Siedziałam na pieprzonym krześle patrząc na popieprzone przestawienie. Moi znajomi stali przy stole z alkoholem i jedzeniem, kiedy ja westchnęłam ciężko patrząc na to wszystko. Coraz bardziej chciałam do domu.
Po chwili usłyszałam wibracje telefonu. Wyciągnęłam urządzenie z torebki spoglądając od razu na ekran. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmieszek zauważając troskę przyjaciela.
Od: Asher
Hej hejOd: Asher
Nao, co się dzieje?Od: Asher
Mam wzywać policję?Do: Asher
Jestem na balu. Mówiłam ci o nim...Od: Asher
Rzeczywiście! Ale i tak się martwię;PDo: Asher
Spoko, nie masz o coOd: Asher
Wszystko w porządku?Do: Asher
Można tak powiedzieć:3Od: Asher
Chcesz porozmawiać?Do: Asher
Nie teraz. Zadzwonię po tej całej szopce.Od: Asher
Dobrze, słonko. Zajmę się papierami i zadzwonię potem, pa;*Do: Asher
Pa, Ash<3Odłożyłam urządzenie z powrotem do torebki wzdychając. Zauważyłam w końcu Mike'a, który wesoło zmierzał w moją stronę. W myślach poczułam się dobrze, ponieważ nienawidziłam uczucia odrzucenia. Przez dłuższy czas nikogo wokół nie było. Zack, Theo, Nora i Rose rozmawiali o tematach związkowych, Cameron poszukiwał nowego towarzysza, Clara z Maddie zniknęły gdzieś pochłonięte poznawaniem się, a Jake od praktycznie początku imprezy mnie zlewał. Nie wiedziałam o co po raz kolejny mu chodziło. Niechęć do tej całej znajomości znowu się pojawiła. Czasami było dobrze, a czasami odwalało któremuś z nas, ewentualnie obu.
Blondyn usiadł obok mnie przelatując wzrokiem całą sale. Davis był przystojnym i pogodnym chłopakiem, lecz rzadko z nim rozmawiałam. Nasze rozmowy często nie trzymały się kupy i uznawaliśmy, że nie mają one sensu. Chciałam nawiązać z nim lepsze kontakty, bo w końcu był w naszej ekipie, ale jakoś się nie udawało.
- Widziałeś Parker'a?- zapytałam wpatrując się w profil zielonookiego.
- Nie.- zaprzeczył od razu.- Sam chciałem cię o to spytać. Ostatnio widziałem go z wódką w ręce z jakimś typem i laską.- wzruszył ramionami obojętnie się mi przyglądając.
- Czyżby powraca stary Jake?- zaśmiałam się żałośnie. Nie chciałam tego. Przeszliśmy zbyt wiele, aby ponownie się nienawidzić.
- Nie wiem, ale miejmy nadzieje, że nie.- poparł moje zdanie.- Myśle, że dopóki jesteś obok to on wciąż będzie jaki jest.
- A jaki jest?- dopytałam chcąc uzyskać odpowiedzi. Każdy mówił o jego totalnej zmianie odkąd mnie poznał. Nie rozumiałam całego fenomenu tego, ale lubiłam tego słuchać.
- Ogarnięty.- powiedział unosząc kącik ust.- Chociaż na początku byłem tego przeciwny, to widzę, że Jake jest weselszy... chociaż ostatnio znowu ma jakieś upadki. Może z nim pogadasz?
- Chyba powinnam.- uśmiechnęłam się słabo.- Napiszę do niego czy po imprezie możemy jechać do jego domu i tam porozmawiać.- stwierdziłam, na co przytaknął głową.
Pogadałam chwilę z Mike'm, aż oboje postanowiliśmy dołączyć do reszty. W końcu Theo zauważył długotrwały brak przyjaciela i zaczął go szukać. Dotrzymywałam mu kroku rozglądając się wokół siebie. Wyszliśmy w końcu na świeże powietrze, a moje ciało owiał przyjemny wiatr. Od razu dostrzegłam idealny nieład na włosach i cholernie piękne rysy jego szczęki. Wskazałam bratu miejsce i oboje się tam udaliśmy. Kiedy stanęłam w miejscu zauważyłam, że Jake nie jest trzeźwy. Był cholernie pijany i mamrotał sam do siebie pod nosem. Pokręciłam zażenowana głową, ponieważ to miało być uroczyste przyjęcie, a nie kolejna popijawa.
CZYTASZ
Because, I love you.
Teen Fiction- Bo cię kocham! - To przestań. - Nie potrafię. Zbliżające się wakacje powodowały napływ wielu emocji. Jednakże nie wszystko może być po naszej myśli. Poukładana dziewczyna zaczyna wracać do przeszłości, a jej brat zmienia się. Czy w te dwa miesiąc...