- Cześć kochana, wszystkiego najlepszego. Jejku wyglądasz pięknie - powiedziała Emilia.
Dziś był ten dzień. Urodziny Ambar. Przyjęcie w rezydencji. Wszystko było idealnie przygotowane, dokładnie tak jak zawsze. Ciocia zatrudniła kelnerów i katering, by wszystko było jak najlepsze. Był tort, słodycze, ciasteczka, napoje i różne przekąski. Muzykę, a nawet mini scenę gdzie można było śpiewać na żywo. Wszystko było idealne, także strój Blonydnki. Ciemno bordowa sukienka na ramiączka, z koronką u góry. Pasujące kolorem szpilki, oraz rozpuszczone, pofalowane włosy z opaską - również bordową wysadzaną kryształami.
- Śliczna jak zawsze - stwierdził Benicio i pocałował ją w policzek - Wszystkiego najlepszego.
Goście już się schodzili, a Ambar jako jubilatka musiała się ze wszystkimi witać i przyjmować życzenia. Było to nawet miłe, ale cały czas miała wrażenie, że czegoś brakuje. Jej rodziców. Co z tego, że nawet ich nie pamięta i nie wiem jak wyglądają. Ważne, że chciałaby być byli z nią w tym dniu.
- Cieszę sie, że jesteście - powiedziała Ambar uśmiechając się do przyjaciół - Tam macie przekąski, a ja muszę jeszcze przywitać gości.
- Dobrze, ale potem zatańczysz ze mną, prawda ? - spytał Benicio.
- Jasne, z przyjemnością - odpowiedziała Ambar.
Rozstali się jakiś czas temu, ale ich związek był udany. Zaskakujący i dość dynamiczny, ale udany. I nadal zależało im na sobie. Dziewczyna nie była tylko pewna w jaki sposób.
- Wszystkiego najlepszego Ambar - powiedziały jednocześnie Jim i Yam.
Rudowłosa przytuliła Blondynkę i pochwaliła jej stylizację, a potem obie dołączyły do reszty gości. Było coraz więcej ludzi, tak jak i preznetów na specjalnie wyznaczonym do tego stole.
- Dużo szczęście kochana - powiedziała Delfina przytulając Smith.
Po krótkiej rozmowie ona i Jazmin odeszły. Rudowłosa nawet tutaj nie rozstawała się z tabletem i nagrywała wszystko co się dzieje.
W końcu wszyscy już przyszli, a impreza trwała w najlepsze. Wyglądało na to, że wszyscy dobrze się bawią. Tańczą w rytm muzyki, rozmawiają, jedzą pyszności przechwalają się swoimi stylizacjami. Było miło, jednak Ambar najbardziej zależało na rodzinie. Ciocia i dziadek wyszli żeby nie przeszkadzać, jednak już wcześniej od razu rano złożyli jej życzenia i dali prezenty.
- Mogę prosić to tańca ?
Blondynka była pewna, że to Benicio. W końcu obiecała mu ten taniec, jednak gdy się odwróciła zauważyła Simona. Zdziwiona pokiwała głową i dała się poprowadzić w stronę parkietu.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział Alvaraz.
- Dziękuje - odpowiedziała Ambar.
- Cieszę się, że mnie zaprosiłaś - dodał - Że nadal się przyjaźnimy, bo tak jest prawda ?
- Tak, jasne - spojrzała na niego - Dlaczego o to pytasz ?
- Ostatnio nie rozmawiamy często - stwierdził Brunet.
- Wiesz jak to jest, każdy ma swoje sprawy - stwierdziła Smith.
- Byłaś zajęta Benicio...
- A Ty Luną...
Napotkała jego zdziwione spojrzenie, ale nic nie powiedział, nie zaprzeczył. Może Matteo miał rację i łączyło ich coś więcej niż przyjaźń.
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Ambar - powiedział Simon na zakończenie wspólnego tańca - Obyś dziś i każdego innego dnia była szczęśliwa.
Chłopak uśmiechnął się i odszedł, a Blondynka została na chwilę sama. Jej historia miłosna z Simonem zakończyła się dawno temu, jeszcze przed Benicio. Teraz nic do niego nie czuła, ale miło było porozmawiać, tak jak to robią przyjaciele.
CZYTASZ
Dark Side of The Truth - Soy Luna x The Originals ✔
FanfictionSoy Luna x The Originals Klaus Mikealson i Hayley Marshall mieli piękną córeczkę o imieniu Hope, była ona trybrydą. Jednak pierwotna rodzina miała wielu wrogów i w Nowym Orlenienia wybuchła wojna, by zapewnić jedynej córce bezpieczeństwo, przy pomoc...