14. Poznać nieznane

208 18 6
                                    

- Powidz mi wszystko o swojej przeszłości albo wydrapie Ci te parszywe oczy! - Przydusiłam go jeszcze bardziej do ziemi nie patrząc na rany jak zadaje sobie sama przez te przeklęte róż, w które owy gagatek został wrzucony.

- O czym ty mówisz, do cholery Rose! To boli! - Jęczał żałośnie...

- Kim był do diabła twój ojciec! Jak się tutaj znalazłeś? Kim ty kurna jesteś?! - Pytania wylatywały ze mnie jak z karabinu.

Will po raz pierwszy przełknął ślinę i nic nie powiedział nawet nie jęknął, patrzył na mnie z wielkim strachem. A ja byłam coraz bardziej zła.

- Po co chcesz to wiedzieć? - Powiedział tak cicho, że ledwo go usłyszałam. Bingo! Co jest na rzeczy, nie mogłam się pomylić, te oczy...

- Miałam wizje, jeśli nie powiesz mi tego co chce wiedzieć, dalej możemy tkwić w niewiedzy o niebezpieczeństwie, które nam być może zagraża.- Musiałam zagrać w otwarte kart, może i tortury były kuszącą myślą, ale zdzieranie z niego skóry odłożę na inny moment, teraz chce wiedzieć co tak śmierdzi.

- Dobrze, powiem tyle co wiem, ale proszę puść mnie... Dobrze wiem jaką teraz ochote masz, by zrobić mi nie jedną krzywdę, ale obiecuje, tknij mnie a nic Ci nie powiem.

Cwaniaczek. Zacisnęłam zęby ale puściłam go. Wstałam równie szybko i patrzyłam jak się on marnie, cały obolały podnosi. Gdy to zrobił poprawił swoją koszulę, co było głupie bo róże nie dość, że mu ją ubrudziły to jeszcze w niektórych miejscach porozrywały.

Usiadłam na ławce a on zaczął chodzić w kółko pocierając swoją brodę co chwila.

- Nie pamiętam zbyt dużo. Wiem, że przez te może 3 lata dbał o mnie ojciec, który był dziwny, miewał dziwne napady. Raz widziałem jak z jego oczu buchały płomienie... - przystanął i spojrzał na mnie błagająco, nie chciał do tego wracać widać to było po nim, lecz ja musiałam znać więcej szczegółów. - Do ojca któregoś dnia przyszedł facet, dziwny facet, w czarnym kubraku . Nie widziałem twarzy, ale ojciec w pewnym momencie zabrał mnie, gdy owy gość nie patrzył i wybiegliśmy z domu. Ojciec porzucił mnie nie daleko miejsca gdzie mnie znaleźliście. To tyle.

Uniosłam brew. To już coś ale nadal nie znam szczegółów.

- A więc, co znaczy że twój ojciec był dziwny?

- To znaczy, że nie był do końca wilkiem. Matka była, raz mi mówił że była piękną Alfą, ale on był hybrydą. Władał jednym żywiołem... Bałem się go. Czasem czegoś dotykał i to stawało w płomieniach.

- I mówisz, że więcej ani go nie widziałeś, ani nic nie słyszałeś na jego temat?

- Nic a nic, rozpłynął się w powietrzu... tak jakby tamten facet go dopadł.

Zwiesiłam głowę, czyli jest jakiś tajemniczy facet i ma za przydupasa, naprawdę silnego a'la wilka. Świetnie...

- Dzięki...

Wstałam z zamiarem odejścia. Bądź co bądź to miejsce za bardzo i mi przyprawiało wszelkie wspomnienia.

- Rose! - Odwróciłam się gwałtownie, lekko zaskoczona. - Ja też dziękuję, nikomu nigdy o tym nie mówiłem.

Zaśmiałam się krótko.

- Tylko się nie rozpłacz! - Machnełam mu ręką na porzegnanie i ponownie przemieniłam się w wilka. Czas wracać do domu.

****

Byłam sama po środku płomieni. Płomieni jakie okalały TĄ wioskę. Byłam zrozpaczona. Byłam zła. Byłam przerażona.

Wilczyca 2: Piekielna gwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz