Rozdział 28

265 11 0
                                    

- Hej kochanie - Brunet podszedł do swojej dziewczyny i czule pocałował ją w policzek. - Jak się ma najpiękniejsza dziewczyna na świecie ?

Ambar i Matteo umówili się w parku, ładna pogoda, krajobraz w sam raz na spotkanie, zwłaszcza, że dziewczyna siedziała na ich ławce. Uśmiechnęła się na widok chłopaka. Tak jak kiedyś, tak i teraz aż promieniała na jego widok. Tym razem wszystko potoczyło się szybciej, szybciej stali się parą, ale to dlatego, że ich miłość nigdy nie wygasła. Nadal się kochali.

- Dobrze - zaśmiała się lekko Blondynka - Cieszę się, że przyszedłeś.

Balsano usiadł na ławce obok dziewczyny. Był szczęśliwy, że do siebie wrócili. Że już wie kogo naprawdę kocha i może być z tą osobą.

- Coś się stało ? - spytał patrząc na nią - Czy po prostu się stęskniłaś ?

- Jedno i drugie... - odrzekła.

- Na tęsknotę mogę coś poradzić - przysunął się bliżej i objął ją ramieniem - A teraz powiedz mi co się stało.

- Zaraz - położyła głowę na jego ramieniu - Nie chcę psuć tej chwili.

Wtuliła się w niego i rozkoszowała się tą chwilą. Była na tyle blisko niego, że mogla czuć zapach jego perfum, słyszeć bicie jego serca. Czuła się tak dobrze, spokojnie. Nic się nie liczyło. Takie chwile mogłyby trwać wiecznie, ale to niemożliwe.

- Co może to popsuć ? - spytał Matteo i zaskoczony uniósł brwi do góry.

Znał Ambar dobrze, a przynajmniej tak mu się wydawało. Zwykle była pewna siebie i odważna. Teraz miał wrażenie, że chce z nim o czymś porozmawiać, ale odkłada to w czasie. Martwił się, zwłaszcza odkąd dowiedział się, że pojawili się jej rodzice. Musiało być jej ciężko, a on nie był pewien jak jej pomóc, poza byciem przy niej.

- Bądź cicho - zaśmiała się. Złapała go delikatnie za policzek i pocałowała.

Chłopak był lekko zaskoczony takim obrotem spraw, ale ani przez chwilę nie protestował. Odwzajemnił pocałunek, od razu go pogłębiając. Nie ma przecież lepszego uczucia niż całowanie się z miłością swojego życia.

- Zaskakujesz mnie dziś Ambar.

Gdy w końcu oderwali się od siebie Blondynka pogłaskała go po policzku i patrzyła mu w oczy. W czekoladowe oczy, tak słodkie jak jego ust, jak ona. W oczy w których można było zatonąć i tego właśnie teraz chciała. Zatonąć w tej miłości,w  uczuciu które do niego czuje.

- To chyba dobrze - stwierdziła.

- Jasne - pogłaskał ją po policzku - Ale wolałbym wiedzieć co Cię martwi.

- Od kiedy to wolisz rozmowę od pocałunków ? - zaśmiała się cicho.

- Uwielbiam wszystko co z Tobą związane - odrzekł z uśmiechem Matteo - Ufasz mi prawda ?

- Tak - pokiwała głową - Chcę tylko nacieszyć się Tobą, nami. Bo niedługo wszystko się zmieni.

- Co masz na myśli ? - spytał Basalno marszcząc przy tym brwi.

Słowa dziewczyny brzmiały niepokojąco. Czyżby chciała z nim zerwać ? Nie, przecież dopiero co wrócili do siebie i jest lepiej niż kiedykolwiek...

- Musisz znać prawdę - spojrzała mu w oczy - Prawdę o mnie, o tym kim jestem, o mojej rodzinie...

- Chodzi o rodziców, dowiedziałaś się czegoś ważnego ? - zapytał  - Jesteś gotowa o tym porozmawiać ?

Nieco się uspokoił, że nie chodzi o nich, tylko o przeszłość dziewczyny. Nadal się niepokoił i martwił, ale nie spodziewał się czegoś strasznego.

- Wiele się zmieniło i musisz o tym wiedzieć - powiedziała Ambar, nerwowo przygryzając wargę.

- Możesz mi powiedzieć wszystko - zapewnił ją.

- Zacznijmy od tego, że nie nazywam się Ambar Smith... Gdy się urodziłam rodzice nazwali mnie Hope... Hope Mikealson... To jest moje prawdziwe imię....

Dark Side of The Truth - Soy Luna x The Originals  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz