Kłamiesz!

8.1K 465 138
                                    

ALEX

Leżałem na czymś miękkim. Nie otwierałem oczu ze zmęczenia ,ale coś nie dawało mi spokoju. Może ten duży miś ,do którego się przytulam i ,który oddycha? A nie. Poprawka. To kurwa żaden miś! To jest coś innego ,coś co się do mnie klei jak żep do włosów ,a jego ciepły oddech owiewa moją szyje przez co przechodzą mnie dreszcze.

Poruszyłem się nie znacznie ,gdy tamta osoba zaczęła mówić.

- Alex... Nie... Odchodź...- mówił przez sen. Ale czekaj! Coś ten głoś znajomy jest. Tylko ,że...- Alex... Ja... Tak bardzooo... Cie kocham...- że coooooooooooo?! Przecież to Scott! I czekaj! Że cooooooooo?! Że on mnie...!? Cooooo?! Czyli ,że on mnie... Cały czas...Czy to żart?! Jak tak to nie śmieszny... Hehe... Napewno tylko żartuje...

Otworzyłem oczy i zacząłem się powoli podnosić ,ale znając moje szczęście zawsze coś spapram. Moja ręka osuneła się z kołdry, podbródkiem uderzyłem w tors Scott'a ,przez co on się obudził ,a ja spaliłem się ze wstydu. Jaka ze mnie ślamazara... Wszystko robie na odwrót...

- Alex?- popatrzał na mnie zdziwiony po czym nagle dostał olśnienia i myślałem ,że mi głowa pęknie. Chwycił obiema dłońmi moje policzki- ALEX! CHOLERA JASNA! NIE RÓB TAK WIĘCEJ! JA TU NA ZAWAŁ SCHODZE ,BO MNIE UNIKASZ ,A TAM TEN SKURWIEL PRÓBUJE CIE ZGWAŁCIĆ!- przyciągnął mnie do niedźwiedziego uściśku. Z moich oczu popłyneły łzy. Scott miał wyjebane na to ,że będzie miał koszulke mokrą ,dalej mnie przytulał.

Po jakimś czasie ( czyt. Pół godziny później ) ,gdy się już uspokoiłem Scott dał mi świerze ciuchy i kazał iść się umyć ,a on sam miał zrobić śniadanie.

Po umyciu się i założeniu ubrań ,które były na mnie trochę za duże ,a szczególnie sweterek ,który jest z dużym dekoldem i odkrywa mi obojczykioraz ramiona do połowy, poszedłem na dół- tak ma dom dwu-piętrowy -sprowadzony zapachem bekonu iiii....spalonej jajecznicy?! Czy on przypalił mi jajecznice!? Jak tak można!?

- Dzień dobry Alex.- uśmiechnął się na mój widok.

- Dzień dobry.- przetarłem oczy piąstkami. Wiem ,że wyglądałem wtedy uroczo😚😚. Nie pytajcie skąd wiem😏😏.

- Jak się spało?- wrócił do ratowania jajecznicy.

- Nawet dobrze. Tylko ,że moja poduszka się cały czas wierciła i mówiła przez sen.- zaśmiałem się cicho.- A tobie jak się spało?

- Też dobrze. Ale było by lepiej gdyby moja poduszka mnie nie macała.- odwrócił się do mnie i uśmiechnął zwycięsko.

- Na pewno tak nie robiłem.- pokręciłem przecząco głową.

- Owszem robiłeś. Macałeś mnie po udach i szeptałeś ,że są mięciutkie.- i znów ten uśmiech...

- Kłamiesz!

- Wcale nie!

- A wcale ,że tak!

I tak się chwile kłóciliśmy ,aż w końcu nie poczuliśmy zapachu spalonej jajecznicy. On już dwie jajecznice przypalił!!! Co za nieudacznik!

Bo tak muszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz