Pochyliłam się nad moim dzikim zakładnikiem. Posłałam mu uśmiech, który zdradzał moją nie pohamowana zwierzęcą naturę. Położyłam dłonie na krześle na przeciwko osadzonego.
- I jak się spało? - Spytałam łagodnie. Może gdy...
- Jebał Cię pies, i twoja matkę też! - Jednak nie, łagodna nie będę...
- A chciałam po dobroci. - Rozmówca parsknął.
- Znam te wasze po dobroci, zdążyłem poznać twoją kuzyneczkę, jeśli to co o was mówią jest prawdą, i wszystkie stigmy są takie same, to równie dobrze mogę sobie sam odgryźć język...
Wspominając o zgniłych korzeniach, które nie dawno wypleniłam zaimponował mi nie powiem, że nie. W innych warunkach, w innych okolicznościach może nawet bym mu i zaklaskała. Ale w tych wysunęłam tylko pazury.
- Słuchaj nie wiem co robiła moja kuzyneczka, ale zapewniam Cię to co ona robiła ma się ni jak z tym co robię ją, naczelna. - Wysuniętymi pazurami zaczęłam stukać o blat stołu. - A ty mój drogi dążysz do tego by na własnej skórze nas porównać. Ale co się dziwić, w takich miejscach jak ten przytulny pokoik, odwaga miesza się z głupotą.
Widziałam, że przebiegł po nim dreszcz, patrzył na moje pazury, a ja ukryłam uśmiech. Nie lubiłam łamać osób, przedstawicieli mojego czy innego gatunku. Bo to okrutne same w sobie, i pewnie dużo nie odbiega od tego co robi przeciwnik, lecz czasem trzeba. Czasem trzeba złamać siebie, żeby osiągnąć się to czego chce. Wychodzi się z tego silniejszym. Jeśli ten wilczek będzie skory do współpracy, również może wyjść stąd bogatszy o nowego ducha walki, znaczy na pewno z nim wyjdzie, ale to już w naszych "pazurach" leży co z tym faktem zrobimy. Bo zrobić możemy wiele.
Spojrzałam na niego siadając na przeciwko, przechyliłam głowę. Nie mógł mieć dużo ponad trzydzieści lat, miał lekko pomarszczona skórę w okolicach ust i oczu, ciekawe. Jego włosy były brudne, może nawet pokusiła bym się o to by wstać i powyciągać z nich kilka okruszków jakie zdążył nimi pozbierać i były na tyle wyraźne, że można je było zbierać palcami, ale to później. Jego wzrok wyrażał czystą pogardę, jego zielonkawe ślipia kontrastowały z brązowymi umorusanymi kręconymi włosami. Jeśli byśmy go umyli mógłby uchodzić za przystojnego, nawet ze swoją mimo wszystko dziecięco wyglądającą twarzą, która mimo to wyglądała na groźną. Założyłam nogę na nogę. Czas się nim w końcu odpowiednio zająć, bo się zaraz zagotuje i może nawet zdenerwuje na tyle by zemdleć, a to ostatnie czego mi trzeba.
- A więc jak będzie, nadal chcesz odgryźć sobie język? - Rzuciłam od niechcenia. - Mów co wiesz, albo co chcesz żebym wiedziała, możesz nawet kłamać, wszystko jedno.
- Siedzisz w tym przytulnym kojcu, masz wszystko, więc pewnie dlatego masz klapki na oczach. - Drwił ze mnie, musiał coś mieć przynajmniej znaczącego dla mnie. - Nie mówią Ci wszystkiego, a mój Pan zdążył odebrać Ci coś bardzo cennego.
- "Mój Pan" czyli chcesz mi powiedzieć, że mój przeciwnik, zmienia wilki w potulne pieski? - Uwielbiałam ten wyraz twarzy, który towarzyszył każdemu wilku, który został nazwany w ten sposób. A czerwień na policzkach, ta chęć mordu w oczach, czysta poezja. - Ale w sumie to się zgadza, dzikie psy niosące spustoszenie, zostawiające burdel z wiadomościami za sobą, wracające wiernie do swojego właściciela...
-Zamknij ryj, podła suko! - Zaśmiałam się krótko.
- Dla Ciebie piesku, Pani suko jak już. Nie przypominam sobie byśmy przeszli na ty. - Strażnik, obecny w pomieszczeniu za mną nie wytrzymał i parsknął, co więźniowi również nie umknęło. Wkurzał się coraz mocniej. I bardzo dobrze.
CZYTASZ
Wilczyca 2: Piekielna gwiazda
WerewolfKontynuacja przygód Rose la Noctis, wydarzenia tej historii dziać będą się 2 lata po wydarzeniach z poprzedniej części. Rose wraz ze swoim "ukochanym" wiodą "spokojne" życie, do momentu gdy do Stolicy nie dociera wieść o zagładzie ukrytej wioski jej...