Do klubu wybrałam się tylko i wyłącznie przez błagającą mnie Norę. Niechętnie wstałam zaczynając się ogarniać. Moje włosy mocniej podkręciłam następnie biorąc się za makijaż. Nałożyłam podkład, korektor, puder, zabrałam się za brwi, a potem zabawa z oczami. Kochałam pomarańczowe i żółte cienie, więc w tych odcieniach wykonałam makijaż oka. Doprawiłam to kreską i wytuszowanymi rzęsami. Na samym końcu wykonturowałam twarz i nałożyłam pomadkę w odcieniu brązu. Ubrałam na siebie czarne rurki z dziurami na kolanach i w tym samym kolorze koszulkę z napisem send nudes.
- Naomi pomogłabyś mi?- do pokoju weszła mieszkająca z nami blondynka. Miała zmieszaną minę, ale gdy się uśmiechnęłam od razu jej przeszło.
- Jasne.- odpowiedziałam.- Siadaj.
Wilson usiadła na krześle i wzięłam się za nią. Nie chciała nic mocnego, więc był to prosty makijaż podkreślony różowym makijażem oka i błyszczykiem. Jej naturalnie proste włosy podkręciłam prostownicą. Na samym końcu udałyśmy się do pokoju Theo, aby wybrać ciuchy. Nie chciała niczego odważnego, więc dobrałam granatowe jeansy i białą bluzkę z napisem belive.
- Dziękuję.- powiedziała już na samym końcu.- W życiu nie wyglądałabym tak, jakbym miała to zrobić sama.
- Nie masz za co.- posłałam jej uśmiech.- Makijaż jest w pewnym stopniu moją pasją tak jak paznokcie, kolczyki czy tatuaże.
Po chwili zadzwonił mi mój telefon. Odebrałam go i dostałam pewną informacje. Mianowicie, że Nora czeka pod naszą chatą i zamówiła już taksówkę. Nawet nie wiedziałam, że podczas naszej nieobecności wyszła na dwór. Poinformowałam resztę i szybko wróciłam do siebie. W ekspresowym tempie schowałam kasę za case'a telefonu, którego włożyłam do przedniej kieszeni, natomiast w tylnej znalazły się papierosy, zapalniczka i gumy. Psiknęłam się moim perfumem i gotowa zbiegłam na dół. W holu czekali już rodzice wraz z Rose i Theo. Wciągnęłam na swoje stopy czarne vansy.
- Tylko nie wróćcie zbyt późno.- powiedziała mama.
- Ty chyba nie znasz naszych dzieci. Wrócą minimum o czwartej.- wybuchnął śmiechem mój ojciec.- Ale to nic. Bawcie się dobrze dzieci.- posłał mi uśmiech, a ja odwzajemniłam go.
Kochałam moich rodziców. Byli naprawdę wyluzowani i rozumieli nas oraz nasze problemy. Zawsze byli w tych trudnych chwilach. Mówili, że życie należy do nas i to są tylko i wyłącznie nasze decyzje. Byli najwspanialsi.
Równo z naszym wyjściem podjechała taksówka. Nora zaczęła ponowną konwersacje, aby poznać trochę bliżej Rose. Brunet siedział z przodu w telefonie, więc nam nie przeszkadzał.
Po kilku minutach znaleźliśmy się pod klubem. Na starcie wylądowałam na parkiecie z moją przyjaciółką. Potem byłyśmy w loży pijąc kieliszki wódki, a następnie poszłyśmy na fajkę. Wszystko było w porządku. Towarzystwo mi odpowiadało, ponieważ nie było Parker'a. Nie umiałabym się przy nim bawić. Cholernie nadal mnie to wszystko bolało.
Minęły z dwie godziny, a zabawa trwała w najlepsze. Wróciłam z parkietu wraz z przyjaciółką biorąc kolejny kieliszek. Gdy był pusty odstawiłam go na stolik z uśmiechem. Nagle moją uwagę przykuł jeden głos. Myślałam, że się przesłyszałam. Moje ciało od razu wpadło w paraliż. Przez chwile nie potrafiłam nic z siebie wydusić, ani odwrócić głowy. Strzała, która trafiła w moje serce rozwaliła je na większe kawałki.
Kiedy byłam już w stanie podniosłam wzrok na postać, która wypowiedziała zwykłe hej. Gdy nasze spojrzenia się spotkały nie wytrzymałam. Trudno było mi odgonić łzy, ale nie mogłam mu pokazać jaka jestem słaba. Odwróciłam wzrok biorąc kieliszek do ręki. Wlałam w siebie trunek, który spowodował ciepło. Spojrzałam na siedzącego obok mnie Cameron'a. Wywiercał we mnie dziurę swoim pytającym wzrokiem. Złapałam go za rękę i poprowadziłam na świeże powietrze.
CZYTASZ
Because, I love you.
Teen Fiction- Bo cię kocham! - To przestań. - Nie potrafię. Zbliżające się wakacje powodowały napływ wielu emocji. Jednakże nie wszystko może być po naszej myśli. Poukładana dziewczyna zaczyna wracać do przeszłości, a jej brat zmienia się. Czy w te dwa miesiąc...