7

1K 43 2
                                    

- No nareszcie wstałeś- powiedziała Heidi jak otworzyłem oczy.

- Która godzina ?

- Po 9, ale dobra ja wstałam dość wcześnie i zaczęłam szukać tych firm. Firm prawniczych niestety nie ma wiele, w sumie jest tylko jedna sławna i jako jedyna istnieje na rynku od ponad 20 lat, bo inne kancelarię to albo mało znane, albo młode, ale postanowiłam też poszukać innych firm, w końcu kancelaria mogła współpracować z inną firmą niekoniecznie prawniczą. I tak firma Brown Developer jest od ponad 25 lat oraz od 20 lat jest firma, a właściwie to hotel też bardzo sławny i prestiżowy.

- Czyli trzy firmy w takich Stanach są od ponad 20 lat ?

- W sumie to te są najsławniejsze, oczywiście, że są inne, a ich jest pełno ale myślę, że dowiemy się czegoś w tych firmach.

- No okej.

- To wstawaj, śniadanie masz w kuchni i idzemy.

- Dobrze już wstaje kochanie.

Wstając pocałowałem ją i skierowałem się w stronę łazienki. Umyłem się, zjadłem śniadanie i ubrałem się.

- Dobrze możemy iść- powiedziałem.

- Dobrze chwilka, ja się tylko ubiore i możemy wychodzić.

Jakieś 20 minut później wyszliśmy z domu.

- Chodźmy najpierw do Brown Developer, bo mamy najbliżej, spacerkiem to niecałe 30 minut, a samochodem będzie tylko samo, bo tu zawsze są korki.

- No dobrze, to chodźmy spacerkiem. - złapałem ją za rękę i idzemy przed siebie.

Jakieś pół godziny później doszliśmy pod wielki budynek. Weszliśmy do środka.

- Dzień dobry - zaczęła Heidi - Czy jest taka możliwość abyśmy porozmawiali z szefem lub właścicielem tej firmy ?

- Istnieje taka możliwość, ale w jakim celu?

- Pracy- zaczęła Heidi.

- Dobrze, proszę chwilę zaczekać - powiedziała i zadzwoniła do kogoś.

- Wir müssen ein wenig lügen oder wir werden nicht zum Besitzer kommen ( Musimy trochę skłamać bo inaczej nie dostaniemy się do właściciela) - powiedziała moja dziewczyna, a ja tylko przytaknołem.

- Dobrze, zapraszam Was na pierwsze piętro, obecnie nie ma właściciela ale zastępuje go jego syn.

- Dobrze, dziękujemy- powiedziała moja dziewczyna i weszliśmy do windy.

Jak z niej wyszliśmy to asystenka pokierowała nas do biura szefa.

- Dzień dobry - powiedzieliśmy równo.

- Dzień dobry, William Brown.

- Lukas Pitt - podał mi rękę.

- Heidi Müller- również podał rękę mojej dziewczynie.

- Proszę siadajcie, obydwoje chcecie u nas pracować ?

- Nie - zaczęła Heidi- My nie przyszliśmy tutaj w sprawie pracy.

- To o co chodzi ?

- My szukamy informacji o moim ojcu i chcemy się zapytać czy pańska firma współpracowała z moim ojcem.

- Nie typowa sprawa ale postaram się wam pomóc chociaż nie obiecuje. A jaką miał twój tata firmę ?

- Miał on własną kancelarię prawniczą.

- A to nie, na pewno nie był naszym wspópracownikiem, my u siebie w firmie mamy dział pracowniczy i nie korzystamy z innych kancelarii.

- Aha to dobrze, dziękujemy. - powiedziałem.

Dzień 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz