Ten parszywy zapach wyczułabym wszędzie, nawet z promienia kilu kilometrów, wystarczyło się tylko na tym skupić, a skurczybyk będzie moim łatwym łupem. Tym razem nic mu nie pomoże.
Jeśli ma coś wspólnego z tymi zaginięciami... Wielką radością będzie dla mnie móc go przesłuchać. Czułam rosnącą we mnie adrenalinę i ciarki sprawiające jeżenie moje sierści. Tak Williamie, nie długo Cię dopadnę.
Ten wilk działał mi na nerwy nie od dzisiaj. Działał na mnie od momentu, gdy pojawił się w stadzie jako zaginiony dziedzic. Bardzo z resztą potrzebny, w tamtej chwili. Dlaczego w tedy nikomu nie wydało się to podejrzane? Przecież od początku śmierdział czymś nieznośnym.
Pamiętam ten dzień jakby był on wczoraj. Należał do bardzo nie przyjemnych dni, jakie w tamtym czasie dało mi się przejść.
- Rose!? Jeśli znowu zabrałaś moje Długie to się z tobą policzę! - Krzyk Klary niósł się echem po korytarzu, naszego domu, gdy ja chowałam w tym czasie buty siostry, w zemście za to, że nie zostawiła mi mojego ulubionego budyniu tylko sama zjadła dwie porcje. Miałam mało czasu, słysząc jak idzie w moją stronę. Wepchnęłam je głębiej za pobliski posąg i czmychnęłam do pokoju, szybko niczym przecinak.
Klara długo szukała swoich butów, z czego byłam bardzo dumna. Nawet na wspólnym treningu ćwiczyła w zwykłych tenisówkach denerwując się z tego powodu, a moja radość z tego powodu rosła nie zahamowanie.
I urosła tylko do kolacji, by w jej tracie spaść gwałtownie w dół.
- Panie Noctis! - Ojciec uniósł gwałtownie głowę, którą zwiesił w tedy nad talerzem. - Musi Pan szybko coś zobaczyć. - Ten wilk mówił naprawdę zaniepokojonym tonem, dlatego nie tylko ojciec wstał od stołu i poszedł za nim.
Noc była jasna, a księżyc ukazywał swoje prawie pełne oblicze, chmury delikatnie pływały po tym mrocznym i ciemnym niebie. Nad lasem unosiła się mgła, a wiaterek delikatnie zwiastował nadejście jesieni. Liście delikatnie szumiały, a ja zdołałam wypatrzyć jedną sowę, która czmychała między koronami drzew. Było spokojnie, zbyt spokojnie i to w tym dniu budziło moją młodą wilczą naturę, a może to po prostu zbliżająca się pełnia tak na mnie działała?
Przeszliśmy bramę naszego domu i w tedy aż zatrzymałam się z wrażenia, pozostając w tyle za idącą dość szybko rodziną. Musiałam chwilę przyzwyczaić się do tego dziwnego zapachu, którego nie znałam i który tak intensywnie śmierdział. Nie wiem do tej pory, w czym on musiał się tarzać, żeby doprowadzić się do takiego smrodu.
- Klara, czujesz to? - Spytałam doganiając siostrę.
- Nie, nic nie czuję...-Była nieco zdziwiona. - A co dokładnie?
- Smród.- Zmarszczyłam nos, a Klara jedynie pokręciła głową zaprzeczając mi, ale widać było, że mocno wciągnęła powietrze chcąc poszukać choćby krzty moich spostrzeżeń.
Wilk prowadził nas aż do skraju lasu, gdzie czekali na nas nasi strażnicy, u których nóg leżało małe wilcze zawiniątko, które jak się okazało właśnie było źródłem wyczutego przeze mnie zapachu. Pociągnęłam Klarę za rękaw.
- To on tak śmierdzi...
Mój ojciec przykląkł przy tym wilku i uważnie się mu przyjrzał. Ja nie musiałam podchodzić by dostrzec jego rany w okolicach kręgosłupa czy mostka. Ktoś ewidentnie nie chciał go na swoim podwórku, że tak się lekko wyrażę.
- To alfa, śmierdzi jak nasz poprzedni alfa! - Mój ojciec podniósł głos pełen zaskoczenia. - Ale jak to możliwe, przecież Hans dawno temu zdechł.
- Mógł przecież mieć szczenię na boku, wiesz, jaki był... - Matka przyklękła przy młodym wilku i ostrożnie wyciągnęła do niego dłoń. Dźwięk, jaki z siebie wydał przypominało ostrzegawcze warczenie, lecz było na tyle słabe by matka je zignorowała i położyła dłoń na jego łbie. - To tylko szczeniak. Dobrze wiesz, że potrzebujemy zastępstwa...- Matka obejrzała jego rany i zmarszczyła nos widocznie mu współczując.- Wychowamy go na godnego zastępcę...
I tak oto ten mały wilk dostał się do naszego stada i z roku na rok mocniej uczył się nim władać. Zyskiwał charakter i umiejętności... Przez co był też nazbyt pewny siebie i wredny. To, że od początku go nie lubiłam wiedział każdy. Nie ufałam mu, na każdym kroku podkładałam mu kłody. Toczyłam walki o najmniejsze błahostki. I nigdy, przenigdy, nie uważałam go za przyszywanego brata, jak robiła to Klara. Była dla niego miła i cierpliwa, pomagała mu i bawiła się z nim w wolnych chwilach. Było mi ciężko na to patrzeć, ale akceptowałam to, wiedziałam i znałam przecież jej charakter. Nie mogła przejść obok niego obojętnie, była na to zbyt miła i uczuciowa. Nie była mną i to była zasadnicza różnica.
Dlatego teraz idąc po niego byłam podekscytowana dwa razy mocniej.
- Wreszcie posmakuje twojego strachu Williamie....
***
Ostre szpony.
Chwila słabości.
I nie żyjesz.
Tak łatwo przelać cudzą krew. Tak powoli spływa z tych rąk. Jest tak świeża...
Nie łatwo go powstrzymać, a gdy zobaczy krew jest nie do pokonania.
Podołasz mu Rosy? Nie jesteś na to gotowa, ale wkrótce? Wkrótce odkryjesz, co to prawdziwe zło w czystej postaci
CZYTASZ
Wilczyca 2: Piekielna gwiazda
WeerwolfKontynuacja przygód Rose la Noctis, wydarzenia tej historii dziać będą się 2 lata po wydarzeniach z poprzedniej części. Rose wraz ze swoim "ukochanym" wiodą "spokojne" życie, do momentu gdy do Stolicy nie dociera wieść o zagładzie ukrytej wioski jej...