego czytania!

Bo tak muszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz