Orthank - 2

150 14 1
                                    

Obieżyświat zsiadł jako pierwszy i nogi Merry’ego, jakby bez udziału woli, same ruszyły w jego stronę. Strażnik rzucił wodze, przyklęknął i objął go serdecznie na przywitanie i dopiero ten uścisk uzmysłowił hobbitowi w całej pełni, że to się dzieje naprawdę, że znów są Drużyną. Przymknął oczy, wdychając znajomy zapach dymu ogniska, skór i lasu, jaki zawsze towarzyszył Obieżyświatowi.

- Wszystko dobrze? - spytał cicho Aragorn, kiedy już się od siebie odsunęli. Oczy mu się uśmiechały.

Merry pokiwał głową. Bo wszystko było dobrze – nie byli już sami, a ich przyjaciele zdrowi i cali dotarli do Isengardu.

Wszystko dobrze - powtórzył sobie Merry w myślach, rozkoszując się tymi słowami. Obieżyświat uścisnął raz jeszcze jego ramiona i musiał zająć się Pippinem, żywiołowo okazującym radość ze spotkania. Merry odsunął się, robiąc przyjaciołom miejsce i obejrzał się za siebie. Boromir pochylał się właśnie nad Gimlim, wymieniając solidny, żołnierski uścisk ręki. Obok zaś stał Legolas, patrząc na człowieka z wyrazem wielkiego zakłopotania na twarzy. Merry też się zdziwił, bo pierwszy raz widział taką minę u elfa.

- Zmieniliście się - usłyszał głos Obieżyświata i odwrócił się ku niemu. Strażnik trzymał Pippina na wyciągnięcie ramienia i spoglądał na niego bacznie, marszcząc czoło. Miał taki sam wyraz twarzy, jak Legolas, niepewności i zakłopotania. - Nie wiem dokładnie, na czym to polega, ale jesteście jacyś... inni.

- A ty za to nic się nie zmieniłeś - odparował Pippin wesoło. - Jesteś naszym Obieżyświatem, jakiego znamy i kochamy, tylko ta zbroja ci nie pasuje.

- Aragornie? - rozległ się za nimi głos Boromira. Hobbici odsunęli się na boki. Obieżyświat wstał i uśmiechnął się.

- Witaj, Boromirze.

Obaj mężczyźni zrobili krok ku sobie i wyciągnęli ręce, by żołnierskim, braterskim gestem ująć się za przedramiona, gdy wtem zamarli. Merry rozdziawił usta i zamrugał oczami. Na twarzy Boromira odmalowało się podobne osłupienie, gdy tak patrzył na Aragorna.... z góry. Normalnie ustępujący Strażnikowi wzrostem, Boromir był teraz od niego wyższy.

Obaj mężczyźni, jak na komendę, spojrzeli pod nogi, upewniając się, że stoją na równym terenie, po czym podnieśli pełen niedowierzania wzrok.

- Jak...? - zaczął Aragorn.

- Co...? – wszedł mu w słowo Boromir. Następnie obaj urwali, a Aragorn wyciągnął ręce i położył je na ramionach przyjaciela, jakby chciał się przekonać, czy go wzrok nie myli.

- Na brodę Durina! – zdumiony okrzyk krasnoluda przykuł uwagę zebranych. Gimli stanął obok Pippina, który niemal dorównywał mu wzrostem. - Czy to wy urośliście, czy też ja się skurczyłem?

- To oni - zauważył Legolas. - To oni wystrzelili w górę, jak pędy po deszczu.

- Jak to zrobiliście, gadajcie zaraz!- zażądał krasnolud podpierając się pod boki. Hobbici wymienili z Boromirem zszokowane spojrzenia.

- Nie zauważyliście, że jesteście więksi? – Legolas uśmiechnął się z rozbawieniem.

- N...nie - wyjąkał Merry.

- Niby jak? - odezwał się Pippin. - Przecież nie noszę przy sobie miarki!

- Nasze ubrania! - wykrzyknął Merry w olśnieniu. - To dlatego moje spodnie są krótsze! Myślałem, że to po tym łażeniu w kałużach się skurczyły. To dlatego twój kaftan cię ciśnie! - rzucił triumfalnie, oskarżycielsko celując w Boromira palcem. - Miałem rację, że to nie moja wina!

𝔖𝔶𝔫 𝔊𝔬𝔫𝔡𝔬𝔯𝔲 || 𝙻𝙾𝚃𝚁 𝙵𝙵 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz