Do nowej szkoły uczęszczałem już od tygodnia. Nie wpakowałem się jeszcze w żadne kłopoty, więc jest dobrze. Teoretycznie rodzice powinni być dumni, ale nie są, bo przecież mój brat w ciągu tygodnia zdążył odnieść już masę sukcesów. Założę się, że gdyby nie to, że jest pupilkiem wszystkich nauczycieli to wcale nie byłby taki "inteligentny". Rodzice nadal naciskają na mnie, abym zapisał się na jakieś dodatkowe zajęcia. Myślę o tym cały czas, ale jak na razie nie znalazłem nic dla siebie. Kółko teatralne? Nuda. Kółko plastyczne? Moje zdolności w tej dziedzinie są zerowe. Klub miłośników książek? Nie lubię czytać. Astronomia? Nie jestem zainteresowany. Judo? Nie chcę mieć obitej mordy. Do niczego się nie nadaję... Próbowałem pocieszać się faktem, że Daniel również jeszcze nigdzie się nie zapisał, więc może znajdziemy, coś razem. Spędzałem z tym chłopakiem naprawdę sporo czasu. Spotykaliśmy się też poza szkołą. Nie robiliśmy nic szczególnego, ale dobrze nam się rozmawiało.
-Hej- przywitałem się, gdy wszedłem do szkoły i zobaczyłem mojego przyjaciela- Odrobiłeś zadanie z matmy?
-Chcesz odpisać?- uśmiechnął się
-Jeśli pozwolisz... Kompletnie sobie z tym nie radzę, a to dopiero początki- westchnąłem
-Chętnie bym ci pomógł, ale sam nie jestem orłem.
-Na początek wystarczy, że ratujesz mi dupę przed dostaniem jedynki.
-Nie ma sprawy- poklepał mnie plecach
W tym momencie wszyscy na korytarzu skierowali wzrok w stronę drzwi. Cała akcja działa się jakby w zwolnionym tempie. Do szkoły weszła jak przypuszczałem jakaś elita. Dwóch wysokich chłopaków oraz trzy dziewczyny. Od razu było widać, że są kimś ważnym w tym miejscu.
Jeszcze bardziej byłem zdziwiony, kiedy znaleźli się obok nas i zagadali do Daniela.
-Cześć, młody- odezwał się szatyn- Radzisz sobie?
-Nie jest najgorzej- odparł niechętnie mój przyjaciel
-To mój brat, Daniel- odezwał się chłopak i przedstawił mojego kolegę swoim znajomym
Cholera... Ten koleś to brat Daniela? Musiałem przyznać, że był niesamowicie przystojny, ale też pewny siebie, co mnie onieśmielało. Rzadko zdarzały mi się takie sytuacje, bo to zazwyczaj ja byłem śmiały, ale tym razem nie potrafiłem oderwać wzroku. On był taki... Gorący?
-A ty jesteś...- zwrócił się do mnie, wyrywając mnie tym samym z transu
-Rugge... Ruggero- zawahałem się
-To mój przyjaciel- wtrącił Daniel
-W takim razie miło cię poznać... Ruggero- podał mi dłoń- Jestem Jorge.
Uścisnąłem jego dłoń, nie mogąc nic z siebie wykrztusić. Po chwili cała ta zgraja znikła.
-Nie wspominałeś, że masz brata- zwróciłem się do Daniela
-Nie chciałem być z nim kojarzony. Sam widzisz, że każdy się podnieca, bo to Jorge Blanco- przewrócił oczami
Faktycznie każdy... Ja również.
-Nie chciałeś dołączyć do braciszka?- zapytałem
-Wątpię, żeby mi pozwolił, a nawet, jeśli to nie kręci mnie jego towarzystwo. Grać w jego drużynie też nie zamierzam.
-Jakiej drużynie?- zainteresowałem się
-Jorge jest kapitanem szkolnej drużyny koszykówki... Myślisz, że czemu jest taki popularny? Właśnie, dlatego.
-Można jakoś się dostać do tej drużyny?
-Jasne, że można. Z tego, co się orientuję to w przyszłym tygodniu odbywają się testy sprawnościowe.
-Zgłośmy się- zaproponowałem
-Żartujesz?
-Nie. Muszę chodzić na jakieś zajęcia, więc czemu by nie koszykówka?
-Nie chcę być podwładnym brata. Poza tym sport mnie nie kręci.
-Mnie też nie, ale zrozum... Rodzice wywierają na mnie presję. Może, gdybym dorównał bratu...
-Dobra niech będzie- westchnął- Pójdziemy na te testy, ale nie nastawiaj się za bardzo, bo chętnych jest masa, a my chyba nie jesteśmy w najlepszej formie. Nawet, jeśli się dostaniemy to ja rezygnuję i grasz sam.
-Nie ma problemu- uśmiechnąłem się- W której klasie jest twój brat?
-Ostatniej... Dlaczego pytasz?
-Tak po prostu- wzruszyłem ramionami
Pomyślałem, że wstąpienie do drużyny to nie głupi pomysł, a spróbować nie zaszkodzi. Chciałbym poznać trochę lepiej Jorge... Zaintrygował mnie. Może nie powinien... Przecież to brat mojego przyjaciela, ale nie potrafię się oprzeć sile, która mnie do niego ciągnie. Czuję, że muszę się jakoś do niego zbliżyć. Wydaje mi się, że ten chłopak ma ciekawą osobowość.
CZYTASZ
Fíjate me | Jorggero
FanficTen rodzaj miłości istnieje To nie jest miejski mit Uderza cię gdy nie poszukujesz jej Zaczekaj, zaczekaj Ten rodzaj miłości istnieje Widziałem ją na żywo Nawet jeśli ty nie poszukiwałeś jej Ona jest dowodem Dla niewierzących Dla niewierzących