Po wczorajszej imprezie od samego rana trzeźwiałem i pomagała mi w tym Rose, która wypiła tylko jedno smakowe piwo. Wstałem niechętnie z łóżka, a następnie podszedłem do blatu kuchni, by sięgnąć jabłko. Dziewczyna odprowadziła mnie wzorkiem, aż do kanapy na której zająłem miejsce.
- Czegoś potrzebujesz?- zapytałem obojętnie następnie biorąc gryza owoca.
- Nic.- mruknęła nagle odwracając wzrok.- Tak tylko myśle.
- O czym?- uniosłem brew skupiając się na jej osobie. Miała na sobie czarne rurki i białą koszulkę z różą na piersi. Włosy miała związane w kucyk, a na twarzy nie było widać żadnego makijażu. Nawet w takim wydaniu była piękna.
- Jakie to życie jest popaprane.- parsknęła patrząc w okno.- Mam dopiero szesnaście lat, a już tyle tego się nazbierało.
- Ułoży się.- zapewniłem puszczając jej oczko, gdy na mnie spojrzała.- Już w sumie się zaczęło.
- Ta.- mruknęła podchodząc do sofy. Usiadła obok mnie wyrywając mi mój posiłek z dłoni. Wzięła gryza następnie oddając. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem, na co wzruszyła ramionami.- Ty wczoraj wziąłeś ode mnie banana.
Pokręciłem rozbawiony głową kładąc rękę na oparciu. Lekko objąłem Wilson przez co położyła głowę na moim torsie.
- Za tydzień urodziny Nory.- zaczęła.- Polubiłam ją, ale nie wiem co jej kupić. Nawet nie mam z czego jej kupić.- zaśmiała się bez krzty wesołości.- Muszę załatwić jakąś pracę.
- Pogrzało cię?- oddaliłem się trochę od niej.- Ty wybierzesz, ja kupię.
- Przestań Theo.- burknęła patrząc na mnie wkurzonym wzrokiem.- Nie dość, że czuje się tu jak piąte koło u wozu to jeszcze masz za mnie płacić? To nie wchodzi w grę!
Nagle z korytarza weszła moja mama. Odłożyła swoją torebkę na komodzie w rogu pokoju głęboko wzdychając. Spojrzała na nas z uśmiechem krótko się witając. Ubrana była dziś w czarny kombinezon, a jej brązowe włosy zostawiła naturalnie rozpuszczone. W oczy rzuciła mi się jej czerwona szminka.
- Theo ma racje.- uśmiechnęła się szczerze.- Ale jeśli naprawdę źle się czujesz to zatrudnię cię w firmie. Pracowałabyś dosłownie maksimum cztery godziny.- machnęła ręka idąc w stronę kuchni.- Przyda nam się młoda pomoc.
- No widzisz.- spojrzałem na nią zadowolony.- Już się ogarniesz, Wilson?
Przytaknęła tylko głową z uśmiechem. Wstałem w dobrym humorze z kanapy kierując się na górę. Wszedłem do swojego pokoju i ściągnąłem po telefon. Zauważyłem kilka powiadomień, więc szybko je sprawdziłem.
Wakacje Życia
Zack: Wiecie, że mamy niecałe dwa tygodnie, a jeszcze nie wiemy gdzie jedziemy?
Cameron: O cholera! Zapomniałem o tym
Me: To co jakaś ankieta?
Nora: Ło w końcu myślisz, Hale;)
Me: Nie bądź taka mądra, Martin.Theo Hale utworzył ankietę.
Miami
Los Angeles
Hollywood
Las VegasNora Martin zagłosował(a) na Miami.
Naomi Hale zagłosował(a) na Miami.
Zack Romero zagłosował(a) na Las Vegas.
Rose Wilson zagłosował(a) na Miami.Nora: Chyba już wiemy gdzie jedziemy.
Zack: Nie?
Zack: Jeszcze musi zagłosować Jake, Cameron i Theo!
Me: Obojętne mi gdzie pojedziemy, byleby była dobra zabawa:P
Cameron: Mam to zdanie, ale bardziej preferuje Miami:)
Nora: Ha! Wygrałam!!!
Zack: Zamknij się, młoda;)
Mike: Ludzie jednak odpadam:/
Nora: Dlaczego?
Mike: Termin mi nie pasuje, ale miłej zabawy!
Me: Szkoda:/ Dziękujemy:P
CZYTASZ
Because, I love you.
Teen Fiction- Bo cię kocham! - To przestań. - Nie potrafię. Zbliżające się wakacje powodowały napływ wielu emocji. Jednakże nie wszystko może być po naszej myśli. Poukładana dziewczyna zaczyna wracać do przeszłości, a jej brat zmienia się. Czy w te dwa miesiąc...