Chłopcy przeszli pierwszą próbę znakomicie, plasując się na pierwszym miejscu, pokonując tym zacięte elfy, których zawodnik widząc ostateczny wynik, połamał swój łuk ciskając nim o ziemię. Ale nie mogą spocząć na laurach i być zbyt mocno pewni, bo może im się łatwo noga powinąć. Dlatego, patrzę i oceniam umiejętności pozostałych. Wszystkie techniki, jak i przyzwyczajenia, można łatwo powiązać z naturą danej rasy i tylko człowiek zdaje się być najbardziej nieprzewidywalny.
Mam jednak tą nadzieję, że oni również to zauważyli i będą się mieć na baczności.
- Rose, chcesz coś do picia? - Z moich myśli wyrywa mnie głos, Max'a który stoi przy stoliku i sprawdza etykiety.
- Wodę, jeśli można. - Wzdycham i opieram się o oparcie fotelu. Myśląc jednocześnie o moich uczniach, myślę też o bezpieczeństwie pozostałych obecnych tutaj gości, jak i tych dwóch naczelnych Digamm. Co samo w sobie przyprawia o zawrót głowy.
- Proszę. - Podał mi szklankę a ja momentalnie ją opróżniłam. Zaczął mi się przyglądać z zaciekawieniem. - Zmęczyć się nie miałaś, czym, więc, o co chodzi?
Spojrzałam na niego wzrokiem, o którego cofnął się o krok, powodując tym harmonię w mojej przestrzeni osobistej.
- Nie było, żadnych niepokojących raportów od straży? - Spytałam w końcu patrząc się na Dreak'a, który popijał właśnie whisky.
- Oprócz dwójki mężczyzn, która pobiła się o ostatniego CornDoga, nie zdarzyło się nic gorszego. - Odstawił pustą szklankę na stolik.
- Nie zastanawia Cię to? - Uniosłam brew jawnie zaskoczona. - To równie dobrze może oznaczać, ciszę przed burzą.
- Cieszę się po prostu, że jest w końcu spokój, czy to coś złego? - Spojrzał przez wielkie okno na trybuny. - Oni się w końcu mogą pobawić, dałem im chwilę na złapanie oddechu, bo wszystko tak naprawdę stało się nowe. Czy to nie chwila również dla nas, żeby odetchnąć, Rose? Gdy będzie się coś dziać, my zaczniemy działać i postawimy na nogi, wszystko, co tylko możliwe by dać im ochronę, dlatego teraz i ty odetchnij.
Mówił to z takim spokojem, że zaczęłam mu zazdrościć, ale również zastanawiać się czy nie popadam w lekką paranoję. Może powinnam odetchnąć?
- To jest sprzeczne z moją naturą. - Powiedziałam z taką mocą, że oderwał on swój wzrok z widoku, za tym oknem, i przeniósł go szybko na mnie. - Dla Ciebie, dla twojej natury najważniejsze jest dobro, twoich poddanych. Zaś w mojej leży bezpieczeństwo.
- Może i masz rację. - Uśmiechnął się. - Ale każdy zasługuje na odpoczynek nawet, taka potężna wilczyca jak ty.
Naszą dyskusję nagle przerwało pukanie. Król dłonią polecił otworzyć drzwi, a ja widząc naszego gościa szybko podniosłam się na równe nogi.
- Panie - skłonił się mu, ale pośpiesznie przeniósł spojrzenie na mnie. - Rose, powinnaś to zobaczyć, książę, królu, raport jest już redagowany, powinien pojawić się wieczorem.
Dwoje mężczyzn zgodnie skinęło, głowami, a ja podeszłam do Diablo i czułam rosnący we mnie niepokój.
Jeszcze raz spojrzałam się na ekran, pokazujący, roześmianych i niczego jak na razie nieświadomych chłopców, którzy z wielkim zainteresowaniem, oczekiwali kolejnej rundy.
- Powodzenia. - Szepnęłam i ruszyłam szybkim krokiem za moim przeznaczonym, który wyraźnie prowadził mnie na zewnątrz tej areny.
****
Moje warczenie niosło się echem po całym pustym teraz polu namiotowym otaczającym całą arenę.
CZYTASZ
Wilczyca 2: Piekielna gwiazda
Kurt AdamKontynuacja przygód Rose la Noctis, wydarzenia tej historii dziać będą się 2 lata po wydarzeniach z poprzedniej części. Rose wraz ze swoim "ukochanym" wiodą "spokojne" życie, do momentu gdy do Stolicy nie dociera wieść o zagładzie ukrytej wioski jej...