Rozdział 21

2.7K 135 15
                                    

Rozdział sprawdzony - 18.09.2019

- Maja, Majka! No wreszcie się obudziłaś. Jesteśmy już. - przez chwilę nie ogarniałam o co chodzi, ale później wszystko sobie przypomniałam.

- Już?

- Tak już, nie chciałem cię budzić, ale musiałem. - wysiadłam z auta i podeszłam do bagażnika po moje rzeczy.

- A ty gdzie będziesz spał?

- W hotelu, ale za trzy dni wraca kumpel, to przyniosę się do niego. - on chyba śni, że pozwolę mu spać w hotelu.

- Możesz zostać u mnie. Mam wolny pokój, dopiero co po remoncie.

- Nie będę ci robił kłopotu. Z resztą stać mnie na hotel. - powiedział to ze śmiechem, ale mimo wszystko źle bym się czuła z tym, że będzie spał w hotelu.

- Oszalałeś? Żaden kłopot. Bierz walizkę i chodź. - zrobił tak jak mówiłam i po chwili szliśmy już w kierunku wejścia do mieszkania. - Tylko ostrzegam, że jak jestem zmęczona, to szybko się denerwuję.

- Czyli nie denerwować cię, zapamiętam.

*****

Następnego dnia obudziłam się dopiero koło 10. Wczoraj byłam tak zmęczona, że od razu poszłam spać, oczywiście najpierw pokazałam Tomkowi mieszkanie, żeby wiedział co i jak. Kiedy wstałam, pierwsze co zrobiłam to krótki prysznic. Musiałam się odświeżyć i zmyć z siebie niepotrzebne myśli. Później ubrałam się w jakieś dresy i poszłam do kuchni, żeby coś zjeść.

- Mógłbyś się chociaż ubrać. - w kuchni zastałam Fornala, w samych spodenkach dresowych, który smażył naleśniki. - Dla mnie też zrobisz?

- Jasne, przecież muszę się jakoś odwdzięczyć.

- To super. Jakie plany na dzisiaj?

- No właśnie miałem mówić. Jadę na spotkanie w sprawie kadry, a potem jestem wolny, więc co powiesz na kręgle?

- Co? - przyznam, że nie słuchałam go, bo skupiłam się bardziej na tym, jak wygląda bez koszulki. Nie jestem jakaś napalona czy coś, ale jak każda chyba kobieta, zwracam uwagę na męską klatę i to nie jest nic złego. - Przepraszam, mogłbyś powtórzyć?

- Idziemy później na kręgle? - brzmi dobrze, więc czemu nie. - A! I jeszcze jedno! Dzwonił twój telefon i pozwoliłem sobie odebrać, bo to był Bieniu.

- Możemy iść, pewnie, a co chciał Bieniek? - miałam do niego zadzwonić wczoraj, ale nie było czasu. Okropna ze mnie przyjaciółka, czuję, że to ja zaniedbuję naszą przyjaźń.

- Mówił, że to pilne i masz jak najszybciej oddzwonić. - cholera, a jeśli coś się stało?

- Zjem później! - krzyknęłam szybko i pobiegłam do sypialni, żeby zadzwonić.

- Halo? - czemu on jest taki spokojny?

- Mati! Stało się coś? Podobno to pilne.

- Pytasz się co się stało? Kuba się stał! Odkąd zobaczył twoje zdjęcie z Fornalem, to we łbie mu się poprzewracało! Przyjeżdżaj tu jak najszybciej i napraw to, bo potrzebujemy go. - jaja sobie ze mnie robi? Dlaczego dzwoni z tym do mnie?

- Mam rzucić wszystko i przelecieć do was? Oszalałeś?!

- Ja nie, ale Kochanowski tak. Nie wiem o co dokładnie chodzi, ale ten gościu ewidentnie coś do ciebie ma. To widać. Więc naprawdę, przemyśl to, wysłałem ci bilety na maila, masz wszędzie wejściówki. To może być dobra okazja. - okazja na co? Na to, żebym znowu robiła sobie nadzieję?

- Przemyślę to, pa. - nie czekałam nawet na to czy coś powie i rozłączyłam się. Miałam wielki mętlik w głowie i nie wiedziałam co zrobić. Położyłam się na łóżku i myślałam o tym wszystkim. Po chwili przyszedł Tomek i położył się obok mnie. - Chyba lecę do Warny. - powiedziałam ze spokojem, ale w środku byłam zdenerwowana.

- To była ta ważna sprawa? - przytaknęłam mu i streściłam to co usłyszałam od Bienia. - Zastanawiasz się nad tym?

- Nie wiem czy powinnam. Przecież Kuba ma mnie całkowicie w dupie. - ani razu nie zadzwonił i nie napisał, no może poza tą jedną wiadomością, gdzie wysłał zdjęcie ze swoją dziewczyną.

- Nieprawda, on po prostu jest ślepy.

- Może i jest ślepy, ale to co zrobił, pokazało jak bardzo zależy mu na naszej przyjaźni. - czyli tak naprawdę w ogóle mu nie zależy. Przynajmniej ja to tak odbieram.

-vNie chcesz dać mu jeszcze jednej szansy? Może wystarczy porozmawiać? Jako wujcio dobra rada, mówię ci, żebyś spróbowała. Łap okazję, nie będziesz potem żałować.

- A jako przyjaciel?

- Leć i nie marnuj szansy, bo to może być jedyna taka okazja. - i tu, cholera miał rację. Co jeśli to może być ostatnia taka szansa?

- Nie możesz lecieć ze mną, prawda?

- Teraz nie, ale za tydzień, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to przylecę. - chociaż tyle dobrego z tego wyjdzie. Nie będę sama musiała tego przechodzić.

- To jutro wylatuję.- usiadłam na łóżku. Już w głowie zaczęłam układać plan, co do mojego wyjazdu.

- Mam nadzieję, że wszystko ci się uda, a jeśli nie to masz mój numer. Będzie dobrze. - dodał jeszcze po zobaczeniu mojej miny i przytulił mnie. No to czas zacząć się pakować i zacząć pisać kolejny rozdział, który mam nadzieję, że zakończy się dobrze.

- Jak chcesz to możesz zostać tutaj, masz. - rzuciłam mu klucze, które złapał jedną ręką. - Bez sensu, żebyś miał jeździć po hotelach i kumplach, skoro już tu jesteś.

- Aż tak mi ufasz?

- Nie, ale ufam swojej intuicji.

As serwisowy · Jakub KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz