Rozdział 23

2.6K 126 13
                                    

Rozdział sprawdzony - 18.09.2019

Wpadłam do pokoju jak torpeda i szybko zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie i zjechałam na podłogę, oddychając głośno. Serce mi tak szybko wali, że zaraz chyba wyskoczy z piersi. Zdecydowanie nie tak wyobrażałam sobie nasze pierwsze spotkanie, po tak długim czasie. Chciałam to w jakiś sposób zaplanować, ale jak widać nawet tego nie potrafię zrobić. Wszystko wydaje się teraz o wiele trudniejsze. Wstałam z podłogi i podeszłam do łóżka, na którym leżała walizka. Rozpakowałam ją do końca, przy okazji zabierając z niej moją białą, zwiewną sukienkę. Jedyny sposób, w jaki mogę się odstresować, to długi spacer. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w przygotowane wcześniej rzeczy, poprawiłam makijaż, a włosy rozpuściłam. Gotowa wyszłam z pokoju, zakluczając go, a kartę schowałam do torebki. Szybko wymknęłam się z hotelu, żeby nikt mnie nie zauważył. Naprawdę potrzebowałam chwili, żeby to przemyśleć i poukładać.

Szłam tak długo, dopóki nie znalazłam parku. Weszłam do niego i usiadłam na ławce. Idealne miejsce, żeby pomyśleć. Idealne miejsce, żeby odpocząć. Idealne miejsce, żeby zapomnieć. Pytanie tylko, czy ja chcę cokolwiek zapominać. Może nie było dużo chwil, które spędziłam z Kubą, ale jakieś były. To jest najważniejsze. Mimo tego czasu, który razem spędziliśmy, ja się w nim zakochałam. Nie żałuję niczego co związane z nim, ale chciałabym, żeby to wszystko było inaczej, żeby moje życie potoczyło się w zupełnie innym kierunku. Żeby było prostsze.

Nie wiem ile czasu spędziłam w tym parku, ale zdecydowanie za długo. Najgorsze jednak było to, że nie pamiętałam drogi. Naprawdę miałam kłopoty z orientacją w terenie i wiedziałam to. No nic, wstałam z ławki i włączyłam telefon, żeby uruchomić GPS. Po chwili ktoś na mnie wpadł, przez co upuściłam go na ziemię. Oby był cały, bo ostanie na co mam teraz ochotę, to naprawa go.

- Przepraszam! Nie zauważyłem cię. - usłyszałam jak ktoś coś mówi po angielsku, ale w tym momencie myślałam tylko, czy szybka jest cała. Pochyliłam się po niego i na moje lub jego szczęście była. - Cała?

- Cała. - odwróciłam się, a moim oczom ukazał się mężczyzna, przystojny mężczyzna. - Nie jestem pewna, ale chyba cię skądś kojarzę. - w duchu dziękowałam sobie, że nie opuszczałam zajęć z angielskiego, bo bez niego całkowicie bym się skompromitowała przed nim.

- Julien Lyneel. - wystawił rękę w moją stronę i teraz sobie przypomniałam. Faktycznie był to przyjmujący reprezentacji Francji. Jak ja mogłam go nie rozpoznać? 

- Maja Nowakowska. - zaśmiałam się kiedy próbował powtórzyć moje nazwisko, bo nie oszukujmy się, język polski dla obcokrajowca jest trudny, tym bardziej dla Francuza. - Po prostu Maja.

- Zamyśliłem się trochę i nie zauważyłem cię, naprawdę przepraszam.

- Nic się nie stało. Wszyscy żyjemy, więc jest ok.

- Może w ramach przeprosin, dasz się zaprosić na kawę? - no i jak tu odmówić?

- Pewnie. - szliśmy ramię w ramię i rozmawialiśmy o głupotach. Dowiedziałam się też, że ich drużyna zatrzymała się w tym samym hotelu co ja, więc trafię jakoś z powrotem. Przynajmniej mam przewodnika.

Weszliśmy do jakiejś kawiarenki i usiedliśmy przy pierwszym lepszym stoliku. Zamówiliśmy napój i po kawałku ciasta.

- Zostajesz do końca turnieju?

- Raczej tak. W końcu bilet na finał zamówiłam już w zeszłym miesiącu. - zaśmiałam się, bo to było głupie. Jeśli Polska nie będzie w nim grała, to bez sensu traciłam kasę.

- Skąd pewność, że będziecie w finale? - kolejne pytanie padło z ust francuza. Czemu wszyscy się tak dziwią, gdy o tym wspominam?

- Przecież inni się nam podłożą. Żartuję, po prostu to czuję.

Po skończonym podwieczorku, ruszyliśmy w drogę powrotną do naszego miejsca pobytu. Wątpię, że jeszcze kiedykolwiek uda nam się ze sobą pogadać. To, że dzisiaj się spotkaliśmy to był zupełny przypadek. Kiedy byliśmy już pod hotelem, zauważyłam Martę. Tak, dziewczynę Kochanowskiego.

- O, kogo ja tu widzę? - przewróciłam oczami na jej uwagę i poszłam dalej razem z Julienem. Dziewczyna nas zatrzymała, dodając kolejny złośliwy komentarz. - Kadra ci już nie odpowiadała, więc bierzesz się za kolejnych? Szybka jesteś. - zaśmiała się i w tym właśnie momencie z hotelu wyszedł Kuba.

- Zazdrosna jesteś?

- Ja? Chyba w twoich snach! - krzyknęła trochę za głośno. Uśmiechnęłam się lekko, bo przypomniała m się sytuacja w barze w Australii.

*****

- Już się za mną stęskniłeś? - powiedziałam nawet na niego nie patrząc.

- W twoich snach. - odparł i wypił całą zawartość kieliszka. Ja zrobiłam to samo.

- Zapewniam, że ciebie w nich nie ma. - wstałam ze stołka barowego i poszłam na parkiet zatańczyć.

Po chwili poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Zamknęłam oczy i tańczyłam dalej. Czułam jak usta tej osoby zbliżają się do mojego ucha.

- Może jednak teraz już będę?

*****

- No to teraz mi pojechałaś, nie ma co. - nie miałam już ochoty na rozmowę z nią. - Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? Szkoda mi czasu marnować na ciebie...

- Żebyś wiedziała że mam. Jesteś zwykłą dziwką, dajesz dupy każdemu. - że niby mnie to ruszyło? Podeszłam do niej bliżej, co musiało zabawnie wyglądać, bo była ode mnie niższa tak o około dwadzieścia centymetrów.

- Nie porównuj mnie ze sobą. - każde słowo zaakcentowałam i już miałam się oddalić, ale do głowy wpadła mi idealna riposta dla mojej 'przyjaciółki'. - A i jeszcze jedno, jak do mnie mówisz, to zęby na baczność, a nie co drugi wystąp. - zaśmiałam się, bo w mojej głowie to lepiej brzmiało. Kątem oka spojrzałam na Kochana i albo mi się przewidziało, albo rozbawiła go moja ostatnia uwaga.

- Kuba! Zrób coś! - słyszałam jeszcze jak krzyknęła, ale chwyciłam francuza za rękę i weszliśmy do hotelu.

- Przepraszam, że musiałeś tego słuchać, mimo, że nie rozumiałeś. - to właśnie jego było mi w tym wszystkim najbardziej szkoda. Stał tam i patrzył jak kłócę się z tą idiotką.

- Nic się nie stało. Ale ty wygrałaś, tak? - uśmiechnęłam się zwycięsko i kiwnęłam głową na tak. Siatkarz wystawił rękę, żebym przybiła mu piątkę, co oczywiście zrobiłam. Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Kiedy wróciłam do pokoju, zaczęłam zastanawiać się czy Kuba jest z Martą na poważnie. Może robi mi na złość, żeby mnie zdenerwować? A kolejna kwestia to to, że przypomniałam sobie tą noc, kiedy pocałowałam Kochanowskiego. Teraz będzie mi jeszcze trudniej z nim porozmawiać.

As serwisowy · Jakub KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz