Soojoon właściwie nie miała pojęcia jak doszło do tego, że wpuściła do swojego mieszkania dwójkę stroszących się na siebie facetów. Przyglądała się jak obydwaj próbowali udowodnić nie wiadomo komu, że byli w odpowiednim miejscu.
- Siadajcie. - Kiwnęła głową w stronę kanapy i odstawiła kulę ortopedyczną pod ścianę. Powoli kuśtykała w stronę kuchni, gdy tamta dwójka wciąż wpatrywała się w nią, nie bardzo rozumiejąc czy to było polecenie, czy raczej powinni się zwyczajnie rozgościć.
- Może ci po... - w końcu nieśmiało odezwał się Jimin, za co został zgromiony jednocześnie z obu stron, przez ostry wzrok Jeongguka i zirytowane spojrzenie dziewczyny.
- Ja wszystko... - gdy brunet chciał go zastąpić i również wyszedł z inicjatywą, momentalnie zamilkł, gdy blondynka przeniosła na niego szalenie rozzłoszczone oczy. W odpowiedzi na tę niemą naganę, nie kontynuując od razu usiadł, a zaraz zanim dokładnie to samo zrobił Jimin. Po chwili oczekiwania, Soojoon pojawiła się w polu ich widzenia. Kicała wyjątkowo zgrabnie, odciążając uszkodzoną nogę, w jednej dłoni trzymała dwie szklane butelki, które zaraz głośno stuknęły o stolik, gdy stawiała je przed nimi. - Co to ma być?
- Piwo, nie widzisz? - mruknęła, wyciągając spod pachy jeszcze jedną butelkę chmielowego napoju.
- Czemu tak? - Park powiódł spojrzeniem w jej stronę, uprzednio zawieszając je na sprezentowanym piwie.
- Bo mnie wkurwiacie. Obydwoje. - Nie robiąc sobie nic z tego, jak poderwali się z kanapy, gdy ona sprytnie zajęła miejsce na jej drugim końcu, sięgnęła po butelkę i upiła sporego łyka. Widząc, że lekarka nie miała najmniejszego problemu z samodzielnym funkcjonowaniem we własnym mieszkaniu, mężczyźni poczuli się nieco spłoszeni, przez swoją wizję tego, jak potrzebni mieli jej być we wszystkim. To było jak zachwianie męskiej dumy, takim aktem autonomiczności. - Zachowujecie się jak debile, a zwłaszcza ty, Jimin – kontynuowała swoją wypowiedź, powoli ścierając ze szkła kropelki wody, jakie znalazły się na nim po wyjęciu z lodówki.
- Czemu ja? - Oburzony chłopak burknął, unosząc brwi. Jeongguk, odbierając to jako swoje małe zwycięstwo, zaśmiał się cicho i również napił się ze swojej butelki.
- Nie ciesz się, Gguk, wcale nie jesteś lepszy. - Jego mina wyjątkowo zmizerniała, gdy usłyszał jej słowa, a pewna siebie postawa jakby straciła nieco na sile. Radiolog znów spojrzała z zaskakującym zacięciem na swojego przyjaciela. - Najpierw go bronisz w każdej możliwej sytuacji, kiedy cokolwiek mówię, a jak już się spotkaliście to puszysz się nie wiadomo dlaczego i po co. Nie jestem twoją małą siostrzyczką, nie musisz mnie bronić przed całym światem. - Wyjątkowo łatwo przyszło jej wyrzucenie tego wszystkiego, co sprawiło, że Jimin przeczesał swoje włosy, próbując ukryć zakłopotanie.
- Poczekaj, co? - Jeongguk ocknął się, dopiero po chwili łącząc fakty. - Co to znaczy, że hyung mnie broni? - Skrzywił się, nie mogąc zupełnie zrozumieć co miała na myśli.
- Nie interesuj się. Lepiej zastanów się, czemu zachowujesz się jak głupek, udając niesamowicie opiekuńczego, co jest tak sztuczne, że nawet dziecko by ci nie uwierzyło. Coś chcesz komuś udowodnić? - Park nie dała mu szansy rozwiać swoich wątpliwości i jednocześnie brutalnie zdeptała jego poczucie wartości, tak dosadnie przekazując swoje zarzuty.
- Nic takiego nie robię. - Zaplótł ręce przed sobą i zerknął krótko na swojego towarzysza niedoli, który słysząc jego jawne przeciwstawianie się temu gnębieniu, również poczuł się odrobinę pewniej. Soojoon przewróciła oczami, zastanawiając się jak bardzo wyćwiczony był w kłamaniu, skoro tak lekko mu przychodziło takie naginanie prawdy.
CZYTASZ
Night Shift | Jeon Jeongguk
Fiksi PenggemarSoojoon zacisnęła mocno zęby, zawieszając spojrzenie na stojącym przed nią mężczyźnie, który nawet nie próbował ukryć zadziornego wyrazu twarzy, jaki towarzyszył mu zawsze, kiedy odwiedzał lekarkę w opisowni radiologicznej. - Postaraj się niczego n...