Obudził go ruch i gwar w obozowisku. Merry z gwałtownie bijącym sercem poderwał głowę i zamrugał oczami. Szare sylwetki orków poruszały się jak duchy w otulającej świat mgle. Było już jasno. I bardzo zimno. Hobbit usiadł i krzywiąc się rozmasował kark, jednocześnie rozglądając się dookoła, w poszukiwaniu źródła zamieszania. Niczego jednak nie mógł dostrzec w tej mgle, gęstej niczym mleko. Za to wszystko go bolało. Cały czas spał w jednej pozycji - tak jak padł przy Boromirze, tak rano się obudził. Prawie w ogóle nie mógł skręcić głowy w prawo i czuł się okropnie przemarznięty i obolały. Zerknął w dół. Boromir spał jeszcze, z twarzą zwróconą w bok i częściowo zakrytą włosami. Oddychał równo, choć płytko i Merry postanowił jeszcze go nie budzić. Gwar chrapliwych głosów przybrał na sile, odpowiedziały mu odległe nawoływania, Najbliżej siedzący strażnicy podnieśli się na nogi, sięgając po broń. Merry nerwowo przygryzł wargę starając się stłumić falę podniecenia. Przemknęło mu przez myśl, że to może odsiecz i już wyciągał rękę, by budzić śpiącego człowieka, kiedy to z mgły wyłoniły się dwie sylwetki, większa i mniejsza – bardzo ale to bardzo znajoma.
- Pippin! - zawołał radośnie, nie bacząc na odwracających się ku niemu strażników. Boromir odetchnął głębiej i poruszył się niespokojnie we śnie, rzucając głową na bok.
- Merry! - Pippin zatoczył się, pchnięty przez orka, ale odzyskał równowagę i pomaszerował dalej z dumnie podniesioną głową. Merry z trudem podniósł się na kolana i obaj hobbici padli sobie w ramiona. Pippin przerzucił związane ręce nad głową Merry'ego i objął go z całej siły.
- Tak się cieszę, że cię widzę, tak się okropnie cieszę – wyszeptał Merry, zamykając oczy w przypływie ulgi.
- I nawzajem - odparł Pippin, uwalniając przyjaciela z uścisku. – Umierałem ze strachu, że...na wszystkich Bagginsów z Sackville, Boromir! - jęknął nagle. Merry podążył wzrokiem za jego spojrzeniem i serce mu się ścisnęło. W nocy nie widział wiele, dopiero teraz mógł przyjrzeć się wojownikowi uważniej. W świetle dnia Boromir wyglądał okropnie. Chorobliwie blada twarz pod splątanymi i potarganymi włosami, ciemne plamy zaschniętej krwi i błota pokrywające cały policzek, dwa ślady po uderzeniu biczem - jeden pod okiem, drugi biegnący wzdłuż szczęki i rozbita warga – wszystko to czyniło wojownika z Gondoru ledwo rozpoznawalnym.
- Co z nim? - szepnął Pippin, nie odrywając wzroku od śpiącego.
- Niedobrze – Merry zawahał się na moment – Pip... on nie da rady.
- Trzeba będzie coś wymyślić, bo widzisz, ja też długo tego tempa nie wytrzymam - oświadczył Pippin stanowczo, marszcząc czoło.
- Wymyślić coś? A niby co my.. uważaj!
Pippin odwrócił się błyskawicznie. Uruk-hai przenosił już ciężar ciała na jedną nogę, szykując się do kopnięcia. Hobbici natychmiast odsunęli się od siebie. Pippin, w porę ostrzeżony, uchylił się i w efekcie oberwał w udo, a nie w krzyż.
- Zamknąć się, pokurcze!
Boromir jęknął i wymamrotał coś głośno przez sen.
- Nie! - Pippin zasłonił sobą leżącego, widząc jak strażnik zamierza się ponownie, tym razem, by uciszyć człowieka. Ork zawahał się, zdumiony zachowaniem hobbita, a Merry, pospiesznie zakrywając dłonią usta Boromirowi, wykorzystał tę chwilę wahania i spróbował odwrócić uwagę strażnika od Pippina.
- Przekaż Uglukowi, że potrzebujemy wody - rzucił szybko. - Dużo wody, jeśli mamy dziś trzymać tempo. Ćśśśś, cicho – to ostatnie skierował do Boromira, który poderwał się pod wpływem jego dotyku – Ćśśśśś! - powtórzył, patrząc w szeroko otwarte, przerażone oczy człowieka, który, zakneblowany i obudzony raptownie, nie potrafił jeszcze odróżnić jawy od snu. Merry cofnął dłoń i położył mu w poprzek ust palec, w znaczącym uciszającym geście. Boromir odetchnął głębiej, zamrugał oczami i uspokoił się nieco, rozpoznając hobbita. Ork zaś gapił się na nich przez chwilę, po czym splunął siarczyście.
CZYTASZ
𝔖𝔶𝔫 𝔊𝔬𝔫𝔡𝔬𝔯𝔲 || 𝙻𝙾𝚃𝚁 𝙵𝙵 [ZAWIESZONE]
FanfictionOpowieść o alternatywnych losach Boromira. Mega fanfik w świecie Władcy Pierścieni. *** "- Wiesz, dlaczego cię lubię?- zagadnął Pippin przyjaźnie. - Nie - mruknął Boromir sięgając po kubki. - Bo kiedy nie masz o czymś pojęcia, jak o sprzątaniu na...