Rozdział XL

2K 149 29
                                    

Ariel

   Pokój powoli nabierał barw pod wpływem pierwszych promieni słońca. Chłopiec poruszył się delikatnie, jednak nie wyglądało na to, by miał się zbudzić. Leżał tuż obok mnie, przytulając się do mojego ramienia. Bałem się, że jakikolwiek ruch może go zbudzić, dlatego niemal od pół godziny leżałem na plecach i przyglądałem się jego spokojnej twarzyczce.

   Długie rzęsy rzucały cień na blade policzki, a kruczoczarne włosy odcinały się na białej poduszce. Przez ostatnie dwa miesiące nieco podrosły. Zastanawiam się, czy nie przeszkadzają chłopcu i miałem nawet zaproponować ich ścięcie, zwłaszcza przydługiej już grzywki... ale podobały mi się, gdy były takiej długości. Chłopiec musiał naprawdę coś we mnie zmienić, gdyż dotąd zawsze przekładałem funkcjonalność nad własne upodobania.

   Tak... do tej pory nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę ale... to niezwykłe jak dużo zmieniło się we mnie w tak krótkim czasie... to wszystko jego zasługa. To Sky pokazał mi, że nie wszystko jest czarno-białe i że istnieją także odcienie szarości.

   Opiekowałem się nim cały ten czas... a teraz mam mu pozwolić wyruszyć w pojedynkę... Nie chciałem tego. Tak bardzo się o niego martwiłem. Wiem, że jest silny, mądry, sprytny i potrafi odróżniać dobro od zła, ale... myśl, że nie będzie mnie przy nim dobijała mnie.

   Zdaję sobie sprawę, że nawet gdybym udał się z nim do Piekła, to nie miałbym szans mu pomóc, gdyby coś poszło nie tak... ale mógłbym zrobić cokolwiek, a będę zmuszony czekać i zamartwiać się o niego. Mogę mieć tylko nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo, że już wkrótce Sky do mnie wróci.

   Nie mogąc się powstrzymać, delikatnie pogłaskałem policzek chłopca. Jest taki piękny... nie rozumiem, jak może tego nie dostrzegać. Ale nie tylko fizycznie... był równie wspaniały wewnątrz. Odważny, dobry, zabawny oraz taki słodki i niewinny... chociaż jednocześnie niezwykle pociągający.

   Nie mogłem powstrzymać myśli o tym, co wydarzyłoby się, gdybym nie odepchnął go tamtej nocy. Wiedziałem, że postąpiłem słusznie, ale... część mnie żałowała, że tak postąpiłem. Mogłem mieć go całego. Nie tylko jego serce, ale i ciało...

   Nie jestem dumny z tych myśli. Sky ufa mi i czuje się przy mnie całkowicie bezpieczny. Na przykład teraz... Dzieli ze mną łoże, jest całkowicie nieświadomy i bezbronny. Ma na sobie jedynie koszulkę i spodenki. W zasadzie to tylko cienka warstwa materiału, którą mogę z łatwością zerwać.

   Powoli by nie obudzić chłopca, przekręciłem się w jego stronę. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Ostrożnie położyłem dłoń na jego boku. Poczułem ciepło jego ciała przenikające przez materiał. Chłopiec ani drgnął, najwidoczniej spał mocno. Nie powinienem tego robić, ale nie mogłem się powstrzymać.

   Wsunąłem dłoń pod materiał i poczułem bezpośrednio jego rozgrzaną skórę. Żałowałem, że okrywa nas kołdra, przez co nie mogę zobaczyć go w pełni. Ale... mogę odtworzyć to co widziałem wczoraj.

   Przyciągnąłem go nieco do siebie tak, że nasze ciała się stykały. Sunąłem dłonią po jego ciele i nagle... zrobiło mi się gorąco. Odetchnąłem głęboko i poczułem delikatny zapach bzu. Czy jeśli powiedziałbym, że go pragnę... oddałby mi się? Teraz... w tej chwili?

   Mogłem usłyszeć bicie mojego rozszalałego serca. Głos rozsądku podpowiadał mi, bym natychmiast przestał, ale nie chciałem go słuchać. Zamiast tego przesunąłem dłoń w górę, na klatkę piersiową chłopca. Gdy to zrobiłem, ten delikatnie zmarszczył brwi. Wędrowałem palcami po jego ciele, ku mojemu zaskoczeniu te w odpowiedzi delikatnie się naprężyło.

Alexis IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz