- No nareszcie wstałeś- powiedziała Heidi jak otworzyłem oczy.
- Która godzina ?
- Po 9, ale dobra ja wstałam dość wcześnie i zaczęłam szukać tych firm. Firm prawniczych niestety nie ma wiele, w sumie jest tylko jedna sławna i jako jedyna istnieje na rynku od ponad 20 lat, bo inne kancelarię to albo mało znane, albo młode, ale postanowiłam też poszukać innych firm, w końcu kancelaria mogła współpracować z inną firmą niekoniecznie prawniczą. I tak firma Brown Developer jest od ponad 25 lat oraz od 20 lat jest firma, a właściwie to hotel też bardzo sławny i prestiżowy.
- Czyli trzy firmy w takich Stanach są od ponad 20 lat ?
- W sumie to te są najsławniejsze, oczywiście, że są inne, a ich jest pełno ale myślę, że dowiemy się czegoś w tych firmach.
- No okej.
- To wstawaj, śniadanie masz w kuchni i idzemy.
- Dobrze już wstaje kochanie.
Wstając pocałowałem ją i skierowałem się w stronę łazienki. Umyłem się, zjadłem śniadanie i ubrałem się.
- Dobrze możemy iść- powiedziałem.
- Dobrze chwilka, ja się tylko ubiore i możemy wychodzić.
Jakieś 20 minut później wyszliśmy z domu.
- Chodźmy najpierw do Brown Developer, bo mamy najbliżej, spacerkiem to niecałe 30 minut, a samochodem będzie tylko samo, bo tu zawsze są korki.
- No dobrze, to chodźmy spacerkiem. - złapałem ją za rękę i idzemy przed siebie.
Jakieś pół godziny później doszliśmy pod wielki budynek. Weszliśmy do środka.
- Dzień dobry - zaczęła Heidi - Czy jest taka możliwość abyśmy porozmawiali z szefem lub właścicielem tej firmy ?
- Istnieje taka możliwość, ale w jakim celu?
- Pracy- zaczęła Heidi.
- Dobrze, proszę chwilę zaczekać - powiedziała i zadzwoniła do kogoś.
- Wir müssen ein wenig lügen oder wir werden nicht zum Besitzer kommen ( Musimy trochę skłamać bo inaczej nie dostaniemy się do właściciela) - powiedziała moja dziewczyna, a ja tylko przytaknołem.
- Dobrze, zapraszam Was na pierwsze piętro, obecnie nie ma właściciela ale zastępuje go jego syn.
- Dobrze, dziękujemy- powiedziała moja dziewczyna i weszliśmy do windy.
Jak z niej wyszliśmy to asystenka pokierowała nas do biura szefa.
- Dzień dobry - powiedzieliśmy równo.
- Dzień dobry, William Brown.
- Lukas Pitt - podał mi rękę.
- Heidi Müller- również podał rękę mojej dziewczynie.
- Proszę siadajcie, obydwoje chcecie u nas pracować ?
- Nie - zaczęła Heidi- My nie przyszliśmy tutaj w sprawie pracy.
- To o co chodzi ?
- My szukamy informacji o moim ojcu i chcemy się zapytać czy pańska firma współpracowała z moim ojcem.
- Nie typowa sprawa ale postaram się wam pomóc chociaż nie obiecuje. A jaką miał twój tata firmę ?
- Miał on własną kancelarię prawniczą.
- A to nie, na pewno nie był naszym wspópracownikiem, my u siebie w firmie mamy dział pracowniczy i nie korzystamy z innych kancelarii.
- Aha to dobrze, dziękujemy. - powiedziałem.
CZYTASZ
Dzień 2
ActionTo jest druga część opowiadania " Dzień " więc jeżeli jeszcze jej nie czytałeś/aś to zapraszam na mój profil. Serdecznie zapraszam. UWAGA : Opowiadanie może zawierać błędy.