Ariel błyskawicznie przyzwał broń i stanął gotowy do walki. Zwierzę jednak nie atakowało, a jedynie wpatrywało się w nas ciemnymi, inteligentnymi oczami. Przez jakąś minutę staliśmy tak w kompletnej ciszy. Wiedziałem, że Ariel jest gotowy w każdej chwili zaatakować lub odeprzeć atak.
Nagle gdzieś za nami usłyszałem warkot zbliżającego się motoru. Anioł nawet nie drgnął i najwidoczniej nie zamierzał odrywać wzroku od wilka. Ja natomiast odwróciłem się, by sprawdzić, kto nadjeżdża. Nie zaskoczyło mnie to, kogo zobaczyłem.
Kobieta zakręciła i zatrzymała się dużym czarnym harleyem w poprzek ulicy kilka metrów za nami, blokując drogę ucieczki. Na ramieniu zawieszoną miała sporą brązową torbę, z której chyba wystawały buty. Oprócz tego miała również czarny plecak. Chwila... czy to... nie, niemożliwe...
Blondynka uśmiechała się promiennie, nawiązała ze mną krótki kontakt wzrokowy, po czym zwróciła się do zwierzęcia.
- Na miłość boską skończ już tę szopkę, bo nie mam zamiaru tłumaczyć komuś, skąd wziął się przerośnięty wilk w środku miasta.
Okej. Wiem, jak to zabrzmi... ale przysiągłbym, że wilk właśnie wzruszył ramionami. To, co wydarzyło się później, pozostawiło mnie w niemym szoku.
Zwierzę zaczęło się wić i w ciągu dosłownie dziesięciu sekund zamiast gigantycznego wilka stał przed nami czarnowłosy mężczyzna. Nagi. O mamo... widziałem... wszystko... wow...
Mężczyzna zbliżył się do nas, na co Ariel zareagował od razu, wysuwając ostrze do przodu. Dziewczyna, która nie ruszyła się ze swojego miejsca, zareagowała na to chichotem.
- Spokojnie! On nie gryzie. Możesz pogłaskać.
W końcu mój mózg pozbierał się nieco po tym, co zobaczyłem (mam na myśli zarówno transformację, jak i to, co skalało moje niewinne oczy...) i udało mi się wydusić z siebie jedno słowo.
- Wilkołak.
Mężczyzna spojrzał na mnie i uniósł ironicznie brew.
- Bystry jesteś. Jak na to wpadłeś.
Świetnie. Nie dość, że wilkołak to jeszcze dupek. Ponownie rozległ się melodyjny głos dziewczyny.
- Przestań gorszyć dzieci i ubierz się!
W stronę mężczyzny poleciała brązowa torba. Mężczyzna zaczął wyciągać z niej ubrania i je zakładać... ale było już za późno. Widziałem... i już nie odzobaczę.
- A to chyba twoje!
Dziewczyna rzuciła w moją stronę plecak, który udało mi się złapać. Miałem rację... to był mój plecak. Zajrzałem do środka. Telefon, ubrania, pudełeczko z biżuterią... wszystko na swoim miejscu. Ariel chyba stracił cierpliwość, bo wycelował w dziewczynę i oschłym, groźnym tonem zapytał.
- Kim jesteście i czego chcecie?
Dziewczyna nie przejęła się specjalnie ostrzem wymierzonym w jej kierunku. Uśmiech ani na sekundę nie znikał jej z twarzy.
- Ja jestem Jessi a ten tam... - Wskazała na chłopaka, który właśnie zakładał prawego buta. - ...to West. Przykro mi za to zamieszanie, ale zaczęliście uciekać, jak tylko nas zobaczyliście. Nie dziwię się wam... po prostu nie mogliśmy sobie pozwolić, na to byście nam uciekli. Zwłaszcza że jesteśmy tu, aby wam pomóc. Wysłał na Barbatos na prośbę Lucyfera. Mieliśmy wytropić was po tym, jak Belzebub was zgubił. Nie ma lepszych tropicieli od wilkołaków.
- Podlegacie Lucyferowi?
- Nie. Nasz pan to towarzysz Lucyfera a klan, do którego należymy od wieków służy Barabatosowi, twórcy naszej rasy. Jesteśmy rozsiani po całym świecie, a w razie potrzeby pomagamy. Tak się składa, że to nasz teren. A nie trudno było was znaleźć. Dostaliśmy ten wypełniony zapachem plecak i przybliżony obszar, na którym się znajdujecie. Nie wspominając o dwóch ciałach kilka kilometrów stąd...
CZYTASZ
Alexis II
FantasyDruga część przygód Sky'a. Po tym jak jego życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni chłopiec został zmuszony do ucieczki. Ucieczki przed krwiożerczymi demonami jak i niebiańskimi istotami. Na szczęście nie został sam. W jego wędrówce towarzyszy...