OSTRZEŻENIE! Ten rozdział zawiera w sobie, naprawdę wiele o trupach, prosektorium i porozcinanych trupach, dlatego jeśli masz słaby żołądek i bujną wyobraźnię , ostrzegam iż czytasz na własną odpowiedzialność!
Las był spokojny o tej porze dnia. Ptaki śpiewały jedną ze swoich serenad, a drzewa szumiały, tchnięte podmuchami wiatru. Patrzyłam na to wszystko z przymrużonymi oczami, myśląc intensywnie o tym, co miało miejsce na zawodach. Mimo, że moja drużyna nie hańbiła wilków i zajęła drugie zaszczytne miejsce, ja nie czuję się w pełni usatysfakcjonowana. I nie chodzi nawet o ich popis, ale o tego jednego trupa za dużo...
To wszystko wygląda jak ostrzeżenie. Samo to, że serce zostało dosłownie rozerwane na strzępy, daje sporo do myślenia. U nas wilków, serce jest domem dwóch dusz. Dlatego traktujemy jej jako coś zasługującego na szacunek. Więc łatwo się domyślić, że ten, kto o to nie dba, jest nie tylko na tyle bezczelny, ale również bezwzględny na swoje czyny.
Mogłabym od razu powiedzieć, że to robota, kogoś innego niż wilkołak, bo po pierwsze nie wyczułam takiego zapachu, a po drugie, czego nikt na razie nie wie, wyczułam pierdoloną siarkę. A to może oznaczać dwie rzeczy, albo ktoś się lekko podpalił, ewentualnie swoim cielskiem zmiażdżył jakieś zapałki, albo mamy do czynienia z jakimś demonem. Albo on tylko miał. Możliwości jest wiele. Mógł się po prostu natknąć na zabłąkanego czarnego anioła, którego nie udało się wypędzić, lecz mimo to nadal nie tłumaczy to rozerwanego serca.
Tyle niewiadomych ile możliwych rozwiązań, dopóki nie mam żadnego mocnego dowodu, mogę sobie jedynie pogdybać.
- Rose! - Odepchnęłam się od barierki i odwróciłam w stronę dobrze znanego mi głosu. Posłałam mu zmęczone spojrzenie.
- Mówiłam już, że na razie nie chce ani Ciebie ani jego widzieć na oczy? Kurde nie mogę sobie nawet w spokoju odrobinę pomyśleć... - Diablo podszedł do mnie, a ja uniosłam brew. - Ktoś tutaj lubi ryzyko...
- Dąsać się na mnie będziesz później. Mam rozkaz zaprowadzić Cię do prosektorium. Podobno coś mają. - Od razu się ożywiłam. Wyminęłam go.
- Coś ty się taki ostatnio służbista zrobiłeś...
- Przygadał kocioł garnkowi. - Mimo iż go wyminęłam on zdążył mnie wyprzedzić i potrzymać mi drzwi, gdy wychodziłam.
- Dobra to, chociaż powiedz, co ciekawego się dowiedziałeś. - Posłałam mu spojrzenie idąc z nim ramię w ramię.
- Nie wiem za wiele, kazali mi po Ciebie szybko lecieć. - Zrobił groźną minę. - Bo nikt inny po twoim wcześniejszym wybuchu nie chciał się odważyć.
- Biedaku, tak mi przykro, że trafiło na Ciebie. - Zaśmiałam się pierwszy raz szczerze dzisiaj i posłałam mu nadal rozbawione spojrzenie. - A może nadal się boisz?
Obejrzał mnie z góry do dołu i ze swoim stoickim spokojem odparł:
- Z tobą nigdy nic nie wiadomo.
*****
Tego dnia słońce świeciło naprawdę mocno, raziło po oczach, ale mimo to nie dawało za dużo ciepła. Byłam przekonana, że ten stan zwiastuje szybką zmianę pogody, więc jedynie przyśpieszyłam kroku i jako pierwsza nacisnęłam klamkę wchodząc tym do środka jednej z klinik, w której akurat odbywała się sekcja zwłok.Musieliśmy zjechać windą do jednego z głębszych piwnicznych poziomów. Było tam zimno, okropnie zimno. Kolorem, jaki się tutaj roztaczał był ni to niebieski ni to zielony, który swoją monotonnością przytaczał każdego, kto się tutaj pojawiał. No może oprócz proktologów, te twory są naprawdę niesamowite, ich style bycia i stosunek do tego, co robią, zawsze ich podziwiałam.
CZYTASZ
Wilczyca 2: Piekielna gwiazda
WerewolfKontynuacja przygód Rose la Noctis, wydarzenia tej historii dziać będą się 2 lata po wydarzeniach z poprzedniej części. Rose wraz ze swoim "ukochanym" wiodą "spokojne" życie, do momentu gdy do Stolicy nie dociera wieść o zagładzie ukrytej wioski jej...