42. „Będę przy tobie."

845 26 0
                                    

- A więc ty i Adams?- zapytał podejrzliwie, a na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie.

- Że co?- odwróciłam głowę w jego stronę.- To mój dobry kolega.

- Mhm.

Pokręciłam zrezygnowana głową widząc, że Jake'owi coraz bardziej nie pasuje układ naszej przyjaźni. Na szczęście byliśmy już na miejscu i w tempie ekspresu opuściłam pojazd. To co zauważyłam sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nie sądziłam, że będzie coś jeszcze piękniejszego w tym mieście. Kilka metrów od samochodów stał mały grzybek gdzie można było zauważyć stół. Przed nim natomiast znajdowało się duże ognisko i kilka kłód drewna, na których można było się usiąść. Kiedy byłam coraz bliżej spostrzegłam małą plaże i morze. W szoku obserwowałam fale i powoli zachodzące słońce. Podekscytowana wyciągnęłam telefon i zrobiłam temu miejscu zdjęcie. Dobrze, że wzięłam polaroid, ponieważ dzisiejszy wieczór będzie musiał być cholernie uwieczniony.

Nie wierzę w to, że nasz czas w Miami dobiega końca. Ten wyjazd był najbardziej udany dotychczas. Poznałam dwóch przystojnych przyjaciół i odwiedziłam niesamowite miejsca. Będzie mi brakowało tego wszystkiego, a najbardziej Asher'a. Dogaduje się z nim cholernie dobrze i czuje jakby był moją bratnią duszą. Nie dociera do mnie, że za kilkadziesiąt godzin będzie dzielić nas tysiące kilometrów. Na samą myśl chcę mi się płakać. Za szybko przywiązuje się do ludzi.

- Cześć, piękna.- brunet przywitał się ze mną buziaczkiem w policzek.

- Hej, Ash. Co robić?- zaczęłam od razu, ponieważ nie mogłam się doczekać, aż wszystko będzie gotowe.

- Narazie idź odłożyć tą reklamówkę.- wybuchnął śmiechem, a ja zrobiłam to co miałam zrobić.

Odetchnęłam odkładając przedmiot i skierowałam się w stronę ogniska. Obserwowałam chłopaków, którzy się nim zajmowali. Wyjęłam papierosa z torebki i udałam się w stronę lasu. Wiedziałam, że Theo może zrobić niepotrzebny problem, a wole dzisiaj tego uniknąć. Odpaliłam fajkę trzymając ją między wargami porządnie się zaciągając. Po chwili obok mnie pojawił się Adams, który również zapalił.

- Czemu właściwie tak ładna dziewczyna jak ty pali?- zapytał unosząc brew, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- A kto by się wtedy zajął moimi ustami?- odpowiedziałam na pytanie pytaniem.

- Wiesz mam ten sam problem. Zawsze można to zmienić.- zaśmiał się, a ja razem z nim.- A tak naprawdę to będę za tobą tęsknić, młoda.

- Ja za tobą też.- westchnęłam podchodząc bliżej. Wtuliłam się w bok bruneta, a on zaczął delikatnie głaskać mnie po głowie.- Obiecaj, że mnie odwiedzisz kiedyś.

- Obowiązkowo, słodka.- mruknął mi prosto do ucha powodując ciepło rozlewające się w środku.

W końcu Nora przyszła po nas i zaczęliśmy całą imprezę. Sięgnęłam po smakowe piwo i usiadłam na jednej z kłód. Każdy się śmiał z żartu Jonas'a, a w tle leciała piosenka Ed'a Sheeran'a. Było tak kurewsko pięknie, że chciało mi się płakać. Czas leciał zbyt szybko. Chciałabym się cofnąć o przynajmniej tydzień to tyłu. Przeżyć to wszystko jeszcze raz.

- Wczoraj obejrzałam połowę fotek.- zaczęła Martin.- Powiem wam, że jest ich bardzo dużo, ale są one zajebiste. Prześle potem plik na konfę.

- W końcu będę mogła wypełnić moją białą ścianę w pokoju.- zażartowałam zdając sobie po chwili sprawę, że to naprawdę dobry pomysł.

Zjedliśmy upieczone kiełbaski na przemian śpiewając jakieś piosenki. Począwszy od disco polo, aż do klubowych remixów. Było już ciemno, a my byliśmy pod lekkim wpływem. Nora, która była tutaj najbardziej wygadana zaproponowała w grę „prawda czy wyzwanie". Wszyscy jak zawsze się zgodzili, ponieważ chcieliśmy mieć ubaw z tak naprawdę ostatniego dnia naszego wyjazdu. Blondynka wstała i poszła po pustą butelkę leżąca obok stolika. Zakręciła ją i wypadło na Jonas'a.

Because, I love you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz