2. Ponura codzienność.

554 45 2
                                    

 Weszłam do domu, cała morka, gdyż na dworze zamiast śniegu, jaki utrzymywał się przez kilka dni robiła się naprawdę spora breja, plus zaczynał padać deszcz. Zerknęłam w stronę salonu, byli tam jeszcze i o dziwo nie zauważyli mojego wejścia, albo przynajmniej udali, że nie widzą. Przyzwyczaiłam ich do tego, sama będąc na ich miejscu bym nie reagowała. W końcu to ja dosłownie uciekłam od stołu.

Czułam się dziwnie. Nie, żeby coś się stało, po prostu czułam się wyrwana z rzeczywistości. Nie miałam najmniejszego pojęcia, co we mnie wstąpiło.

Zamknęłam za sobą drzwi od pokoju i zrzuciłam z siebie mokre ubrania, które zostały za mną, gdy ja podeszłam do szafy po nowe. Odetchnęłam wreszcie pełną piersią gdy pozbyłam się tego najgorszego dziadostwa. Gorset od razu wylądował w koszu. Sięgnęłam pierwszą lepszą czarną koszulkę i moje ulubione czarne spodnie. Przetarłam się ręcznikiem, który również wyjęłam z szafy.

Gotowa stanęłam przed lustrem. Moje tatuaże świeciły niczym światełka na choince, co oznaczało moją niedawną przemianę. Przyłapałam się na tym, że nie pierwszy raz podążał wzrokiem po liniach tych tatuaży. Lub, jak kto woli rycin rasowych...

Zerknęłam na kotkę, która w szaleńczym wręcz zapałem goni papierek i uśmiechnęłam się mimowolnie.

Podniosłam jednak szybko głowę, gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. O czyli jednak zauważył ktoś, że wróciłam.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Edith, która z nieśmiałą miną stała przy nich wyczekując mojego pozwolenia na wejście. Powinnam się bać?

- Siadaj, gdzie będzie Ci wygodnie. - Poleciłam, a ta usiadła sobie na rancie mojego łóżeczka. No trudno to ja zajmę krzesło tuż przy toaletce. Zabawne, zazwyczaj to właśnie tylko łóżko wybierają, by na nim usiąść.

- Wiem, że zabrzmi to pewnie dziwnie i wyrwę się jak Filip z konopi, plus pogratulujesz mi mojego zapłonu.... Ale czy mogłabyś opowiedzieć mi coś o waszej rasie? - Skończyła skubiąc moją kołdrę.

- Masz rację pogratuluję Ci. - Przyznałam jej plusa, za niedoczekanie o mój stan. - Śmiało pytaj.

Wzięła wdech i o dziwo odetchnęła z ulgą. Naprawdę, aż tak jej to ciążyło?

- A więc, czy wy panujecie nad przemianą? Kontrolujecie to?

- W szczegółach czy ogólnikowo?

-W szczegółach. - Odparła a ja się chwilę zastanowiłam.

- Jeżeli chodzi o nas, Elitę, to nie mamy z tym problemu już od urodzenia. Ewentualnie do określenia rangi, bo czasem zdarza się, że dziecko na przykład dwóch Stigm jest zwykłą betą. W tedy przemiana jest bolesna, ale tylko ta pierwsza. Zwykłe wilki na początku nad tym nie panują, kiedy przychodzi czas pełni, mamy największy odsetek szkód, niż podczas zwykłych dni. Nasze wilki z natury są dzikie i z czasem dopiero uczymy się z nimi współpracować, co podczas przemian jest naprawdę ważne, bo jeśli nie ma porozumienia, to wilk może doprowadzić do wielu szkód. Czasem nawet niedoświadczone wilki potrafią zabić, a potem w ogóle tego nie pamiętać, gdyż wilki zamaskuje sprytnie to wspomnienie. Ale i na takich gagatków są sposoby. - Zaśmiałam się krótko. - Co innego jeśli przemiana nie jest całkowita. Tylko Elita nad tym panuje, potrafimy ją wywołać na zawołanie, zaś zwykłe wilki przemienią się do połowy, tylko w tedy, gdy są na coś naprawdę wściekłe, albo zdeterminowane.

- Zapamiętam to sobie, nie będę już przez to sama wieczorami przechadzać się po twoim miasteczku. - Powiedziała to z wyrzutem, a ja w odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam. - Są jakieś sposoby na was? Tak jak na przykład czosnek na wampiry?

Wilczyca 2: Piekielna gwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz