Rozdział sprawdzony - 18.09.2019
- Maja, Majka! No wreszcie się obudziłaś. Jesteśmy już. - przez chwilę nie ogarniałam o co chodzi, ale później wszystko sobie przypomniałam.
- Już?
- Tak już, nie chciałem cię budzić, ale musiałem. - wysiadłam z auta i podeszłam do bagażnika po moje rzeczy.
- A ty gdzie będziesz spał?
- W hotelu, ale za trzy dni wraca kumpel, to przyniosę się do niego. - on chyba śni, że pozwolę mu spać w hotelu.
- Możesz zostać u mnie. Mam wolny pokój, dopiero co po remoncie.
- Nie będę ci robił kłopotu. Z resztą stać mnie na hotel. - powiedział to ze śmiechem, ale mimo wszystko źle bym się czuła z tym, że będzie spał w hotelu.
- Oszalałeś? Żaden kłopot. Bierz walizkę i chodź. - zrobił tak jak mówiłam i po chwili szliśmy już w kierunku wejścia do mieszkania. - Tylko ostrzegam, że jak jestem zmęczona, to szybko się denerwuję.
- Czyli nie denerwować cię, zapamiętam.
*****
Następnego dnia obudziłam się dopiero koło 10. Wczoraj byłam tak zmęczona, że od razu poszłam spać, oczywiście najpierw pokazałam Tomkowi mieszkanie, żeby wiedział co i jak. Kiedy wstałam, pierwsze co zrobiłam to krótki prysznic. Musiałam się odświeżyć i zmyć z siebie niepotrzebne myśli. Później ubrałam się w jakieś dresy i poszłam do kuchni, żeby coś zjeść.
- Mógłbyś się chociaż ubrać. - w kuchni zastałam Fornala, w samych spodenkach dresowych, który smażył naleśniki. - Dla mnie też zrobisz?
- Jasne, przecież muszę się jakoś odwdzięczyć.
- To super. Jakie plany na dzisiaj?
- No właśnie miałem mówić. Jadę na spotkanie w sprawie kadry, a potem jestem wolny, więc co powiesz na kręgle?
- Co? - przyznam, że nie słuchałam go, bo skupiłam się bardziej na tym, jak wygląda bez koszulki. Nie jestem jakaś napalona czy coś, ale jak każda chyba kobieta, zwracam uwagę na męską klatę i to nie jest nic złego. - Przepraszam, mogłbyś powtórzyć?
- Idziemy później na kręgle? - brzmi dobrze, więc czemu nie. - A! I jeszcze jedno! Dzwonił twój telefon i pozwoliłem sobie odebrać, bo to był Bieniu.
- Możemy iść, pewnie, a co chciał Bieniek? - miałam do niego zadzwonić wczoraj, ale nie było czasu. Okropna ze mnie przyjaciółka, czuję, że to ja zaniedbuję naszą przyjaźń.
- Mówił, że to pilne i masz jak najszybciej oddzwonić. - cholera, a jeśli coś się stało?
- Zjem później! - krzyknęłam szybko i pobiegłam do sypialni, żeby zadzwonić.
- Halo? - czemu on jest taki spokojny?
- Mati! Stało się coś? Podobno to pilne.
- Pytasz się co się stało? Kuba się stał! Odkąd zobaczył twoje zdjęcie z Fornalem, to we łbie mu się poprzewracało! Przyjeżdżaj tu jak najszybciej i napraw to, bo potrzebujemy go. - jaja sobie ze mnie robi? Dlaczego dzwoni z tym do mnie?
- Mam rzucić wszystko i przelecieć do was? Oszalałeś?!
- Ja nie, ale Kochanowski tak. Nie wiem o co dokładnie chodzi, ale ten gościu ewidentnie coś do ciebie ma. To widać. Więc naprawdę, przemyśl to, wysłałem ci bilety na maila, masz wszędzie wejściówki. To może być dobra okazja. - okazja na co? Na to, żebym znowu robiła sobie nadzieję?
- Przemyślę to, pa. - nie czekałam nawet na to czy coś powie i rozłączyłam się. Miałam wielki mętlik w głowie i nie wiedziałam co zrobić. Położyłam się na łóżku i myślałam o tym wszystkim. Po chwili przyszedł Tomek i położył się obok mnie. - Chyba lecę do Warny. - powiedziałam ze spokojem, ale w środku byłam zdenerwowana.
- To była ta ważna sprawa? - przytaknęłam mu i streściłam to co usłyszałam od Bienia. - Zastanawiasz się nad tym?
- Nie wiem czy powinnam. Przecież Kuba ma mnie całkowicie w dupie. - ani razu nie zadzwonił i nie napisał, no może poza tą jedną wiadomością, gdzie wysłał zdjęcie ze swoją dziewczyną.
- Nieprawda, on po prostu jest ślepy.
- Może i jest ślepy, ale to co zrobił, pokazało jak bardzo zależy mu na naszej przyjaźni. - czyli tak naprawdę w ogóle mu nie zależy. Przynajmniej ja to tak odbieram.
-vNie chcesz dać mu jeszcze jednej szansy? Może wystarczy porozmawiać? Jako wujcio dobra rada, mówię ci, żebyś spróbowała. Łap okazję, nie będziesz potem żałować.
- A jako przyjaciel?
- Leć i nie marnuj szansy, bo to może być jedyna taka okazja. - i tu, cholera miał rację. Co jeśli to może być ostatnia taka szansa?
- Nie możesz lecieć ze mną, prawda?
- Teraz nie, ale za tydzień, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to przylecę. - chociaż tyle dobrego z tego wyjdzie. Nie będę sama musiała tego przechodzić.
- To jutro wylatuję.- usiadłam na łóżku. Już w głowie zaczęłam układać plan, co do mojego wyjazdu.
- Mam nadzieję, że wszystko ci się uda, a jeśli nie to masz mój numer. Będzie dobrze. - dodał jeszcze po zobaczeniu mojej miny i przytulił mnie. No to czas zacząć się pakować i zacząć pisać kolejny rozdział, który mam nadzieję, że zakończy się dobrze.
- Jak chcesz to możesz zostać tutaj, masz. - rzuciłam mu klucze, które złapał jedną ręką. - Bez sensu, żebyś miał jeździć po hotelach i kumplach, skoro już tu jesteś.
- Aż tak mi ufasz?
- Nie, ale ufam swojej intuicji.
CZYTASZ
As serwisowy · Jakub Kochanowski
FanfictionAs serwisowy - idealnie zagrany serwis, którego przeciwnik nie jest w stanie dosięgnąć rękami. W sporcie jak w miłości - nie zawsze się wygrywa. Czasem trzeba odpuścić i pozwolić wygrać komuś innemu, bo trzeba przegrać, żeby wygrać. Bo to jest właśn...