Jeongguk siedział w swojej dyżurce, oglądając mało ambitne filmiki na internecie. Do początku jednej z jego najważniejszych operacji zostało mu niecałe półtorej godziny. To był jego dziwaczny rytuał. Przed zabiegami nigdy w żaden sposób się nie przygotowywał, zdecydowanie wolał się odprężać, wlepiając wzrok w kompilacje śmiesznych wypadków. Parsknął śmiechem pod nosem, gdy na ekranie jego telefonu kolejna osoba miała przykre spotkanie ze ścianą, a wtedy drzwi od jego gabinetu otworzyły się cicho. W progu stanęła rezydentka, którą poznał w podobnych okolicznościach, w jakich mężczyzna z filmiku najprawdopodobniej stracił przynajmniej trzy zęby. Kilka miesięcy temu młodziutka, zgrabna dziewczyna czuła się ogromnie zakłopotana, po tym jak prawie zabiła najlepszego chirurga na oddziale, otwierając drzwi trochę nazbyt energicznie. Od tamtej pory jednak ich relacja utrzymywała się na, według niej, zaskakująco dobrym poziomie. Według niego, na takim samym jak z każdą inną, przypadkowo poznaną kobietą. Szatynka uśmiechnęła się wesoło i zbliżyła się do niego, niby niespecjalnie zsuwając rękaw koszulki ze swojego ramienia, gdy on zatrzymał odtwarzanie i przyglądał się jej z zaciekawieniem.
- Cześć. Masz może wolną chwilę? - Usiadła obok niego na obszernej kanapie, która w teorii powinna być wykorzystywana do krótkich drzemek podczas dyżurów, a jednak często służyła do zupełnie innych czynności. Chirurg odłożył telefon na bok i oparł się wygodnie o oparcie, wciąż lustrując ją wzrokiem, z nieodgadnionym wyrazem.
- Cześć mała. Nie za bardzo. Mam zabieg zaraz. - Dziewczyna zrobiła smutną minę i przyjęła podobną do niego pozycję, podciągając nogi pod siebie, dzięki czemu mogła wyeksponować zgrabne udo, nieśmiało wychylające się spod spódniczki. Mruknęła cicho i zaczęła się bawić kołnierzykiem jego koszulki.
- I dlatego oglądasz jakieś głupoty w internecie? - Podniosła na niego rozbawiony wzrok, nie przestając zaczepiać go drobnymi muśnięciami opuszkami palców.
- Wiesz jakie to świetne rozwijanie wyobraźni dla chirurgów urazowych? - odpowiedział jej z pełnym zaangażowaniem, jakby sam wierzył w bezsens, który właśnie wymyślił.
- A masz zamiar robić kolejną specjalizację, tym razem z urazówki? - zaśmiała się dźwięcznie. - Coś się stanie jeśli przyjdziesz trochę spóźniony? - Delikatnie przejechała dłonią po jego torsie, zsuwając się na udo mężczyzny, który czując ten drażniący dotyk, poruszył się niespokojnie. - Chyba mam pewien pomysł na spożytkowanie tego czasu. - Słysząc jej słowa, Jeongguk podsunął się wyżej, śmiejąc się z samego siebie w duchu, że miał taką fantazję, żeby te kilka miesięcy wcześniej podrywać takie małolaty jak ona. Jednak nie mógł odmówić sobie zaplanowanej w głowie rozrywki. Nachylił się w jej stronę z zadziornym uśmiechem, a widząc jej podekscytowane oczy mruknął cicho.
- Raczej nie jestem zainteresowany. - Podczas obserwowania tego, jak zmienia się jej mimika, przyjmując niesamowicie zszokowany wyraz, ledwo powstrzymywał się od śmiechu.
- Słucham? - Uniosła obie brwi, kiedy Jeongguk delikatnie zsunął jej rękę ze swojej nogi.
- Tak jak mówiłem, nie jestem zainteresowany.
- Dlaczego? - Dziewczyna wyprostowała się, nie mogąc poukładać w głowie tego co się właśnie wydarzyło. Doktor Jeon jeszcze nigdy jej nie odmówił, nie wiedziała więc czy to kolejne jego droczenie się, czy faktycznie zmienił zdanie.
- Mam kogoś na oku, nie wypada mi. - Nonszalancko założył ręce za głowę, wpatrując się w nią z niekrytą satysfakcją i bezczelnym uśmiechem.
- Nie żartuj sobie.
- Jestem całkowicie poważny. Naprawdę, można powiedzieć, że jestem zajęty. Przykro mi, nie mogę ci pomóc. - Przyglądając się temu, jak jego mina gwałtownie zmieniła swój wyraz, z prześmiewczej w niemalże kamienną, zaczęła uświadamiać sobie, że to co mówi, nie jest strojeniem sobie z niej żartów. W połączeniu ze stanowczym tonem dał jej jasny komunikat, że nie jest tu mile widziana, skoro przyszła w wiadomym celu.
CZYTASZ
Night Shift | Jeon Jeongguk
FanfictionSoojoon zacisnęła mocno zęby, zawieszając spojrzenie na stojącym przed nią mężczyźnie, który nawet nie próbował ukryć zadziornego wyrazu twarzy, jaki towarzyszył mu zawsze, kiedy odwiedzał lekarkę w opisowni radiologicznej. - Postaraj się niczego n...