Rozdział 9

3.1K 146 7
                                    

Rozdział sprawdzony - 05.09.2019

Dwa dni temu rozpoczął się finał Ligii Narodów. Dzisiaj jest pierwszy mecz naszych siatkarzy. Gramy z reprezentacją Rosji, która jest bardzo dobrą drużyną. Są silni w zagrywce i w ataku, przez co musimy się bardzo skupić, żeby nie przegrać.

Nie ma mnie we Francji, czego bardzo żałuję. Jestem teraz w Poznaniu, w moim rodzinnym mieście i właśnie czekam na moją przyjaciółkę. Muszę z kimś pogadać o tej sytuacji z Kubą, a ona jest do tego najbardziej odpowiednią osobą. Po chwili słyszę dzwoneczek przy drzwiach, który oznacza, że ktoś przyszedł do kawiarni.

- Hanka! Tutaj! - krzyknęłam do przyjaciółki, która nie mogła mnie znaleźć.

- Maja! Jak ja cię dawno nie widziałam. - powiedziała, kiedy już usiadła do stolika. - Na długo przyjechałaś?

- Na tydzień, może krócej. Słuchaj, przyznam, że jest powód dla którego musiałam się z tobą spotkać. - spojrzałam na nią i kiedy upewniłam się, że mnie słucha, kontynuowałam. - Chyba się zakochałam.

- Co? - jej oczy można teraz porównać do wielkości piłeczek golfowych. - W kim?

- Przez jakiś czas pracowałam dla PZPS jako fotograf i jeździłam z naszą kadrą na wszystkie mecze. Poznałam wtedy mnóstwo osób, w tym całą drużynę siatkarską. Zaprzyjaźniłam się nawet z kilkoma. No nieważne. Moja znajomość z jednym z nich nie zaczęła się kolorowo, dogryzaliśmy sobie, później zaczęliśmy normalnie rozmawiać, aż na jednej z imprez się pocałowałaliśmy. Niestety nic nie pamiętałam. Spotykaliśmy się jak dobrzy znajomi, dopóki nie zaczęłam czegoś do niego czuć. Zrezygnowałam z pracy, bo myślałam, że sobie poradzę z tym wszystkim. Ale nie, cały czas mam go w głowie i nie mogę go stamtąd wyrzucić. Już sama nie wiem co mam robić. - z Hanią znam się siedem lat i wiem, że jest osobą godną zaufania. Nikomu nie rozpowie o tej sytuacji i mi pomoże. Dlatego też się jej zwierzyłam.

- O kurde. - super podsumowanie. - Po pierwsze, powiedziałaś mu o tym? - kiwnęłam głowa na nie. - Jesteś pewna swoich uczuć?

- Hania, ja mówię poważnie i jestem pewna w stu procentach. Przy nikim nie czułam się tak jak przy nim. - nawet przy moim byłym, którego najwyraźniej nie kochałam tak bardzo jak myślałam.

- To powiedz mu o tym. - gdyby to było takie proste.

- On jest teraz we Francji. Grają w finale.

- To leć tam. Mogę polecieć z tobą, jeśli chcesz. - jeszcze chwila i mnie przekona.

- Nie mogę rzucić wszystkiego i wsiąść w samolot. To nie takie proste.

- Mylisz się. To jest proste. - łatwo jej mówić. Ona przecież nie jest w takiej sytuacji.

- I co? Polecę tam i powiem mu, że go kocham? A jeśli mnie wyśmieje? Zrobię z siebie tylko idiotkę. - tego bałam się właśnie najbardziej, że on nie czuję tego co ja.

- Chcesz odpuścić? To do ciebie nie podobne. - i tu ma rację. Hanka zna mnie chyba bardziej, niż ja siebie.

- Nie wiem. Nie chcę się ośmieszyć. - westchnęłam i dopiłam swoją kawę.

Pogadałyśmy jeszcze godzinkę i rozeszłyśmy się. Potrzebowałam innego spojrzenia na moją sytuację. Przyznam, że niewiele dało mi to spotkanie. Potem włóczyłam się jeszcze przez jakiś czas po mieście, aż wróciłam do domu. Weszłam do salonu, gdzie mama oglądała mecz i to nie byle jaki mecz, bo grali nasi siatkarze. No tak, Liga Narodów.

- Jaki wynik? - spytałam i usiadłam na kanapie obok mojej mamy.

- Słabo. Przegraliśmy już jednego seta. Widać, że coś tam nie gra. No popatrz. - wskazała na telewizor i mówiła dalej. - Śliwka prawie w ogóle nie może przyjąć ich piłki, a ten Kochanowski? - momentalnie poprawiłam się na kanapie, słysząc jego nazwisko. - Ma jakiś słabszy dzień chyba, zagrywka to jakaś masakra. Atak, blok to samo. Nie powinien wchodzić na boisko dzisiaj. Co myślisz? - szczerze to nic, ale wnioskując po jego grze to bym go zmieniła. Kiedyś grałam w siatkówkę, mama zapisała mnie na treningi, na początku mi się to podobało, ale wolałam robić coś innego. Postanowiłam zostać lekarzem sportowym. Nie poszłam w ślady mamy, która kiedy zaszła ze mną w ciążę, przerwała swoją karierę sportową.

- Myślę, że muszę tam lecieć. I to jeszcze dziś. - wstałam z kanapy i poszłam do pokoju się pakować.

- Przecież nie chciałaś być na finale. Majka! - mama pobiegła za mną po schodach i stanęła przy drzwiach od mojego pokoju. - Co się stało?

- Nic. Po prostu się zakochałam.

As serwisowy · Jakub KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz