Taehyung nie miał ochoty, by iść do szkoły, ale jego rodzice ostatnio ciągle go pilnowali. Wbrew pozorom nie chciał być dla nich problemem, poza tym powiedzieli, że jeśli się nie uspokoi, to może jedynie pomarzyć o znajomości z Yoongim.
Miał w uszach słuchawki i słuchał jednej ze swoich ulubionych piosenek, żeby chociaż odrobinę się zrelaksować. Myślał. Głównie o tym, jak bardzo popsuł swoją sytuację w szkole i jak wszystko naprawić. Wczoraj miał naprawdę długą rozmowę z mamą, uświadomiła mu sporo.
— Pora, by dorosnąć, Taehyung — powiedziała, siadając z westchnieniem na krześle. — Nie wiem, co się stało, ale schrzaniłeś. Nauczyciele są wściekli, bo pogorszyłeś się w nauce i dużo wagarujesz. Przestałeś przyjaźnić się z Jeonggukiem, a zacząłeś z tym cholernym Yoongim. Jeon to dobry chłopak, inteligentny i z dobrej rodziny. Czemu wolisz jakiegoś kretyna?
Tae był zły, że jego matka mówiła tak o jego nowym koledze. Każdy zasługuje na szansę, przyjaźń i szczęście, prawda? Dlaczego wszyscy patrzyli na Yoongiego jak na głupka? Był mądrzejszy niż większość szkoły. Po prostu się pogubił i potrzebował kogoś, kto pomoże odnaleźć mu drogę.
Z rozmyślań wybudził go ktoś, kto złapał go za ramię. Odwrócił się gwałtownie, nieco wystraszony tak nagłym ruchem i popatrzył na Jeongguka wielkimi oczami.
— Hejka. — Ciemnowłosy się uśmiechnął. — Mam coś, co może ci się spodobać.
Taehyung nic nie powiedział, w ciszy obserwował jak chłopak wyciąga z plecaka jakiś materiał.
— Czy to...? Jezu. — Oczy Taehyunga powiększyły się jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe. Szybko wyrwał koszulkę z rąk Jeongguka. — Skąd to masz? Cholera. — Poczuł, jak łzy napływają mu do oczu.
— Nie mam pojęcia, leżało w mojej szafie. Jimin musiał kiedyś zostawić.
Tae trzymał koszulkę jak najcenniejszy skarb, a po jego twarzy spłynęło kilka łez. Miała dla niego ogromne znaczenie emocjonalne, kojarzyła mu się z chwilami szczęścia i beztroski, do których nie mógł wrócić.
— Nie płacz, frajerze — powiedział Jeongguk ze śmiechem i otarł twarz blondyna. Natychmiastowo poczuł, jak ręce owijają się wokół jego talii. Taehyung mocno go przytulał, a on był lekko zdezorientowany, zwłaszcza wtedy, gdy chłopak oparł swoje czoło o to jeonggukowe.
— Dziękuję — mruknął, a ciemnowłosy poczuł, jak robi mu się słabo. Ich usta były blisko jak nigdy dotąd, czuł te piękne dłonie na swoim ciele i nie mógł uspokoić swoich myśli.
— Drżysz — zauważył Taehyung. — Powinienem przytulić cię mocniej, czy zemdlejesz?
Jeongguk chciał już odpowiedzieć, ale poczuł, jak ręce blondyna wracają na swoje miejsce. Musnął ustami czubek jego nosa, czy sobie to wymyślił? J e j u.
— Co to miało być? — wymamrotał, patrząc na swoje stopy.
— Nie wiem — odpowiedział Taehyung, tracąc pewność siebie. Trochę żałował, że potraktował Jeona w ten sposób, przecież wiedział, że pewnie nadal jest w nim zakochany. A co, jeśli ktoś ich widział? Na pewno. Na pewno ktoś ich zauważył. Czy teraz po szkole rozejdą się plotki, że jest gejem? Przecież nic nie zrobił. A może jednak? Co, jeśli?
— Wow. — Dwójka gwałtownie odwróciła się, kiedy do ich uszu dotarł czyjś głos. Yoongi. — Wow — powtórzył i się zaśmiał. Nie odezwał się więcej, po prostu wsadził dłonie do kieszeni i odszedł.
Taehyung z Jeonggukiem wymienili się zaniepokojonymi spojrzeniami, po czym szybko weszli do budynku, nie patrząc na siebie więcej.
CZYTASZ
☆ bye ☆ [taekook] ✅
FanficGdzie Jeongguk lubi przelewać swoje myśli na papier, a Taehyung pewnego dnia czyta jego pamiętnik. Krótka, prosta forma, raczej symbolicznie. Stary fanfik po korekcie, ale mogły wkraść się drobne błędy. Nie oczekujcie niczego ambitnego. top!th