Nie zmrużyłem w ogóle oka. Cały czas myślałem o tym, co się wydarzyło. Dlaczego na to pozwoliłem? A przede wszystkim, dlaczego mi się podobało?
Myślałem, że znam siebie, a teraz mam wrażenie, że nie wiem zupełnie nic.Kim jesteś Jorge?
Najgorsze, że dopuściłem się zdrady. Byłem nieuczciwy w stosunku do Stephie, która z całą pewnością na to nie zasłużyła.
Czułem, że muszę jak najszybciej powiedzieć jej prawdę. Tak będzie najlepiej. Nie mogę tego dłużej ciągnąć.Z samego ranka wsiadłem w samochód i ruszyłem do domu dziewczyny.
-Jorge?- Stephie była wyraźnie zdziwiona, gdy otwarła mi drzwi-Co ty tutaj robisz? Widzieliśmy się kilka godzin temu i już się stęskniłeś?- zachichotała
-Musimy porozmawiać.
-Coś się stało?- w jej oczach pojawił się niepokój
-Tak jakby- westchnąłem
-A nie możemy przełożyć tej rozmowy na później?
-Nie chcę przeciągać tego zbyt długo. Powinnaś znać prawdę.
-Dobrze... Więc mów.
-Nie wpuścisz mnie do środka?- zdziwiłem się
-No wiesz...- była wyraźnie zakłopotana i wtedy obok niej pojawił się jakiś chłopak.
-Co tak długo, skarbie?- objął ją w pasie
-Kto to jest?- nie dowierzałem własnym oczom
-Chciałam ci powiedzieć, Jorgito- jęknęła
-Zaraz po tym jak się pieprzyliśmy, tak?- byłem wściekły- W sumie to mam w dupie, co wyprawiasz. I tak nigdy cię nie kochałem i przyszedłem tu żeby zerwać- powiedziałem i odszedłemWsiadłem zityrowany do auta i zacząłem szybko jechać przed siebie.
Okłamywała mnie cały czas. Może ja też nie byłem w porządku, ale zamierzałem powiedzieć jej o wszystkim, co się stało. Teraz cieszę się, że tego nie zrobiłem, bo zniszczyłaby mnie w oczach innych. Czułem się upokorzony. Nigdy nikt mnie nie zdradził.Jedyne, co przyszło mi na myśl to wrócić teraz do domu i sprawdzić czy jest tam Ruggero.
Nie musiałem długo szukać, bo gdy już zajechałem na podjazd, ujrzałem chłopaka, który zbierał się do wyjścia.
-Odwiozę cię- zaproponowałem
-Jorge?- zdziwił się- Nie śpisz?
-Długa historia. Wsiadasz czy nie?
Pasquarelli bez słowa zajął miejsce obok mnie.
-Gdzie mieszkasz?- zapytałem
-Via la Mentorella- podał nazwę ulicyJechaliśmy dłuższą chwilę w milczeniu.
-Co się stało?- zapytał w końcu Rugge widząc, że nie jestem sobą
-Pochrzaniło się wszystko.
-To znaczy?
-Sam nie wiem- westchnąłem- Dziewczyna mnie zdradziła, a ja ją...
-Stephie cię zdradziła?
-Zastałem ją z innym facetem, więc tak.
-Przykro mi...
-Mnie w sumie nie- wzruszyłem ramionami- Jestem jedynie wkurwiony, że nie okazałem się najlepszy.
-Dla mnie jesteś najlepszy...
-Co tak właściwie znaczą te twoje wszystkie zaloty?
-Nie opierasz się- odparł z uśmiechem
-Bo nawet mi się to podoba- roześmiałem się- Chyba jestem pojebany, ale cóż.
-Nigdy wcześniej nie pociągała cię ta sama płeć?
-Nie- odpowiedziałem po dłuższym zastanowieniu- Nie wiem, co o tym myśleć.
-Po prostu jesteś biseksualny- odparł jakby to była najzwyczajniejsza rzecz na świecie
-To chore nie umieć się określić.
-Wcale nie. Nie wiem, dlaczego tak do tego podchodzisz. Ludzie traktują to jak jakąś odmnienność, coś innego, zakazanego, a to najnormalniejsza ludzka rzecz. Powiedz mi, co ludziom do tego z kim lubisz się pieprzyć?
-Chyba nic- odpowiedziałem zdezorientowany
-Właśnie, więc nie musisz się wstydzić, jeśli czujesz, że podobają ci się chłopcy. To nic złego.
-Dobra, masz rację. Chcę cię przelecieć w tym aucie.
-Słucham?- Ruggero wyraźnie był w szoku
-Przepraszam. Nie powinienem był tego proponować- speszyłem się
-Nie o to chodzi. Raczej zastanawiam się jak chcesz zrobić to w aucie w środku dnia.
-Pojedziemy za miasto- zaproponowałem
-Skąd mam wiedzieć, że nie chcesz mnie uprowadzić, a potem zgwałcić?
-Proszę cię... Nie mógłbym cię zgwałcić, bo sam chcesz, abym w ciebie wszedł.
-Odważny krok jak na początek- położył dłoń na moim udzie
-Kurwa... Już jestem podniecony.Nasza podróż trwała kilka godzin. Wyjechanie z Rzymu jest sporym wyzwaniem, ale w końcu dotarliśmy nad małe jezioro otoczone iglastym lasem. Dochodziło już południe, a ciepłe słońce przygrzewało.
-Zabierałeś tu wcześniej swoje laski?- zapytał mnie Ruggero ze śmiechem
-Tylko raz- odparłem skromnie
-Więc sprawdzone miejsce- powiedział i wyszedł z auta. Przestraszyłem się, że być może chłopak poczuł się urażony, więc ruszyłem za nim, ale on jedynie stał na małym molo.-Co robisz?- zapytałem nieśmiało
-Myślę- wzruszył ramionami
-O czym?
-Sam nie wiem... Po prostu uświadamiam sobie, że żyję z dnia na dzień. Nie zastanawiam się w ogóle nad przyszłością, a to chyba nie jest zbyt rozsądne.
-A czy nie o to właśnie chodzi? Aby czerpać z życia pełnymi garściami?
-To chyba nie działa na dłuższą metę. Kiedyś będę musiał się ustatkować.
-Czemu w ogóle o tym rozmawiamy? Jesteśmy młodzi i mamy próbować nowych rzeczy.
-Rodzice wciąż na mnie naciskają.
-Pomogę zapomnieć ci o tym wszystkim- zbliżyłem się do niego na tyle blisko, że mógł czuć mój oddech na swojej skórze- Chodź- szepnąłem i wziąłem go za rękęPo chwili byliśmy już na tylnych siedzeniach mojego samochodu bez ubrań. Nigdy nie pomyślałbym, że zrobię to z chłopakiem.
-W sumie nie do końca wiem, co robić- przyznałem się
Ruggero nie odpowiedział nic, tylko po prostu się mną zajął. Najpierw składał delikatne pocałunki na moim ciele, aby potem zejść niżej.
-Podoba ci się?- zapytał w pewnym momencie
-Bardzo- jęknąłemPóźniej wszedł we mnie i zaczął się poruszać. Było mi lepiej niż kiedykolwiek. Może to za sprawą tego, że facet wie najlepiej jak zrobić drugiemu facetowi dobrze? W sumie mało istotne, ale to nowe doznanie... Pragnąłem tylko więcej i więcej. Wiedziałem, że na jednym razie się nie skończy. Nasza relacja wyglądała w tym momencie conajmniej dziwnie, ale nie chciałem się tym przejmować. Potrzebowałem kogoś takiego jak Ruggero.
Cringe ciąg dalszy XDDD
![](https://img.wattpad.com/cover/155707527-288-k737032.jpg)
CZYTASZ
Fíjate me | Jorggero
FanficTen rodzaj miłości istnieje To nie jest miejski mit Uderza cię gdy nie poszukujesz jej Zaczekaj, zaczekaj Ten rodzaj miłości istnieje Widziałem ją na żywo Nawet jeśli ty nie poszukiwałeś jej Ona jest dowodem Dla niewierzących Dla niewierzących