Nieudane pierwsze strzały

532 84 23
                                    

-Przyjadą, szefie?

-Owszem. Akihiro, połączenie proszę. Potem idź w bezpieczne miejsce i razem z Mei obserwuj wszystko z wysokości. Liczę na ciebie - mężczyzna kiwnął głową

-Zrozumiałem - natychmiast wykonał rozkaz

-Ustawcie się na pozycjach. Będą chcieli wziąć nas od frontu. Rzucą tutaj wszystkie siły, prawdopodobnie wezwali każdego bohatera, który mógł im pomóc

-Wiesz jaki mają plan? - chłopak uśmiechnął się

-Mnie mają żadnego. Liczą, że zmiażdżą nas przewagą liczebną. Obstawiam stosunek sześć, może siedem do jednego

-Poradzimy sobie?

-Wątpisz w to,  Kashiko?

-Nie. To czysto teoretyczne pytanie

-Poradzimy. Mapa proszę - dziewczyna machnęła ręką, tworząc hologram

-Nie zauważyłam kiedy dodałeś tylu bohaterów do naszej bazy - wskazała na szybko przemieszczające się punkty

-Kacchan, tak dziewczyna, którą porwaliśmy, Endeavor, Shoto, Setsuna i jeszcze paru innych, którym przyczepiłem czipy podczas naszego spektaklu. Im więcej tym łatwiej ich namierzyć. I odkryć ich plan - chłopak odwrócił się w stronę swoich ludzi. Byli całkowicie spokojni, bez problemów rozmawiali o wszystkim, tylko nie zbliżającej się walce

-Przygotujcie się. Będą tu za dwie - trzy minuty. Meredy, otocz Lili powłoką i ustaw na widoku, niech wiedzą o co walczą - polecenia natychmiast zostały wykonane. Mężczyzna w masce uwolnił pozostałych członków gangu z kulek. Wszyscy rozprostowali kości, szeroko się uśmiechając. Na tę chwilę czekali bardzo długo. Kwartał C obejmował sporą część placu z fontanną, na który właśnie wjechały samochody bohaterów. Zatrzymały się w nieregularnym rządku i wygasiły silniki. Zapanowała cisza. Od strony bohaterów biła powaga, z kolei od Izuku i jego ludzi można było wyczuć całkowitą pewność siebie. Uśmiechali się. Wiedzieli co robić. Shoto wyszedł z samochodu

-Deku! Oddaj Lili i poddajcie się, a wyrok nie będzie taki surowy!

-Chyba nie mogę podejmować decyzji za moich ludzi...  Co wy na to? - z uśmiechem odwrócił się do swojego gangu. Wiedział jaka będzie odpowiedź. Wystawili ręce i użyli swojego quirk. W formie pokazowej, by jedynie zaprezentować małą jego cząstkę. To była ich decyzja. Wyzywająco spojrzeli na bohaterów, którzy kolejno wysiadali z samochodów.

-Więc taka jest wasza decyzja

-Na to wygląda, Shoto - zielonowłosy w jednej chwili znalazł się na zwoju, trzymanym przez kamiennego anioła na fontannie. Bohater został otoczony przez płomienie. Zaledwie chwilę przed pierwszym atakiem na plac wjechał z piskiem opon czerwony sportowy samochód. Zielonowłosy spojrzał z rozbawieniem na dowódcę swoich przeciwników

-Jak bardzo czułeś się zagrożony, że ją wezwałeś? - bohater nie odpowiedział, ale z auta wyszła kobieta w eleganckiej sukni

-Już przegrałeś Deku. A wiesz dlaczego?

-Bo ty się zjawiłaś? - kpina w głosie chłopaka była wręcz namacalna

-A żebyś wiedział - machnęła ręką, a z jej ciała w jednej chwili wyskoczyły stalowe twory

-Mechaniczni żołnierze? Naprawdę? - zielonowłosy oparł się plecami o głowę anioła

-Staną się twoją zgubą - metalowe marionetki utworzyły linię. Każda z nich trzymała karabin

-Nie sądzę, Creati. Myślę, że zguba będzie wasza

-To się jeszcze okaże - uniosła rękę, wydając rozkaz strzelania. Jednak zielonowłosy był szybszy. Zgodnie z jego poleceniem przed wszystkimi jego ludźmi została utworzona linia składająca się z kopii dwójki ludzi. Kirishima i Tetsutetsu natychmiastowo wzmocnili swoje ciała, tworząc żywą tarczę dla towarzyszy.

-Myślisz, że to mnie zatrzyma, Deku? - dziewczyna natychmiast wymieniła karabiny na armatki

-Nie, myślę po prostu, że pozwalasz się ponieść emocjom, Creati - machnął ręką, na co Toga wypiła jedną z fiolek przy pasie. Zmieniła się w Yaoyorozu. 

-Toga, poproszę kij baseballowy. Skoro oni nie traktują nas poważnie to my też nie będziemy - pierwsza kula poleciała w jego stronę. Wziął zamach i odbił ją, a następnie z rozbawieniem śledził jej tor lotu. Przyłożył rękę do czoła, udając, że słońce go oślepia. W ślad za nią poleciały następne. Wszyscy jego ludzie poszli za przykładem swojego szefa

-Dość tego! To jakaś parodia! Deku, skończ się bawić!

-Nie denerwuj się tak, Shoto. Skoro wy nie chcecie walczyć, to my tez nie będziemy. Jednak weź pod uwagę, że nasza kochana Lili z każdą chwilą jest coraz bliżej śmierci, powietrze w powłoce kiedyś się skończy - chłopak z zadowoleniem obserwował, jak bohater zacisnął zęby z bezsilnej wściekłości

-Izuku, nie rób tego! Dlaczego to wszytko robisz? Proszę, przestań! - zielonowłosy beznamiętnie obserwował, jak Uraraka przeciska się przez tłum

-Chyba już ci coś kiedyś powiedziałem. Mam plan. I mam zamiar go wypełnić. Lepiej się w to nie wtrącaj

-Dość tego! Wszyscy, bierzcie ich. Nie obchodzi mnie czy żywcem czy nie, mamy się ich pozbyć i to dzisiaj! - Todoroki był wściekły. Dla niego nie miało teraz znaczenia kto za nim pójdzie a kto nie. Pierwszy rzucił się przed siebie, prosto na zielonowłosego. Ten stał, oparty swobodnie o posąg i z rozbawieniem w oczach obserwował poczynania bohatera

Rycerz Śmierci II - Apogeum Zła ¦¦ Villain DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz