Tłum niczego nie świadomych mieszkańców wioski, dalej wykonywał swoje prace związane ze zwyczajnym, życiem. Kilka matek odprowadzało swoje szczenięta do ich jedynej uczonej w wiosce, by ta mogła nauczyć ich podstaw pisania i czytania. Mężczyźni szykowali się do pracy, a żołnierze, właśnie kończyli zmianę warty.
Ich przywódca przechadzał się środkiem wielkiego placu, tylko po to by jak zwykle przysiąść sobie na rancie wielkiej studni. Obserwował swoją wioskę i chciał wyłapać tym jej problemy, do których od razu zacząłby szukać rozwiązania. Był również szczęśliwy z rozrostu tych kilku pierwszych domków, na tak wiele nowszych domostw oznaczających poszerzanie się tego miejsca.
Ostatnio otrzymał nawet list dziękujący za tak długo letnią przyjaźń i poświęcenie, jakie oddaje on właśnie królestwu. Był zaskoczony jego treścią, oraz podpisem NOWEGO króla, jakim okazał się być najstarszy syn de'la Wolfa. Musiał przyznać, że czas płynie naprawdę szybko. Pamiętał jak obydwoje z książąt jako szczenięta biegały po murach zamku, wprawiając w pisk wszystkie potrącane przez nich służące. Pamiętał jak pierwszy raz poznał ich ze swoimi wnuczkami. Uśmiechną się na to wspomnienie. Mała Klara od razu odnalazła wspólny język ze starszym księciem, zaś Rosy błagała go o to by wracali do domu. Zaśmiał się cicho i krótko, gdy owa mała dama, w zemście za coś, co wcześniej wyrządził jej książę Max postanowiła go ukarać... Pamiętał jak sam pomagał nosić służką do jego komnaty sok pomidorowy do zniwelowania zapachu, jaki nosił na sobie książę, gdy ta potraktowała go skunksem.
Tchnięty melancholia zamyślił się jeszcze bardziej i zaczął przypominać sobie inne zakurzone wspomnienia. Wyjął nawet maleńką zabaweczkę, którą wręczyła mu młodsza wnuczka na któreś z jego urodzin. Przypominał sobie jak uczył starszą wnuczkę poprawnie stawiać kroki w tańcu. Każde chwile, gdy wyjeżdżał ze swojej wioski, pragnął poświęcać właśnie im. Pamiętał ich radość, gdy ten tylko pojawiał się w ich bramie.
Lecz mimo wszystko ogarnął go smutek. Z biegiem lat, sytuacja nasiliła się a on przestał odwiedzać wnuczki. Nadal zdarzy mu się zapłakać, nad śmiercią starszej wnuczki. Tęsknota za domem była największą przeszkodą jak trzymała się go przez te wszystkie lata. A teraz nie pragnął niczego innego niż ponownie ujrzeć swoje wnuczęta, obie razem i żywe. Lecz mimo wszystko Rosy, dotrzymała złożonej mu obietnicy i z każdym jej kolejnym istotnym krokiem, otrzymywał od niej list, na który równie szybko jej odpisywał. Wiedział, że szuka w nim oparcia, jakiego nie mogła odszywać od swojego zadufanego w sobie ojca oraz ślepo wpatrzonej w niego matki.
Była razem z Klarą jego oczkiem w głowie i nadal będzie do póki on sam będzie żył.
Ostatnio pisała do niego o posadzie, jaką dostała od króla. Jej emocje przekazane w liście był sprzeczne z sobą. Niby się z tego cieszyła, ale również bała się o to, że jej porywcza natura nie pasuje do tego stanowiska. Wspominała również o jego byłym generale, którego po swojej wizycie zapragnęła mieć w swoim oddziale. Podobno jest kapitanem straży królewskiej.
Mężczyzna na studni ponownie się uśmiechnął, przypominając sobie o triumfie swojej wnuczki, jaki poniosła podczas bitwy o odzyskanie władzy królewskiej przez prawowitych następców. Wiedział też od niej, że to właśnie jego nawet przez niego nigdy niepoznana inna wnuczka ze strony swojego syna Jack'a była wszystkiemu winna. Ubolewał nad tym czynem, jakiego się dopuściła i współczuł Rosy rozwiązania, jakiego musiała dokonać. On sam wiedział, jaki to ból.
Kilku z jego poddanych przyśpieszyło kroku, mijając go przy tym szybkim przywitaniem, które to wybiło go doszczętnie z własnych myśli. Wstał ze studni i powoli udał się do hangaru żołnierzy, by na ten dzień przekazać im zadania.
CZYTASZ
Wilczyca 2: Piekielna gwiazda
WerewolfKontynuacja przygód Rose la Noctis, wydarzenia tej historii dziać będą się 2 lata po wydarzeniach z poprzedniej części. Rose wraz ze swoim "ukochanym" wiodą "spokojne" życie, do momentu gdy do Stolicy nie dociera wieść o zagładzie ukrytej wioski jej...