Co dalej?

325 30 9
                                    

POV CLARKE

Długo zajęło mi zrozumienie, czemu Lexa odeszła. A jeszcze dłużej pozbieranie się. Tęsknota, nieprzespane noce, płacz, do tego wszystkiego zaczęły się problemy z Madi, która, nie wiadomo kiedy, zaczęła się ciąć, palić, uciekać z domu. Mijały tygodnie, a Lexa wciąż nie wracała. W końcu odpuściłam. Wiedziałam, że to po prostu nie ma sensu. W końcu udało mi się wyjść z picia, dostałam awans i propozycję przejścia do szkoły prywatnej. Niestety, po tych miesiącach prób zapomnienia o Lexie, los znów postanowił sobie ze mnie zażartować.

Przenosili mnie do Arizony.

Madi była szczęśliwa, bo w końcu jej szkolny koszmar miał szansę się zakończyć. Z pierwszym dniem lata dostałam od "starego" pracodawcy adres pod którym będziemy mieszkać. Dziana szkoła, nie ma co. Podróż długa, męcząca, ale z nadziejami na lepsze życie.

Mieszkanie na drugim piętrze, trzy sypialnie, ogromna kuchnia połączona z jadalnią, przestronna łazienka. Osobiście wolałam mieszkanie w Mali, ale nie miałam większego wyboru. 

Czułam się obco. Gdy Lexa z nami była, to było mi dobrze nawet w lesie, na Wybrzeżu. Ale odkąd odeszła, nie mogłam znaleźć sobie miejsca na tym świecie. Postanowiłam, że przefarbuję i obetnę znów włosy. Czerwone, krwiste i do ramion. Sama sobie się podobałam. Madi wciąż zapuszczała swoje włoski, a ja co rusz plotłam jej warkoczyki, które tak uwielbiała. Ale coraz bardziej robiła się podobna do Lexy, zarówno z zachowania jak i z wyglądu. Najbardziej oddawały to jej oczy. Zielone, przenikliwe, pełne energii i szczęścia, ale jednocześnie smutne i blade. Nigdy nie potrafiłam wyczytać z oczu Lexy, czy jest smutna, czy wesoła. To było po prostu nierealne.

W tydzień od przeprowadzki przeszłam z Madi chyba pół miasta, w którym mieszkałyśmy. Szczególnie do gustu przypadł nam klub Eligius, gdzie spędzałyśmy większość weekendów. Młoda przestała jarać i pić, ale nie przestała się ciąć. Raz zauważyłam, że na udzie ma wycięte dwie litery - LC. Spytałam się jej, co to oznacza i dlaczego w ogóle to robi. Odpowiedziała, że są to pierwsze litery imion osób, które są dla niej całym światem i że nie potrafi pogodzić się z tym, że jedna z tych połówek odeszła. Ale to nie przekonało mnie do zaakceptowania jej działań.

Mimo wyraźnej prośby Lexy, abym jej nigdy nie szukała, to często szlajałam się po mieście bez celu z nadzieją, że przez przypadek na nią trafię. I nadszedł taki dzień, w którym minęłam się z kobietą o kasztanowych włosach i w skórzanej, męskiej i schodzonej kurtce...

Popijałam kawę siedząc na ławce w parku. Słońce lekko zachodziło, dając różowy odcień na chmurki. Wpatrywałam się tępo przed siebie, wypatrując wiewiórek na drzewach. Totalna cisza, jedynie szum liści i od czasu do czasu skrzek ptaków. Dzierżąc w dłoni książkę Mariny Abramović usłyszałam ciężkie tąpanie po ziemi, właściwie to ten ktoś biegł i nie brzmiało to jak jakiś sportowiec-biegacz. Raczej ktoś przed kimś uciekał. A kto zawsze robił sobie rajd po mieście o takiej godzinie? Tylko ONA. Spojrzałam w prawo, a moim oczom ukazała się... Lexa. Biegła nadzwyczaj szybko, a daleko za nią dwóch, trzech policjantów. Gdy mnie minęła, zaczęła biec wolniej, po czym zatrzymała się przy jednej z uliczek i uśmiechnęła się do mnie zadziornie. Zrobiło mi się gorąco, a gdy zniknęła między budynkami, oblał mnie dreszcz. Stróże prawa zatrzymali się obok mnie zdyszani.

-Co, oszukiwało się na sprawnościowych? - Zaśmiałam się. - Skręciła tam, w stronę torów. Biegnijcie zanim znów Wam umknie sprzed nosa, z Bogiem panowie! - Policjanci spojrzeli na mnie z dziwnym grymasem na twarzach i ruszyli dalej. I dopiero wtedy doszło do mnie, co tu się tak naprawdę wydarzyło. Próbowałam połączyć wątki. Policja, Lexa, Arizona. Nie mogłam uwierzyć w to wszystko. Po tylu miesiącach wreszcie ją zobaczyłam. Korciło mnie, aby pójść za nią. Walczyłam z myślami dobre 10 minut, aż w końcu poderwałam się z ławki i poszłam do uliczki, gdzie skręciła Lexa. Stanęłam przed nią pełna obaw, aż w końcu przypomniałam sobie, że napisała, aby jej nie szukać. Z bólem serca uznałam, że lepiej będzie, gdy wrócę po prostu do domu. I tak też zrobiłam.

Bezdomna /ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz