Było mi trochę wstyd po tym jak potraktowałem Ruggero. Zdawałem sobie sprawę, że przegiąłem. Od początku miałem taki plan. Chodziło o to, żeby się go pozbyć, ale gdy już to się stało wcale nie czułem się dobrze. Cholera miałem po prostu wyrzuty sumienia, bo co jeśli ten dzieciak naprawdę weźmie do siebie moje słowa? Może nie szło mu za dobrze, ale też nie był beznadziejny. Musiałem koniecznie to naprawić.
Los chciał, że akurat, gdy wracałem w środku nocy od Stephie na jezdni ukazał mi się Pasquarelli.
-Kurwa, co ty robisz?- natychmiast wysiadłem z samochodu i podbiegłem do chłopaka, który ledwo trzymał się na nogach
-Spierdalaj...
-Zejdź z drogi, mogło ci się, coś stać.
-Mało mnie to obchodzi... Kurwa.
-Jesteś pijany, odwiozę cię do domu- zaproponowałem
-Ty? Jorge Blanco? Dobrze widzę? Ty... Ty pan pieprzonego świata? Odwieziesz mnie? Mnie? Mnie kurwa?
-Nawet nie wiesz, co mówisz. Po prostu wsiadaj- zaciągnąłem go do auta
-Nie chcę nigdzie jechać- był już gotów otwierać drzwi, więc je zablokowałem
-Nie zostawię cię w takim stanie. Ile ty masz kurwa lat? Szesnaście i widzę cię w takim stanie?
-To twoja wina- warknął
-Nie chciałem...
-Nie mogę wrócić do domu.
-Nie możesz?
-Rodzice... Nie mogę się tak pokazać. Zajebią mnie.
-Dobra, więc pojedziesz do mnie.
-Naprawdę?- przyglądnął mi się dziwnie po czym się uśmiechnął
-Na niby- przewróciłem oczami- W dupie mam twoje zdanie, zabieram cię do mnie czy tego chcesz czy nie, bo i tak nie jesteś w stanie dotrzeć dalej niż na najbliższą ulicę, a nie zamierzam mieć wyrzutów sumienia, że cię tu zostawiłem.
Po kilkunastu minutach dotarliśmy pod mój dom. Ruggero oczywiście zdążył zasnąć. Musiałem obudzić Daniela, aby pomógł mi go wnieść na górę.
-Co on tu robi?- mój ewidentnie zaspany brat nie rozumiał nic z zaistniałej sytuacji
-Nie widzisz, że jest najebany? Musi się u nas przespać.
-Mogłeś po prostu zawieźć go do domu.
-Zaczął, coś bełkotać, że nie może. Przemycę go do mojego pokoju żeby doszedł do siebie.
-Dlaczego mu pomagasz po tym jak go potraktowałeś?
-Chcę odpokutować... Nie zadawaj zbędnych pytań.
Wprowadzenie chłopaka na górę nie należało do najłatwiejszych czynności, ale ostatecznie udało się nie obudzić rodziców.
Położyłem Ruggero na łóżko i zacząłem rozbierać.
-Chcesz mnie zgwałcić?- spojrzał na mnie przestraszony
-Nie chcę żebyś spał w śmierdzących ciuchach. Nie wyobrażaj sobie za wiele.
-Będziemy spać razem?
-Nie? Prześpię się na podłodze.
-Czemu?
-Idź spać, bo naprawdę nie mam teraz ochoty na użeranie się z pijanym dzieciakiem.
-Dokończymy to jutro.
-Oczywiście- westchnąłem i zaczekałam aż chłopak zaśnie
CZYTASZ
Fíjate me | Jorggero
FanfictionTen rodzaj miłości istnieje To nie jest miejski mit Uderza cię gdy nie poszukujesz jej Zaczekaj, zaczekaj Ten rodzaj miłości istnieje Widziałem ją na żywo Nawet jeśli ty nie poszukiwałeś jej Ona jest dowodem Dla niewierzących Dla niewierzących