Wbrew zapowiedziom Grisznaka Boromir wytrzymał zdumiewająco długo. Na tyle długo, że Merry zaczął myśleć, iż jego modlitwy zostały wysłuchane i zdarzył się jakiś cud. Mgły zaczynały się z wolna rozwiewać, ustępując miejsca światłu dnia, a oni wciąż parli na zachód, bez żadnych przerw i incydentów. Pippin znalazł się na przedzie pochodu, a Merry w środku. Od czasu do czasu udawało mu się wykręcić głowę i z ulgą dojrzeć Boromira, który trudził się na tyłach kolumny, dzielnie trzymając tempo. Sam Ugluk zdawał się być tym zaskoczony. Mniejsi orkowie z północy, nieprzywykli do wędrowania w dzień, zaczęli słabnąć w świetle słońca, odstając od kolumny. Oddział Isengardczyków, szydząc, wyprzedził ich i zaczął coraz bardziej wysforowywać się do przodu. Pokonali dwa niewielkie, trawiaste wzniesienia, zostawiając Grisznaka i jego bandę daleko z tyłu. Przed nimi zamajaczyło trzecie wzgórze i dopiero tam, na samym szczycie, siły Boromira w końcu się załamały. Merry usłyszał nagle komendę wzywającą do zatrzymania się.
Nie, tylko nie to, błagam.
Ork, który dźwigał go na plecach odwrócił się i dzięki temu hobbit zyskał dobry widok na tyły kolumny. Przygryzając nerwowo dolną wargę obserwował więc jak dwóch Uruk-hai podnosi Boromira i stawia go na nogi, jak Boromir, po zrobieniu jednego kroku, z powrotem osuwa się na ziemię, jak Ugluk kopie go i podnosi za włosy i za kaptur płaszcza, a mimo to człowiek znów się przewraca.
Strach Merry'ego zmienił się w panikę. Wyglądało na to, że Boromir dał z siebie wszystko i zużył do cna zapasy sił. I już nie wstanie. Ugluk zaklął, widocznie dochodząc do tego samego wniosku. Boromir leciał mu przez ręce, Uruk-hai zaprzestał więc prób postawienia jeńca na nogi i puścił, a raczej cisnął go z powrotem na ziemię. Boromir runął na twarz i znieruchomiał.
- Postój!- zarządził Ugluk i Merry w przypływie ulgi zamknął oczy. Zorientował się, że cały czas wstrzymywał oddech, więc chciwie zaczerpnął tchu. Ork zrzucił go na ziemię. Merry pozbierał się i wstał w nadziei, że zaprowadzą go do Boromira, ale pchnięcie w pierś, które z powrotem posłało go na ziemię, uświadomiło mu, że to pobożne życzenie. Przez chwilę leżał więc bez ruchu, patrząc na szare chmury, a potem usiadł ostrożnie. Niestety wysokie trawy zasłaniały mu widok, jedyne co mógł w tej sytuacji zrobić to martwić się w samotności. Jeden z orków rzucił mu bukłak i Merry zachłannie ugasił pragnienie. Odczekał dłuższą chwilę i powoli podniósł się na kolana. Z tej pozycji widział nieco więcej, ale orkowie siedzący nieopodal zasłaniali mu widok. Nie mógł wypatrzyć ani Pippina, który zniknął wśród orków, gdzieś na przedzie oddziału, ani Boromira, który widocznie leżał tam gdzie padł, niewidoczny w swym elfim płaszczu wśród płowych traw.
Ugluk zarządził wymarsz, kiedy na sąsiednim wzniesieniu, wśród pasm snującej się mgły zaczęli pojawiać się orkowie Grisznaka. Uruk-hai sprawnie uformowali szyk i ruszyli w dół zbocza, ku spowitej we mgły kotlinie. Mgła była tam na tyle gęsta, że pierwsze szeregi orków znikały w tym mleku. Merry odetchnął, widząc Boromira na nogach, jednak jego radość nie trwała długo. Ledwo zeszli ze wzgórza, a Boromir padł znowu. Merry patrzył przez łzy jak Ugluk wymierza mu karę, a jakiś Uruk-hai szarpiąc za postronek na szyi jeńca podnosi go do góry i ciągnie za sobą.
Oddział ruszył, lecz po paru krokach, słysząc gniewne ryki Ugluka, zatrzymał się znowu. Boromir próbował dźwignąć się z kolan, ale nogi załamywały się pod nim. Orkowie zaczęli powarkiwać i kląć. Ugluk chwycił jeńca za gardło i nachylił się nad nim. Merry nie mógł dosłyszeć co mówi, ale kiedy ork cofnął się, Boromir nadludzkim wysiłkiem wstał i chwiejnie podążył za nim. Hobbit pchnięty w plecy ruszył za swoimi strażnikami. Jego umysł pracował gorączkowo. Za chwilę cała sytuacja się powtórzy. Był tego pewien, wystarczyło tylko spojrzeć na Boromira, by wiedzieć, że to jego ostatnie kroki. Jeśli teraz znowu się przewróci, zabiją go. Trzeba coś zrobić, cokolwiek, byle szybko. Opóźnić jakoś marsz, żeby Boromir mógł choć na chwilę złapać oddech. Trzeba odwrócić od niego uwagę... opóźnić marsz... opóźnić...
CZYTASZ
𝔖𝔶𝔫 𝔊𝔬𝔫𝔡𝔬𝔯𝔲 || 𝙻𝙾𝚃𝚁 𝙵𝙵 [ZAWIESZONE]
FanfictionOpowieść o alternatywnych losach Boromira. Mega fanfik w świecie Władcy Pierścieni. *** "- Wiesz, dlaczego cię lubię?- zagadnął Pippin przyjaźnie. - Nie - mruknął Boromir sięgając po kubki. - Bo kiedy nie masz o czymś pojęcia, jak o sprzątaniu na...