rozdział 12

409 36 0
                                    

Na górze rysunek wykonany przez moją siostrę.
...
Iris kończyła zmianę w kawiarni, gdy jej telefon zawibrował w kieszeni. Na ekranie nie pokazał się numer, co świadczyło o tym, że dzwoniąca osoba korzystała z zastrzerzonego numeru. Pełna nadziei odebrała telefon, chciała by był to Wattari z jakąś wiadomością odnośnie śledztwa. Bezczynność, która nastała po odsunięciu jej od śledztwa zaczynała już dawać się we znaki. Co prawda wciąż bacznie obserwowała swoje otoczenie wprowadzając poprawki do swoich notatek, jednak nie był to szczyt jej marzeń. Chciała zrobić coś pożytecznego, cokolwiek co pozwoliło by zbliżyć się do Poznania tożsamości Kiry.

-Przyjedź do kwatery -

-Będę za pół godziny - odparła wieszają fartuch na wieszaku

Czekając zastanawiała się co skłoniło L do podjęcia decyzji by po piędziesięciu dniach przywrócić ją do sprawy. Z rozmyślań wyrwał ją znajomy głos.

-Iris gdzie idziesz? - odwróciła się
Przed nią stała Azami
-Matsuda zapomniał z domu kuszuli na zmianę. Prosił bym ją przyniosła - skłamała
-Pojechać z Tobą ? -
-Nie, nie trzeba -
-Proszę - złożyła błagalnie dłonie- nigdy nie powiedziałaś gdzie pracuje.

Zastanawiała się jak może odwrócić uwagę koleżanki od jej brata. Przez chwilę milczała szukając w głowie czegoś do zmiany tematu. W końcu,-przechodząc przez bramki- zapytała

-A jak się miewa Ikki-kun ? -

Oczy Azami zaświeciły się na samo imię chłopaka, w jednej chwili zapomniała o poprzedniej rozmowie. Zaczęła szczegółowo opowiadać o wspólnym wyjściu do oceanarium, jaki planują, oraz o planach na walentynki. Gdy doszła do kolejnego punktu z listy, Iris postanowiła przerwać przyjaciółce, na następnym przystanku musiała wyjść a Azami wydzwaniała by co minutę, gdyby się nie pożegnała. Dlatego wychodząc z koleji pomachała dziewczynie na do widzenia.

W biegu przeskakiwała po dwa stopnie, by jak jak najszybciej dostać się do pokoju, w którym - zgodnie ze wskazówkami- czekali pozostali członkowie. W tej samej chwili, gdy zajęła miejsce na przeciwko L, do pokoju wszedł równierz Sorchijo. Nie wyglądał najlepiej, potargane włosy kleiły się do twarzy, a zwykle czysta i wyprasowana koszula była pognieciona i brudna. Komendant zają miejsce obok niej, na jego twarzy wykrzywiał się smutek i zmęczenie. L wyjaśnił wszystko czego dowiedzieli się podczas przesłuchania Misy oraz Light'a, oraz wyjawił sposób na sprawdzebie ich nie winności. Zaledwie trzy dni później Sorchijo miał zawieść podejrzanych w Ustronie miejsce mówiąc, że znaleźli na nich dowody. Gdyby podczas podruży do rzekomej sali egzekucyjnej jedno z nich zabiło Sorchijo, mieli by niezbity dowód.
Podczas gdy komendant przykładał pistolet do twarzy Light'a, Iris mimo iż wiedziała o ślepym naboju zacisnęła pięści na oparciu fotela. Podziw jakim zdarzyła L z każdą chwilą stawał się coraz więkrzy, może nie popierał wszystkich jego postępowań- jak skrycie się kajdankami z Light'em, czy uwięzieni i przetrzymywania Misy- wierzyła, że one przybliżą ich do odkrycia tożsamości Kiry.

- Nie ufasz swojej dziewczynie? -

dziewczyna wydawała się być oburzona zachowaniem detektywa.
L zignorował to i dalej wyjaśniał co dalej planują. W chwili, gdy Amane odrzuciła kandydaturę Matsudy na swojego menagera, Aizawa nie wytrzymał. Wygonił dziewczynę do pokoju co wszyscy, a w szczegulności Iris przyjęli z ulgą. Irytowała ją rozszczeniowa postawa blondynki, zamiast wdzięczności za darowanie życia ona miała pretensje.

Między światłem a ciemnościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz