- Sky.
Cichy głos Ariela rozbrzmiewał w mojej głowie. Chciałem coś powiedzieć, ale nagle ktoś zasłonił mi usta dłonią. Nie spanikowałem tylko dlatego, iż był to gest delikatny, nieprzywołujący na myśl złych zamiarów.
Otworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem to twarz Ariela wyrażająca czujność i niepokój. Spojrzał na mnie i przykładając palec do ust, pokazał, że mam być cicho, po czym zabrał dłoń. Powoli i ostrożnie zabrałem głowę z jego ramienia, by mógł wstać. Anioł z niezwykłą precyzją wykonywał każdy ruch, jednocześnie nasłuchując.
Nie patrząc w moją stronę, podał mi dłoń i pomógł wstać. Podniosłem sztylet, który leżał tuż obok i posłałem Arielowi pytające spojrzenie. Ten w odpowiedzi uniósł dłoń, pokazując dwa palce. I niby co to oznacza? To jakiś tajny kod? Formacja, czas, sygnał, liczba? Dzięki Ariel to naprawdę wiele mi mówi i znacząco uspokaja.
Po chwili jednak zrozumiałem skąd to dziwne zachowanie. Z korytarza dobiegał cichy hałas. Kroki. Ktoś próbował się do nas zakraść. Ktokolwiek to był, nie szło mu za dobrze. Oprócz ciężkich kroków dało się usłyszeć także pobrzękiwanie metalu. Miałem wrażenie, że... jest blisko.
Ariel bezgłośnie zrobił krok w moją stronę tak, że zasłonił mnie swoim ciałem, pozostawiając mi drogę potencjalnej ucieczki w formie okna znajdującego się tuż za moimi plecami. Co prawda było to drugie piętro no ale zawsze to coś.
Z uwagą wpatrywał się w ścianę naprzeciwko. Nie w drzwi a jakieś dwa metry na prawo, w środek ściany. Dźwięki ucichły i na moment czas jakby się zatrzymał.
- Wyskocz przez okno.
- Co?
- Teraz!
Jednocześnie wydarzyło się kilka rzeczy, a ja zarejestrowałem je dzięki mojej niezwykle podzielnej uwadze. Ton głosu anioła sprawił, że nawet się nie zastanawiając, rzuciłem się do okna i właśnie przekładałem nogę na drugą stronę, gdy rozległ się ogromny huk, a ściana rozleciała się w drobny mak. Nie dostrzegłem niczego, bo kurz i pył skutecznie mi to uniemożliwiły, ponadto przestraszyłem się nagłym hałasem i wypadłem na zewnątrz.
Na szczęście udało mi się wylądować względnie fartownie. Nie skręciłem karku, a to chyba najważniejsze. Ból... hm... kości ogonowej może i nie był czymś przyjemnym, ale nie zagrażał życiu. Co innego osobnik wciąż znajdujący się wewnątrz.
Podniosłem się szybko i odbiegłem kawałek od budynku, by dostrzec coś przez okno. Nie musiałem długo czekać, bo kilka sekund później Ariel wyskoczył moim śladem i co mnie bardzo zaniepokoiło, wyglądało na to, że nie był to element strategii, a raczej próba ratowania własnego życia. Anioł wylądował na ziemi ze znacznie większą gracją i od razu, gdy tylko mnie zauważył, ruszył biegiem w moją stronę.
- Sky uciekaj!
Nie zdążyłem zrobić nawet kroku, gdy ponownie rozległ się huk a w miejscu, w którym przed chwilą było okno, widniała ogromna dziura. Kawałki cegieł rozleciały się wokół, a ja skuliłem się, by nie dostać zbłąkanym odłamkiem w łeb.
- Co do kurwy nędzy to jakaś pieprzona kula wyburzeniowa!?
Anioł dopadł do mnie już z bronią w ręku i pchnął mnie w stronę ogrodzenia.
- Uciekaj!
- Nie! Nie zostawię cię!
- Już!
- O nie! Już raz kogoś zostawiłem i nie zmierzam zrobić tego ponownie!
- Sky...
Nagle coś uderzyło w ziemie. Wyjrzałem zza pleców anioła i na moment straciłem zdolność racjonalnego myślenia. No... wcale się z tą kulą tak bardzo nie myliłem.
CZYTASZ
Alexis II
FantasíaDruga część przygód Sky'a. Po tym jak jego życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni chłopiec został zmuszony do ucieczki. Ucieczki przed krwiożerczymi demonami jak i niebiańskimi istotami. Na szczęście nie został sam. W jego wędrówce towarzyszy...