Rozdział 11

413 20 0
                                    

Poniedziałkowy dzień nie zaczął się najlepiej dla Ambar. Miała dość dziwny, wyrazisty sen. Gdy się obudziła pozostało w niej uczucie, że to dotyczyło jej rodziców, jej przeszłości, że to coś ważnego. Ale nie pamiętała szczegółów. Jakieś miasto, zamazane fragmenty. Ostatnio coraz częściej miała takie sny i nie rozumiała co to znaczy. Ten jednak dość mocno wytrącił ją z równowagi.

Była jednak i musiała być najlepsza. Dlatego dokładnie tak jak każdego dnia wyszykowała się do szkoły i dawała z siebie wszystko na zajęciach.

Z westchnieniem ulgi przywitała koniec zajęć na ten dzień. I w końcu mogła usiąść w Rollerze, zamówić koktajl, jakąś przekąskę i odpocząć lub pomyśleć. Nie było jednak dane jej długo nacieszyć się chwilą ciszy i samotności.

- Cześć Ambar -  powiedział Matteo siadając na przeciwko niej.

- Cześć - uśmiechnęła się sztucznie.

Lubiła chłopaka, może nawet coś więcej. Ale dziś zdecydowanie nie był jej dzień i nie miała ochoty znów słuchać o Lunie i jej problemach.

- Wszystko dobrze ? - spytał Balsano.

- Jasne - odrzekła Blondynka i napiła się koktajlu.

- Mam sobie iść ? - uniósł brwi ku górze - Jak ci przeszkadzam to powiedz.

- Nie, nie idź - odrzekła Dziewczyna i złapała go za rękę. Zaraz jednak cofnęła ten gest - Mam zły dzień, ale nie chodzi o Ciebie i mi nie przeszkadzasz.

- Opowiedz mi o tym - odparł Brunet i usiadł bliżej niej.

- To zabrzmi głupio, ale miałam zły sen... - przyznała Ambar.

Nie lubiła, nie umiała mówić o uczuciach, o lękach czy o słabościach. Została nauczona by to ukrywać i pokazywać tylko pewność siebie, zalety.

- Nie ma w tym nic głupiego Ambi - odrzekł Matteo.

 - Chodzi o moich rodziców.... - Nie była pewna czemu, ale czuła, że nadal może mu ufać i zaczęła opowiadać - Naprawdę tego nie rozumiem, ale miewam ostatnio takie niewyraźne sny. Nie widzę ich, ale mam silne przeczucie, że oni tam są...

- Tęsknisz to normalne - Brunet przytulił ja czule do siebie - Na pewno bardzo ciężko jest żyć bez rodziców i nic o nich nie wiedzieć. A niedawno były Twoje urodziny i sama mówiłaś, że wtedy bardzo Ci ich brakowało. Może to spowodowało te sny.

- Może...

Musiała przyznać, że miło było się wygadać i przytulić się do Matteo. Wtedy nie czuła się samotna, ale nie była pewna czy może sobie na to pozwolić. Dlaczego nagle Matteo tak się nią przejmował.

- Nie martw się - pogłaskał ją po policzku - Wszystko będzie dobrze.

- Matteo - odsunęła się lekko i spojrzała na niego - Dlaczego tak się zachowujesz ?

- Jak ? - zapytał.

- Właśnie tak. Rozmawiasz ze mną, pocieszasz, przytulasz... - powiedziała - Nie zrozum mnie źle. Brakowało mi tego i to miłe, ale czemu... ?

- Bo znowu się przyjaźnimy ?

- To pytanie czy stwierdzenie ? - uniosła brwi ku górze.

Może rzeczywiście jej uczucia do Bruneta odżyły, albo nigdy nie umarły, ale nie chciała robić sobie nadziei. Musiała mieć pewność, znać jego intencje.

- Zależy mi na Tobie Ambar - powiedział Balsano - Zrozumiałem, że to źle że tak się od siebie oddaliliśmy i chcę to nadrobić. Teraz wiem, że bardzo mi Ciebie brakowało, nie czujesz tego ?

- Czuję - pokiwała głową - Właśnie dlatego pytam, bo mimo, że dobrze się przy Tobie czuję... Tak jak to było kiedyś, to nie mogę pozwolić byś znowu mnie zranił.

Brunet ze zrozumieniem pokiwał głową. Pamiętał, że mocno ją zranił, choć wolałby o tym zapomnieć. Miała prawo mieć wątpliwości.

- Wydarzyło się tak wiele, a teraz, albo na Twoich urodzinach czujemy się przy sobie tak jak kiedyś - zaczął Matteo - Po prostu jest nam dobrze razem. I wiem, że brakowało mi tego uczucia i nie chcę tego znowu stracić. Nie chcę stracić Ciebie Ambar. Nie wiem jak to możliwe. Minęło tak dużo czasu, ale patrząc teraz na Ciebie mam wrażenie że nadal jesteśmy tą idealną parą...

Blondynka przygryzła wargę i spojrzała  w czekoladowe oczy Chłopaka. To brzmiało tak pięknie. Tylko, że piękne słowa nie zawsze mają pokrycie w rzeczywistości.

- Wiem o czym mówisz. Nie rozmawialiśmy jakiś czas, a jakoś umiem Ci powiedzieć o wszystkim. Tak jak o tym śnie, a nikomu o tym nie mówiłam. To tak jakby... - szukała odpowiednich słów - To co nas łączyło nie zniknęło. Nadal czujemy, że możemy sobie ufać, nadal nie jesteśmy sobie obojętni...

- Ty napewno nie jesteś i obojętna Ambar - stwierdził Balsano zbliżając się do niej i patrząc w jej błękitne oczy.

- Co chcesz przez to powiedzieć Matteo ?

- Nie wiem jak to możliwe. Oddaliliśmy się od siebie, ale wystarczyło kilka rozmów by to wróciło - powiedział Chłopak - Znowu coś do Ciebie czuję Ambar... A może nigdy nie przestałem.

Smith dotknęła delikatnie policzka chłopaka, jakby chciała się upewnić czy to wszystko prawda. To co mówił było tak piękne, jakby było jedynie snem. Ale nie, był to, patrzył na nią i powiedział to, co powiedział.

- Czuję to samo...

Dark Side of The Truth - Soy Luna x The Originals  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz