Rozdział 33

2.4K 96 20
                                    

Rozdział sprawdzony - 23.10.2019

Szczerze mówiąc, to od początku było już wiadomo, że PGE Skra Bełchatów wygra ten mecz. Jednak lepszą wiadomością było to, że to Kochanowski otrzymał statuetkę MVP. Byłam z niego dumna. Widziałam jak starał się wykonać każdy blok, atak czy zagrywkę bardzo dokładnie. Wiadomo, że kiedy ktoś przenosi się do nowego klubu to jest tym 'świeżakiem' i początki są trudne. Ale nie dla Kuby. On świetnie się odnalazł w nowym otoczeniu. Po skończonym meczu, czekałam na Kubę w pobliżu szatni. Z tego co mi wiadomo, to chłopaki idą teraz świętować. Niby też mogę iść, ale to ich sukces i ich wygrana. Będę tylko przeszkadzać. Zresztą w zeszłym tygodniu, poznałam Anię, dziewczynę Kacpra Piechockiego, libero. Ona też była na meczu i kibicowała swojemu chłopakowi, więc umówiłyśmy się, że pojedziemy na jakąś gorącą czekoladę czy herbatę. Chłopacy pójdą świętować, a my sobie trochę poplotkujemy.

- I jak mecz? - zapytała mnie, kiedy wchodziłyśmy do kawiarni. Dobrze, że było jeszcze otwarte.

- Super. Chociaż myślę, że zmiany, które wprowadza trener są bez sensu. Ale ja się nie znam, więc nie mam nic do gadania. - spojrzałam na nią i zauważyłam, że czymś się denerwuje. - Wiem, że nie znamy się długo, ale widzę, że coś się stało. Będzie ci łatwiej jeśli się komuś wygadasz. - uśmiechnęłam się, żeby dodać jej trochę otuchy.

- Mogę ci zaufać?

- Ta rozmowa zostanie między nami, naprawdę.

- Jestem w ciąży. - spodziewałam się wszystkiego, ale nie ciąży. Piechu jest pewnie szczęśliwy.

- Gratulacje! Od jak dawna wiesz?

- Trzy tygodnie temu, byłam na kontroli. Nie powiedziałam jeszcze Kacprowi. Boję się. - ale ona musi mu to powiedzieć, nie może tego ukrywać, bo to się może źle skończyć.

- Kiedy mu powiesz?

- No właśnie nie wiem. Jesteśmy młodzi, on gra, dziecko może mu popsuć plany.

- Anka, nigdy tak nawet nie myśl, dobrze? Mogę się założyć, że będzie szczęśliwy. - uścisnęłam jej dłoń i zaproponowałam spotkanie w przyszłym tygodniu. Dziewczyna zgodziła się. Zrobimy sobie babski wieczór, bo siatkarze mają mecz wyjazdowy, więc będę miała wolne mieszkanie.

Do domu Kuby wróciłam około godziny dziesiątej. Nie spodziewałam się, że chłopak już wróci. Wzięłam długą i relaksującą kąpiel i położyłam się spać. Nie mogłam zasnąć, bo wciąż myślałam o Ani, która jest w ciąży. W pewnym momencie pomyślałam nawet, czy ja kiedykolwiek będę miała dzieci. Zaczęłam się zastanawiać czy uda mi się z Kochanem, czy ten związek przetrwa. Niestety przyszłości nie da się zaplanować. Czasem wszystko wymyka się z rąk i nie jesteśmy w stanie nad tym zapanować.

*****

- Dzień dobry. - obudził mnie szept Kuby, tuż przy moim uchu. Niestety wczoraj zasnęłam i nawet nie wiem, o której wrócił chłopak.

- Dzień dobry. Która godzina?

- Wpół do dwunastej. - że niby ja spałam ponad 13 godzin? Zaszalałam sobie, ale kto mi zabroni. Zresztą mógł mnie wcześniej obudzić. - Wstawaj, mamy dzisiaj masę rzeczy do zrobienia.

- Co ty znowu wymyśliłeś?

- Nic, dzisiaj pójdziemy tylko na obiad z Karolem i Olą. - spodziewałam się czegoś szalonego, ale czasem wystarczy po prostu nie robić nic, żeby było wyjątkowo. - Za godzinę wychodzimy.

- Co?! Czemu mnie wcześniej nie obudziłeś? - spojrzałam na niego z wyrzutem i wyskoczyłam szybko z łóżka. - Ciepło jest?

- Nie, deszcz i wiatr. Pojedziemy autem. - chociaż tyle dobrego.

- W przyszłym tygodniu umówiłam się z Anką. - nie mieliśmy okazji porozmawiać wcześniej, więc robimy to teraz kiedy ja w łazience myję zęby, a Kuba siedzi na łóżku w sypialni.

- Od Piechockiego? - wystawiłam mu kciuk na potwierdzenie, żeby zobaczył. - Święta są za miesiąc. Chcesz może przyjechać do mnie?

- Że niby mam poznać twoją rodzinę? - cholera, teraz to się przestraszyłam.

- Nie zmuszam cię. Myślę bardziej o drugim święcie. Wiem, że wigilię spędzasz z mamą, a potem jesteś w Radomiu u taty.

- Jeszcze do końca nie wiem jak to będzie. - skończyłam i wyszłam z łazienki, po czym usiadłam obok niego. - Pokłóciłam się ostatnio z mamą i się do mnie nie odzywa. Zaczęło się odkąd częściej zaczęłam jeździć do ojca niż do niej. Jest po prostu zazdrosna.

- A chcesz tam jechać na wigilię, czy będziesz u taty?

- Chciałam być z tatą, o to się właśnie obraziła.

- Może jest po prostu samotna?

- Może. - wzruszyłam ramionami. - Koniec tematu. Jeszcze mamy czas, później będziemy się martwić. - wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, żeby wyjąć ubrania. Zwykłe czarne rurki powinny być dobre na taką pogodę, do tego błękitny sweterek i już. Znamy się z Karolem i Olą, więc nie muszę się jakoś prezentować perfekcyjnie. Chociaż dresu to bym nie ubrała. - Jedziemy?

- Jedziemy.

Droga zajęła nam tylko dwadzieścia minut, ale kiedy weszliśmy do restauracji, nasi znajomi już tam byli. Oczywiście Karol jak to Karol, był uśmiechnięty od ucha do ucha.

- Cześć synek. Cześć Majka. - dobra, może i ten żart z synkiem jest stary, ale wciąż bawi tak samo. Przecież ich relacja naprawdę taka jest, że Kłos zachowuje się jak odpowiedzialny ojciec.

- Cześć. Co tam słychać w wielkim mieście? - usłyszałam pytanie od żony siatkarza i się zaczęło. Ja gadałam z Olą, a Kuba z Karolem.

- W sumie to nic, o czym warto wspomnieć. - przez godzinę rozmawialiśmy ze sobą i jedliśmy obiad. Po nim, zdecydowaliśmy, że pójdziemy do kina. Trochę rozrywki przyda się nie tylko mi, ale też chłopakom, którzy non stop trenują. Oni potrzebują takiego luźniejszego dnia. A ja potrzebuję oderwać się od tych studiów. - Co w ogóle leci?

- Nie wiem.

- Horror. - świetnie.

*****

Hejka!

* przepraszam, że tak krótki rozdział,

* przepraszam, że tak długo czekaliście,

* nie będę was okłamywać, ale straciłam wenę do tego opowiadania i myślę, że dodam jeszcze jeden rozdział i to będzie KONIEC historii naszych bohaterów. Nie chcę na siłę tego pisać, bo straci to jakikolwiek sens,

* oprócz tego zapraszam na moje inne opowiadania, a niedługo zacznę planować kolejne i tu mam pytanie do was, o kim byście chcieli? Do wyboru macie siatkarzy i skoczków narciarskich, nie muszą być polscy. 😊

Pozdrawiam ☺

As serwisowy · Jakub KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz