9. Przewidzieć, nie przewidziane... cz.1

439 33 8
                                    

Mamy to! Pierwszy fanart od CichaNadzieja *,* Dzięki wielkie kochana ;* P.S. Wskoczcie do niej czasem i zostawcie coś po sobie, w wolnej chwili ;)

Pamiętam jak siostra uczyła mnie tańczyć. Potykałam się o własne nogi i nie potrafiłam powstrzymać mojej brutalności, przez co moje kroki były silne i ciężkie, co przyprawiało Klarę o ból głowy. Mówiła, że kiedyś moja siła stanie się powodem, czyichś zmartwień i na pewno, ktoś będzie chciał mi ją odebrać. Dlatego nauczyłam się maskować moją siłę, na tyle, by w codziennych sytuacjach nie ucierpieć przez nią, albo nie stać się powodem, dla którego będę wytykana palcami. Bałam się tego i obawiałam, dlatego to stało się powodem, dla którego znienawidziłam Max'a, który już od młodych lat ciągnął mnie za włosy i wręcz zmuszał do tego bym pokazała swoją siłę... Nie chciałam tego, nigdy nie lubiłam być do czegokolwiek zmuszana. Dlatego byłam wielce uradowana, tym jak dziadek, obiecał mi, to że nie będę już musiała przychodzić do tego pałacu. Co innego, dalszy bieg historii, który ostatecznie zmusił mnie do powrotu do tej przeklętej budowli, by na nowo widzieć tego wilka. Co nie oznacza, że było to czymś złym, ale jednak. Nie potrafię tego cofnąć, dlatego nauczyłam się to akceptować. To jest, było i będzie moją cenną lekcją. To pokazuje mi jak czas wytycza swoje nieprzewidywalne ścieżki i jak bardzo ten czas szybko biegnie. Jak jego bieg daje naukę...

Dlatego stojąc teraz przed tym nowym budynkiem, znowu mam tą przyjemność poznać szybkość czasu. Zrobiłam wszystko co w mojej mocy, by nie ośmieszyć mojej rasy i dać tym piękny popis naszych umiejętności. Dlatego tak bardzo boję się, że jednak nie dałam z siebie wszystkiego a moi uczniowie, polegną. Wtedy nie zawiodą oni, a ja. Bo się do tego zobowiązałam.

Dlatego zamiast przejść przez bramę i udać się na wytyczone miejsce, dla trenerów drużyn biorących udział w tej olimpiadzie. Ja najpierw udaję się do zespołu moich łamag, znajdujących się tuż nieopodal, miejsca, w którym dadzą przed wszystkimi występ. Muszę dać im jeszcze kilka wskazówek, uspokoić Paul'a, który na pewno ma wątpliwości co do roli lidera, jakim go wyznaczyłam... Muszą wiedzieć, że mocno w nich wierzę i choć byłam surowa przez ten okrągły miesiąc i dałam im wiele powodów, do czystej nienawiści skierowanej w moją osobę to, teraz czas dać im odrobinę wiary w siebie, ponieważ wiem, że dzięki mnie umieją więcej niż nie jedni reprezentanci tej integracji.

Są szybcy, sprytni i umieją szybko dokonywać wyborów, plus dodatkowo, umieją posługiwać się po dwiema, z różnych wybranych przez siebie broniami. Są dostatecznie wyszkoleni i mają szansę wygrać. Nawet jeśli postawili, by przed nimi grupę z neandertalczyków, którzy zbudowani są tylko z mięśni.

Kiedy widzę ich namiot rozstawiony, tuż przy wejściu do głównej areny, uśmiecham się spokojna, że jednak udało mi się zdążyć.

Ich pierwszą reakcją, na moje pojawienie się tutaj było ogromne zdziwienie.

- No dobra chłopcy, czas was ostatecznie zmotywować...

********

Ta kobieta, była silna, ale również przeszła nie jedno złe co zaserwowało jej życie na tym świecie. Była tutaj obca i nie pasowała do tego świata, nawet w najmniejszym stopniu. A gdziekolwiek, by się nie pojawiła, wszędzie z niej drwiono... Dlatego miała w sobie tą siłę walki i chęć zemsty, która przyciągnęła owego Pana. Ale to nie było jedynym powodem. Pan nie wziął by w swoje szeregi, byle kogo.

Ona pochodziła z jego świata, a jej mrok delikatnie muskał jego skórę nawet z odległości ponad 10 metrów. To było okropne, to co robiła, czym zasłynęła, czym się w niego wybiła. Ona była koszmarem panującym na tej ziemi. To przez nią anioły pochłonęły tyle istnień. To ona sprawiła, że pieczęć została złamana. Ona nigdy nie była Vivien, która była tylko pustą marionetką, mającą zwabić na ich stronę Rosy, ale na szczęście tamta wilczyca, pozbawiła jej kolejnego zadania i sama zabiła uciążliwą wilczycę.

Wilczyca 2: Piekielna gwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz