Rozdział XXVII

1.6K 170 11
                                    

   Czułem zimno. Jednak sam fakt, że coś czułem, był pocieszający. Jeśli czuję, to żyję. Ta myśl pozwoliła mi się otrząsnąć.

   Otworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem to szara ściana. Leżałem na podłodze. Zerwałem się z miejsca i już po chwili powróciłem do pozycji leżącej, ponieważ moja głowa bolała, jakby ktoś w środku nawalał młotem pneumatycznym, a wszystko przed oczami wirowało jak na karuzeli.

   Odczekałem chwilę, po czym ponownie usiadłem, tym razem powoli. Światło poranka przebijało się przez plastikowe zasłony. Był już dzień.

   Ariel! Szybko odwróciłem się w lewo, co ponownie mnie zamroczyło. Minęła chwila, zanim czarne plamki zniknęły sprzed oczu, a ból przestał pulsować mi w głowie.

- Nie wykonuj gwałtownych ruchów.

   Ten głos... Powoli spojrzałem w tamtym kierunku. Jakiś metr ode mnie oparty o ścianę siedział Ariel. Był blady i miał cienie pod oczami, ale nie wyglądał na umierającego.

- Ariel... nic ci...! – Nim zdążyłem dokończyć, przerwał mi suchy głos anioła.

- Jesteś głupcem.

- ... Co?

- Coś ty sobie myślał?!

   Zatkało mnie. Ariel chyba po raz pierwszy podniósł na mnie głos. Wyglądał na naprawdę... wkurzonego. Byłem zdezorientowany. O co mu chodzi? Co zrobiłem nie tak?

- Ariel... czy... jesteś na mnie zły?

- Jestem wściekły.

   Poczułem ucisk w żołądku. Nie wiedziałem, o co mu chodzi. Przecież mu pomogłem... czy... czy ja coś spaprałem? Boże... może mu coś zrobiłem? Zaczęła ogarniać mnie panika. Nie potrafiłem wykrztusić z siebie słowa.

- Dlaczego użyłeś magii?

- ... Myślałem... myślałem, że umierasz! Spanikowałem! Co innego miałem zrobić?! Przyglądać się? Grać w planszówki?! A może strzelić selfie, z podpisem „ja i mój konający w bólu przyjaciel"?!

- Sky czy zdajesz sobie sprawę, jak działa magia uzdrawiająca?

- ... Nie.

- Więc nie powinieneś z niej korzystać!

   Nie wytrzymałem. Wszelkie blokady rozleciały się, a ja wybuchłem płaczem. To było zbyt dużo. Najpierw zamordowałem kogoś z zimną krwią, później myślałem, że mój przyjaciel umrze, a teraz dostawałem opieprz i nawet nie wiem, co spieprzyłem. Po prostu kropla przelała czarę goryczy. Nie mogłem powstrzymać płaczu i ledwo formułowałem słowa.

- Ja... przepraszam... Nie chciałem!

   Ariel spoglądał na mnie przez chwilę, po czym jego twarz nieco złagodniała.

- Nie płacz... przepraszam. Po prostu... magia to nie zabawa Sky. Nie powinieneś korzystać z czegoś, czego nie rozumiesz.

- Wiem! Ale nie mogłem po prostu siedzieć i czekać!

- ... Rozumiem. Powinienem postawić się w twojej pozycji, niemniej... Sky mogłeś się zabić. Mogłeś ściągnąć do siebie wrogów.

- Nie obchodzi mnie to!

- Sky tu chodziło o twoje życie.

- Moje życie się nie liczy, jeśli nie ma w nim ciebie!

   Może to było głupie... To zdecydowanie było głupie. Jednak nic na to nie poradzę, pod wpływem emocji człowiek mówi różne rzeczy, których później żałuje. Ale taka była prawda. Ariel przez chwilę milczał, jakby zastanawiał się nad moimi słowami.

Alexis IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz