Jorge odwiózł mnie do domu późnym wieczorem. Wiedziałem, że w domu będzie czekać mnie przesłuchanie, ale miałem to w dupie. Nikt nie mógł zepsuć mi tego dnia.
-Gdzie byłeś?- zapytała mnie mama zaraz po wejściu do domu
-Nieważne- odpowiedziałem krótko i ruszyłem przed siebie
-Nie myśl, że pójdzie tak szybko- zatrzymał mnie ojciec- Dawno nie byłeś w szkole. Co masz do powiedzenia na ten temat?
-Nic- wzruszyłem ramionami
-Nie mogę uwierzyć, że jesteś taki bezczelny!- krzyknął
-Nie rozumiem, co cię obchodzi moje życie. Nigdy nie będę idealny jak Leonardo, więc daj mi spokój!
-Jak ty się w ogóle do mnie odzywasz?!
-Wychodzę, bo mam was wszystkich serdecznie dość!- skierowałem się w przeciwną stronę i trzasnąłem za sobą drzwiamiByło już późno i jedyną osobą do jakiej mogłem pójść był Daniel czy też tym samym Jorge. Zadzwoniłem najpierw do przyjaciela, a ten od razu zgodził się mnie przenocować po obeznaniu się z sytuacją. Byłem mu za to niezwykle wdzięczny, bo inaczej musiałbym spędzić noc na ulicy, ponieważ z pewnością nie zamierzałem wracać dziś do domu.
-Przepraszam, że cię tak nachodzę, ale sytuacja w domu znowu jest napięta- tłumaczę, gdy przyjaciel otwiera mi drzwi
-W porządku, Rugge- wpuszcza mnie do środka- Wpadaj, kiedy chcesz. Zawsze możesz na mnie liczyć.
-Jestem szczęściarzem, że mam takiego przyjaciela- przytulam go
-To nic wielkiego- Daniel się śmieje- Rodziców i tak nie ma w domu.-A co to za czułości?- Jorge pojawia się na schodach
-Ruggero będzie dziś u nas nocował- oznajmia Daniel
-Znowu?- Jorge robi poirytowaną minę, ale wiem, że tylko udaje
-Zdaję sobie sprawę z tego, że nie odpowiadają ci moi znajomi, ale pogódź się z tym, że Rugg często będzie u nas gościł- Daniel posłał gniewne spojrzenie bratu
-Wystarczy, że będziecie cicho, a będę miał was w dupie- powiedział Jorge i wrócił na górę
-Przepraszam za niego- westchnął Daniel- Zerwał ostatnio ze Stephie i ma teraz takie humorki.
-Naprawdę zerwali?- udałem zaskoczonego- Jaka szkoda, bo świetnie do siebie pasowali- zrobiłem przejętą minę
-Akurat miałem mieszane uczucia, co do tej dziewczyny, ale to już nieistotne- prowadzi mnie do swojego spokoju
-Co było z nią nie tak?- pytam zaciekawiony
-Nie raz wydawało mi się, że klei się do innych chłopaków. Zresztą wykorzystywała te swoje przyjaciółeczki i gnębiła innych, a to chyba nie jest w porządku, ale czego oczekiwać od "królowej szkoły"- robi cudzysłów w powietrzu
-No tak... To słabe.
-Ale powiedz lepiej, co u ciebie. Jak bardzo źle w domu?
-Rodzice jak zwykle zrobili awanturę. Czepiają się, że nie ma mnie w ogóle w domu i że opuszczam szkołę, ale mam dość tego wszystkiego. Nie ma mnie w domu, bo nie chcę ciągle słyszeć jak mnie krytykują, ponieważ nie jestem taki jak mój młodszy brat- wyrzucam z siebie
-Współczuję... Taka presja musi być straszna.
-Przyzwyczaiłem się, ale czasem chciałbym po prostu spędzić spokojny wieczór w domu.Rozmawialiśmy długo o tym jak wygląda moja sytuacja i chyba pierwszy raz poczułem, że zrzuciłem z siebie pewnego rodzaju ciężar. Nigdy nie miałem przyjaciela, któremu mógłbym się wyżalić. Wcześniejsi byli tylko towarzyszami do zabawy.
-Pójdę do kuchni po jakieś przekąski dla nas- zaproponował Daniel
-Jasne- uśmiechnąłem się- W sumie zgłodniałem- chwyciłem się za brzuch, aby pokazać, że umieram z głodu
-W takim razie zaraz wracam.Daniel nigdy nie szedł na prościznę. Mogłem być pewien, że "przekąska" będzie jakimś daniem z górnej półki. Stwierdziłem, że w sumie mógłbym mu pomóc, więc opuściłem pokój z zamiarem zejścia na dół do kuchni, lecz po drodze natknąłem się na uchylone drzwi od łazienki.
Ze środka wydobywał się szum wody oraz dźwięki muzyki. Nie powinienem był w ogóle tego robić, ale wszedłem do środka.
Od razu uderzyło we mnie przyjemne ciepło pary wodnej. Mogłem zobaczyć od tyłu całą sylwetkę Jorge. Blanco najwidoczniej nie był świadom sytuacji, ponieważ nadal wyglądał na odprężonego i dalej brał kąpiel. W sumie przy dźwiękach muzyki ciężko było cokolwiek usłyszeć. Podszedłem powoli do chłopaka i przejechałem dłonią po jego plecach, na co ten natychmiast się odsunął, a ja oberwałem strumieniem gorącej wody.
-Co robisz, debilu?!- spojrzał na mnie zaskoczony- Przestraszyłeś mnie.
-Sprawdzałem tylko czy się nie utopiłeś- wzruszylem ramionami z uśmieszkiem na twarzy
-Przezabawne- przewrócił oczami i odwrócił się do mnie tyłem- Lepiej już idź, bo jeszcze Daniel nas zobaczy.
-Daniel jest w kuchni, więc chyba mamy trochę czasu.
-Innym razem, Ruggero- wyszedł spod prysznica z zamiarem ubrania się
-Nie udawaj, że wizja seksu pod prysznicem cię nie podnieca- przyparłem go do ściany
-Nie powiedziałem, że nie- przełknął ślinę- Po prostu... Nie jesteśmy sami- westchnął ciężko
Odsunąłem się od chłopaka, aby sięgnąć ręką do drzwi i przekręcić zamek.
-Teraz już jesteśmy- oznajmiłem i zacząłem go całować
-Jesteś jakiś niewyżyty- powiedział Jorge między pocałunkami- Dzisiejsza przygoda w lesie ci nie wystarczyła?
-Zapragnąłem więcej- wepchnąłem chłopaka pod prysznic i ustawiłem wodę tak, aby spływała prosto na nas
-Zdejmij ubrania- polecił mi Blanco- Jesteś już cały mokry.
-W porządku- powoli zsunąłem z siebie przemoczony materiał
-Co powiesz Danielowi?- odgarnął mokre włosy z mojego czoła
-Mały wypadek- roześmiałem się- Nie musi znać szczegółów- wbiłem się z powrotem w usta chłopakaCałowałem intensywnie jego szyję, wiedząc, że jest to czułe miejsce Jorge. Blanco cicho pojękiwał i przyciągał mnie mocniej. Schodziłem dłońmi coraz niżej, aby w końcu dotknąć jego przyjaciela. Ciepło kłębiące się w pomieszczeniu oraz woda spływająca po naszym ciele dodatkowo odziaływały na nasze doznania. Oddech stawał się coraz bardziej przyspieszony, a podniecenie wydawało się być jeszcze silniejsze. W szczytowym momencie opadliśmy na ziemię dysząc ciężko i śmiejąc się jak małe dzieci.
-Jorge, widziałeś, gdzieś Ruggero?- usłyszeliśmy Daniela stojącego pod drzwiami i szarpiącego za klamkę
-Skąd mam wiedzieć?!- krzyknął Jorge- Pilnuj lepiej swoich przyjaciół, a teraz daj mi spokój- ponaglił brata uśmiechając się do mnie i kradnąc mi ostatni pocałunek dzisiejszego dnia
CZYTASZ
Fíjate me | Jorggero
FanfictionTen rodzaj miłości istnieje To nie jest miejski mit Uderza cię gdy nie poszukujesz jej Zaczekaj, zaczekaj Ten rodzaj miłości istnieje Widziałem ją na żywo Nawet jeśli ty nie poszukiwałeś jej Ona jest dowodem Dla niewierzących Dla niewierzących