Kiedy odczytuję wiadomość od Ruggero jestem zdezorientowany. Nie mam pojęcia skąd taka nagła zmiana u chłopaka. Sam dążył do zawarcia tej znajomości, a teraz nie chce mnie znać. Czy zrobiłem, coś nie tak?
Próbuję przeanalizować wydarzenia ostatnich dni w celu przypomnienia sobie moich błędów, ale nie dochodzę do żadnych wniosków. Wydawało mi się, że było w porządku, więc co do cholery mogło się stać?
Wysyłam kilka wiadomości do Rugge, ale ten nawet nie odczytuje, a chwilę później konwersacja zostaje zablokowana.
Ruszam do szkoły licząc na to, że zastanę tam Ruggero i będę mógł wyjaśnić z nim całą sprawę.
Szukam w miejscach, gdzie zwykle przebywa, ale nigdzie go nie widzę. Podchodzę do tablicy z ogłoszeniami, aby sprawdzić, w której sali chłopak może mieć lekcje. Najwyższe piętro... Przeklinam w myślach tego, kto układał plan. Nie uśmiecha mi się pokonywać schodów przez kilka minut, ale muszę dowiedzieć się, o co chodzi.
Kiedy w końcu docieram na górę przed klasą widzę Ruggero. Ten natychmiast odwraca wzrok i zaczyna rozmawiać z jakąś dziewczyną. Nie zważam na to, że ewidentnie nie chce mieć ze mną do czynienia i podchodzę do niego.
-Możemy porozmawiać?- pytam, a dziewczyna, z którą wcześniej rozmawiał wycofuje się na mój widok
-Nie mam teraz czasu-mówi i nawet nie fatyguje się, aby na mnie spojrzeć
-Nalegam- podkreślam słowo, bo jestem już nieco zły. Czemu po prostu ze mną nie porozmawia?
-Niech będzie- przewraca oczami, a potem ciągnie mnie na bok tak, aby nikt nas nie słyszał
-Mogę wiedzieć, co się stało?- zadaję pytanie, które tak mnie nurtuje
-Nic- wzrusza ramionami
-Więc, czemu nie chcesz ze mną rozmawiać?
-Jorge...- widzę, że coś jest na rzeczy po sposobie, w jaki wypowiada moje imię- Nie możemy.
-Dlaczego nie? Jakoś wcześniej wszystko było w porządku.
-Mój brat wie o wszystkim.
-Co takiego?
-Nie wiem do końca, jak, ale dowiedział się, co nas łączy. Zagroził, że powie rodzicom, a do tego nie mogę dopuścić.
-Nie rozumiem... Zabronił ci się ze mną spotykać?
-Nie... Oczywiście, że nie- kręci przecząco głową- Chciał, abym spełniał jego zachcianki, ale ja nie zamierzam tego robić, więc stwierdziłem, że musimy urwać kontakt... Wtedy nie będzie miał na mnie dowodów.
-Naprawdę?- pytam nie dowierzając- Dajesz szantażować się dzieciakowi?
-A co miałem zrobić?!- wrzeszczy na mnie- Masz jakiś lepszy pomysł?! To nie ty jesteś kompletnym zerem, które ciągle zawodzi rodziców! Masz idealne życie, dostaniesz stypendium na studia, cała szkoła cię podziwia, nauczyciele cię uwielbiają, masz świetnego brata, a twoi rodzice nie mają powodów do wstydu! Co ty niby możesz wiedzieć o życiu!
Wyrzuca mi te słowa, jedno po drugim prosto w twarz. Nigdy nikt nie powiedział mi tego wprost, a ja również o tym nie myślałem. Ruggero cierpiał przez cały ten czas, a ja nic nie zauważyłem? Jestem okropny...
-Ja... Ja nie wiedziałem.
-Oczywiście, że nie wiedziałeś! Nikt nigdy nie wie- nadal kipi z niego złość
-Pomogę ci, Rugge... Proszę nie zostawiaj mnie- łapię go za rękę, którą zaraz zabiera
-Chciałbym. Uwierz, że chciałbym, ale to nie jest takie proste. Mam, gdzieś, co powiedzą rówieśnicy, ale nie mogę pozwolić na to, aby rodzina wiedziała.
-Przecież możemy się ukrywać.
-Jak? Mój brat będzie cały czas węszył.
-Nie ma żadnego sposobu, aby się go pozbyć? Nie ma jakiegoś haczyka?
-To idealne dziecko- prycha- Bez skazy.
-Niemożliwe. Musi być, coś, o czym nie chciałby, aby ktokolwiek wiedział.
-Być może, ale na tę chwilę nie mam pojęcia, co mogłoby to być.
-Proponuję, abyśmy po szkole do niego poszli i załatwili jakoś tę sprawę.
-Nie wiem czy to dobry pomysł- waha się
-Twoi rodzice będą w domu?
-Nie.
-Więc widzimy się po szkole- mówię zdecydowanie i odchodzę
Nie pozwolę, aby jakiś bachor odebrał mi Ruggero. Jeśli będzie trzeba zamierzam walczyć. Mam kilka swoich źródeł, które mogą się przydać.
Po skończonych zajęciach spotykamy się na szkolnym dziedzińcu. Widzę, że chłopak jest zdenerwowany, kiedy wsiada do mojego samochodu. Wydaje mi się przerażające, że brat mógł go tak zastraszyć.
-Będzie dobrze- mówię, ale kiedy spoglądam na niego ten bawi się jedynie sznurkiem od bluzy i mnie ignoruje. Niepokoi mnie jego zachowanie, bo Rugg zazwyczaj jest pełen życia.
Gdy docieramy na miejsce wiem już dokładnie, co zrobię i nie będę miał żadnych wyrzutów sumienia.
-Co on tutaj robi?- dzieciak jest zaskoczony na mój widok- Czy ja nie wyraziłem się jasno?- spogląda na Ruggero
-Siadaj, gówniarzu- wskazuję na sofę w salonie- Słuchaj no- zaczynam- Nie masz prawa szantażować mojego chłopaka! Nie mam pojęcia, dlaczego się tak na nim mścisz, ale radzę ci przestać, jeśli nie chcesz ucierpieć.
-Co ty możesz mi niby zrobić?- śmieje się mi prosto w twarz. Niezły ma tupet cwaniaczek.
-Tak się składa, że wiele- uśmiecham się- Znam twoje sekreciki.
-Tak? Ciekawe, jakie- nie daje za wygraną
-Wcale nie jesteś geniuszem. Inni robią za ciebie pracę, a potem wygrywasz konkursy.
-Skąd możesz wiedzieć takie rzeczy?- próbuje grać dalej niezłomnego, ale widzę, że zaczyna mięknąć
-Mam pewne znajomości i dowody- odpowiadam z zadowoleniem- Chyba nie chcesz, aby twoi rodzice się dowiedzieli?
-Czego ode mnie chcesz?- uśmiech schodzi mu z twarzy
-Milczenie za milczenie. Ty dajesz spokój Ruggero, a ja daję spokój tobie.
-Niech będzie- prycha i wychodzi z pokoju
-Tak to się załatwia- uśmiecham się do Rugge
-Nie mogę uwierzyć... Czy on naprawdę się ciebie przestraszył?
-Widocznie bardzo zależy mu na reputacji- wzruszam ramionami
-To z pewnością, ale skąd wiesz o jego oszustwach?
-Tak się składa, że moja kuzynka chodzi z nim do klasy. Podobno wśród dzieciaków jest o tym głośno, tylko nauczyciele nic nie wiedzą.
-Zawsze wiedziałem, że nie może być taki idealny- Ruggero śmieje się
-Więc nie zamierzasz mnie już zostawić?- podchodzę bliżej chłopaka
-Nigdy w życiu- całuje mnie
CZYTASZ
Fíjate me | Jorggero
FanfictionTen rodzaj miłości istnieje To nie jest miejski mit Uderza cię gdy nie poszukujesz jej Zaczekaj, zaczekaj Ten rodzaj miłości istnieje Widziałem ją na żywo Nawet jeśli ty nie poszukiwałeś jej Ona jest dowodem Dla niewierzących Dla niewierzących