Codziennie wymykałam się z domu do James'a uprzednio informując o tym mojego brata. Musiałam mu pisać gdzie, z kim jestem i o której wrócę. Czułam się przy nim jak małe dziecko, a przecież miałam już siedemnaście lat.
Weszłam do odpowiedniego pomieszczenia gdzie siedział czarnowłosy. Minęły trzy dni od tamtej chujowej imprezy, a wczoraj będąc tutaj pijana pocałowałam się właśnie z nim. Nie robiłam sobie nic z tego, ponieważ byliśmy z James'em przyjaciółmi i nie miałam ochoty iść na dalszy etap. Spotykaliśmy się tylko, aby pić lub gadać.
- Siema.- mruknęłam na wejściu.
- Hej. Akcja jest.- zaczął już na początku podjarany. Wczoraj po naszym spotkaniu poszedł do domu jakiegoś typa go okraść, ponieważ zalazł mu i jego znajomym za skórę. Nie miałam zamiaru w tym uczestniczyć.- Dziś walka. Chce walczyć.
- Co?- zapytałam zdziwiona.- Jaka znowu walka James? Co ty wymyślasz?- wybuchłam śmiechem sięgając butelkę wódki. Wypiłam trzy łyki popijając to colą z gwinta.
- Normalna walka. Znaczy no. Nielegalna.- wyjaśnił.
- Gdzie?- zmarszczyłam brwi zaczynając interesować się tematem.
- Na ***********.- powiedział mi.- Chce żebyś jechała tam ze mną.
Przeklnęłam w myślach. Tam zawsze bił się mój brat. Dziś nie miał walki, więc chociaż jeden plus tego wydarzenia.
- No dobra.- sapnęłam wywracając oczami.- Ale najpierw się napije.
- Spoko. Ja nie mogę, bo forma mi spadnie.- stwierdził, a ja prawie się oplułam.
Nie wiedziałam co on chce robić na tych walkach. Przecież był chudym, prawie w ogóle nie zbudowanym chłopakiem. Jedyne co potrafił to grozić bronią.
Kiedy wypiłam prawie całą połówkę sama zrobiło mi się wesoło. Nadchodził czas kiedy mieliśmy jechać. Wsiedliśmy do małego forda ciemnookiego. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Zapaliłam jednego papierosa przed wejściem. Już z początku poczułam w pomieszczeniu smród. Nie umiałam nawet określić tego zapachu. Szłam za James'em, aby się nie zgubić. Na szczęście jeszcze kontaktowałam. Weszliśmy do małego pokoiku gdzie chłopak miał się przygotować. Ściągnął z siebie bluzkę i spodnie pozostając w samych bokserkach. Spojrzałam na jego chudy brzuch stwierdzając, że nie ma szans. Lubiłam go, ale naprawdę nie wyglądał na silnego. Założył na siebie niebieskie spodenki. Pomogłam mu włożyć rękawice.
- Napewno chcesz to zrobić?- zapytałam z uśmiechem niedowierzając.
- Tak.- odpowiedział przekonany.- Miałem już walczyć tydzień temu, ale odwołali.- fuknął.
- Wiesz chociaż z kim walczysz?- spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Chłopak uśmiechnął się.
- Wiem, ale ty zobaczysz dopiero na ringu. Pewnie i tak go nie znasz.- zaśmiał się.- Jesteś za grzeczna na ten świat.
- A jednak tu przyszłam.- mruknęłam unosząc brew.
Po tych słowach do pomieszczenia wszedł wysoki brunet informujący, że James musi już iść na ring. Poszłam za nim zajmując miejsce od razu przy nim. Byłam sama, ale pod wpływem alkoholu nie bałam się najebanych obok mnie typów czy piszczących lasek wyglądających jak łatwe dziwki.
- Hej.- usłyszałam nagle. Odwróciłam się w lewo zauważając niebieskowłosą dziewczynę w moim wzroście.- Jestem Monica.- podała mi rękę.- Widzę, że jesteś tu pierwszy raz i wydajesz się w porządku, a jest tu troszkę niebezpiecznie.- na jej twarzy pojawił się uśmiech.
CZYTASZ
Because, I love you.
Teen Fiction- Bo cię kocham! - To przestań. - Nie potrafię. Zbliżające się wakacje powodowały napływ wielu emocji. Jednakże nie wszystko może być po naszej myśli. Poukładana dziewczyna zaczyna wracać do przeszłości, a jej brat zmienia się. Czy w te dwa miesiąc...