Rozdział 26

2.5K 113 5
                                    

Rozdział sprawdzony - 18.09.2019

Kiedy skończyliśmy naszą małą wycieczkę po Sea Garden, poszliśmy na lody. Tak jak obiecał, kupił mi duże lody truskawkowe, a sobie wziął czekoladowe. Siedzieliśmy teraz w parku i jedliśmy je w zupełnej ciszy.

- Wiesz... Wcale nie rozładował mi się telefon i wiem jak wrócić do hotelu. - jaja sobie ze mnie robi? Znowu? - Jesteś zła?

- A powinnam? - patrzyłam na niego przez chwilę i dodałam jeszcze jedno zdanie. - Nie jestem, ale teraz jesteśmy już ze sobą szczerzy, ok?

- Tak jest szefie!

Robiło się już późno, więc postanowiliśmy wrócić do miejsca naszego pobytu. Zajęło nam to jakieś pół godziny. Kiedy byliśmy już w środku, rozdzieliliśmy się, żeby przypadkiem nas Marta nie zobaczyła, bo dostałaby białej gorączki. Mój stosunek do niej nie zmieni się chyba nigdy. Po prostu jej nie trawię, może gdyby miała trochę inny charakter, to tolerowałabym ją, ale wątpię, że się zmieni.

- Do jutra. - powiedziałam mu i już miałam odejść nie czekając na jego odpowiedź. Byłam zmęczona i jedyne o czym marzyłam to spanie.

- Będziesz na jutrzejszym meczu? - kiwnęłam twierdząco głową, za nic nie opuściłabym takiego widowiska. - Super, jak będziesz chciała to możesz zjeść z nami śniadanie.

- Wolę unikać kontaktu z Martą. - spojrzałam na niego wymownie, bo nie chciałam mu mówić, że laski nie trawię i się z nią nie dogadam.

- To ci nie grozi, ona je później.

- No to zjem z wami. - uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka, co oczywiście odwzajemnił.

- Okej. Dobranoc. - no w końcu. Już padam z nóg, a jeszcze trzeba dojść do windy i potem do pokoju. Wiem, wiem, dużo narzekam, ale tak już mam, kiedy jestem zmęczona. Narzekam i łatwo mnie zdenerwować.

*****

Następny dzień zapowiadał się pięknie. Od rana słońce wpadało do mojego pokoju przez rolety. Człowiek od razu ma chęci do życia. Wstałam i poszłam do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic. Po dwudziestu minutach wyszłam z łazienki w samym szlafroku, bo nie pomyślałam wcześniej, żeby zabrać ze sobą jakieś ubrania. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam białą, przylegającą bluzkę i spódniczkę w kwiatki, do tego jeszcze sandałki i byłam gotowa. Makijażu nie robiłam, bo nie widziałam najmniejszego sensu do tego, nie wstydzę się swojej cery, mimo, że idealna nie jest, ale przecież nikt nie jest idealny. Włosy chciałam zostawić rozpuszczone, ale tylko by mi przeszkadzały, więc zrobiłam sobie najzwyklejszego koka. Czas się chyba wybrać do fryzjera, bo długo z tymi kłakami nie pociągnę. Wyszłam z pokoju, zamykając go, a kartę włożyłam sobie w kieszonkę spódniczki, była mała, ale udało mi się ją tam wcisnąć. Gorzej będzie z wyciągnięciem, ale tym się będę martwić później. Zeszłam na dół na stołówkę i zaczęłam szukać stolika naszej kadry. Zauważyłam ich dopiero, gdy dostrzegłam machającego mi Bieńka. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niech, zajmując wolne miejsce.

- Dzień dobry wszystkim. - powiedziałam radośnie i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

- Widzę, że ktoś tu ma dobry humor? - pierwszy postanowił odezwać się Zati. Najbardziej chyba odpowiedzialny zawodnik naszej reprezentacji. Tak sobie tylko żartuję.

- Oczywiście, że tak. Piękny dzień dzisiaj, wy gracie mecz, potem idziemy uczcić wygraną. Dlaczego miałabym się nie cieszyć?

- I takie podejście rozumiem! Wypijmy za to! - Mateusz jakby mógł, to opijałby wszystko co tylko się da. Było dopiero wcześnie rano, więc wznieśliśmy toast pijąc po prostu zwykłą herbatę. - Idziesz z nami na trening?

- Nie wiem, chciałam pójść na zakupy do centrum, widziałam, że jest niedaleko. Ale na meczu będę na sto procent! - musiałam się jakoś obronić. Jeśli wygramy ten mecz, a wygramy, to lecimy do Włoch, co oznacza, że nie będę miała już szansy na zakupy, a musiałam coś kupić mamie i tacie.

- A jeśli zaproponuję ci, że pójdę z tobą jutro, a ty w zamian za to przyjdziesz na trening?

- Dlaczego tak ci zależy na tym treningu?

- Bo mi zależy. No proszę. Wszyscy chcemy, żebyś przyszła. Prawda chłopaki? - każdy po kolei potwierdził to wszystko. - Z resztą nowy fotograf robi makabryczne zdjęcia i lepiej, żeby zajęła się tym osoba, która się na tym zna.

- Dobra, ale jutro idziesz ze mną. I nie będzie żadnej taryfy ulgowej. - odpowiedział mi wymuszonym uśmiechem. Wiedział na co się szykuje, a ja akurat jutro będę chciała kupić sobie jakieś ubrania. Jeśli chodzi o wybór to nigdy się nie mogę zdecydować. - Gdzie Kuba?

- W pokoju. - Kurek szybko mi odpowiedział, ale to nie koniec. - Wczoraj pokłócił się z Martą, podobno było ostro. Tylko nie rozumiem dlaczego on z nią jest? - nie chciałam o tym rozmawiać, ale jestem bardzo ciekawa. Może któryś z chłopaków wie coś o jego związku.

- Rozmawiałem z nim o tym ostatnio i powiedział mi, że chcę z nią zerwać. Z resztą widać, że do siebie nie pasują. Prędzej czy później to by się wydarzyło. - czyli jeśli chodzi o nowe ploteczki to trzeba iść do Konarskiego. Muszę zapamiętać, żeby mu się nie zwierzać, bo jeszcze wykorzysta to przeciwko mnie.

- No nareszcie! Myślałem, że już nigdy nie przejrzy na oczy.

- Kto nigdy nie przejrzy na oczy? - byliśmy tak pogrążeni i zamyśleni tą rozmową o Kubie, że nawet nie zauważyliśmy jak przyszedł. Mam nadzieję, że nie słyszał tego co mówiliśmy wcześniej.

As serwisowy · Jakub KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz