Naomi
Wstałam ze swojego łóżka i udałam się do lustra. Wyglądałam jakby przejechało mnie stado koni. Rozpuściłam niechlujnego koka co spowodowało wylądowanie moich kręconych włosów na ramiona. Sięgały one przed obojczyki i były brązowe. Kolejnym krokiem mojej rutyny był makijaż. Nałożyłam korektor w miejsce niedoskonałe, przejechałam pędzlem z pudrem i zrobiłam brwi. Na koniec postanowiłam dodać odrobine rozświetlacza.
Ciuchy wybrałam dość szybko. Nie czułam, aby szkoła była miejscem pokazu mody, więc nie wysilałam się. Na moich nogach pojawiły sie czarne rurki z dziurami na kolanach, a do tego dobrałam żółtą koszulkę.
Zbiegłam po białych schodach na dół w celu zrobienia sobie śniadania. Zastałam tam mojego brata ze swoim idiotycznym kolegom.
- No i przyszła krowa.- mruknął Theo. Cały czas czepiał się mojego Nostrila. Jebany idiota.
- Spierdalaj.- fuknęłam wyciągając z lodówki mleko.
- Nie wiem czego się czepiasz Theo. Pasuje jej ten kolczyk.- stwierdził Cam.
- Jedyny normalny.- uśmiechnęłam się do niego.
Cameron Jonas był w wieku i wzroście mojego brata czyli był ogromny. Jak dobrze pamiętam mają metr osiemdziesiąt siedem. Jego włosy były koloru brązowego zresztą tak jak oczy. Był przystojny jak każdy kolega mojego brata. Jedynym jego minusem było bycie idiotom. W sumie to słodkim idiotom.
- Stoisz po jej stronie tak?- zapytał zirytowany brunet.
- Nie stoję po niczyjej stronie kretynie.- złapał się za głowę, a ja wybuchłam śmiechem.
Dokończyłam swój posiłek i wróciłam na górę. Miałam jeszcze dziesięć minut do rozpoczęcia się lekcji. Sięgnęłam po plecak, słuchawki, telefon i skierowałam się w stronę wyjścia z domu.
Szłam w stronę szkoły leniwym krokiem. Cholernie mi się nie chciało. W sumie jutro jeszcze jeden dzień i zrobili nam trzy dni wolnego co wiąże się z długim weekendem. Kocham tego dyrektora.
Moją drogę przerwało mi auto, a raczej ktoś siedzący w nim.
- Masz trzy sekundy, żeby wsiąść. Cameron ma zbyt dobre serce dla ciebie.- usłyszałam mojego brata siedzącego za kierownicą.
Wsiadłam i nawet nie zdążyłam zamknąć drzwi, bo ten idiota zaczął jechać. Jeśli on mnie dziś nie zabije to będzie szczęście.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Podziękowałam im i pobiegłam do odpowiedniej klasy, bo właśnie zadzwonił dzwonek. Pierwszą miałam biologię. Ciekawy przedmiot, ale nauczycielka średnia. Usiadłam w ławce z moją przyjaciółką.
- Prawie się spóźniłaś, aż dziwne świętoszko.- zaśmiała się Nora.
Wiele osób, gdy mnie poznało uważało mnie za grzeczną dziewczynę, ponieważ nie piłam, nie paliłam, miałam dobre oceny. Z wyglądu można by się pokłócić. Mam już cztery tatuaże, kolczyk w nosie i czasem lubię się mocniej pomalować. Zdania o mnie są podzielone. Bardzo często też jestem rozpoznawana przez to, że jestem siostrą największego ruchacza w szkole. Przyzwyczaiłam się.
Czasem są tego plusy. Bawią mnie te dziewczyny, które wiedzą jaki jest Theo, a mimo to pchają mu się do łóżka, później płacząc i wyzywając go od skurwieli. Moim zdaniem ten debil nie zachowuje się stosownie, ale ja go nie zmienię.
- Żyjesz?- szturchnęła mnie blondynka.
- Sorki. Zamyśliłam się.- mruknęłam rozpoczynając robienie notatki.
CZYTASZ
Because, I love you.
Teen Fiction- Bo cię kocham! - To przestań. - Nie potrafię. Zbliżające się wakacje powodowały napływ wielu emocji. Jednakże nie wszystko może być po naszej myśli. Poukładana dziewczyna zaczyna wracać do przeszłości, a jej brat zmienia się. Czy w te dwa miesiąc...