Sean

1.1K 36 3
                                    

Cicho weszłam do domu. Wszyscy jeszcze spali. I dobrze. Mama pewnie zrobiłaby jakąś uwagę na temat godziny, o której wróciłam, jak to matki mają w zwyczaju, a Evie oczy wyszłyby z orbit na widok Davida. Stłumiłam chichot. Chwilę później stałam już pod prysznicem. Szybka kąpiel i hop do wyra. Byle przespać się chociaż trochę. I rozprostować nogi, które bolały mnie od ciągłego stania.

Zasnęłam chyba od razu, gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki. Obudził mnie mój własny telefon. Lilian.

- Jezu, Lilian, spać nie możesz? - odebrałam z irytacją, nawet nie patrząc na godzinę

- Spać? - prychnęła - Jest 12 w południe! Coś Ty w nocy robiła?

12? Shit!

- Zbieraj się. Sean jest u mnie. - dodała - Masz dzisiaj pierwszą lekcję szybkiego kursu "Jak zostać najlepszą barmanką w okolicy w 3 dni".

Sean? U Lilian? Są SAMI?! Faktycznie musiałam się szybko zbierać.

- Zaraz będę! Nie narób głupot! - rzuciłam jeszcze do telefonu, wyskakując z łóżka

Założyłam pierwsze, lepsze szorty i t-shirt, trampki i pognałam na dół.

- Amy! Gdzie Ty się znowu wybierasz? - zawołała mnie mama, gdy już właściwie jedną nogą byłam za drzwiami

- Do Lilian! Wrócę wieczorem! Pa!

Wypadłam z domu, jakby mnie goniło stado wściekłych psów. Nie bardzo wiedziałam, co mam myśleć o Lilian i Seanie, ale też nie bardzo miałam ochotę znowu ją zbierać. Sean... to nie był facet dla niej. To nie był facet dla żadnej normalnej kobiety. Dobrze wiedziała, co o nim myślę i dlatego ukrywała, że przez cały ten czas miała z nim kontakt. Nawet przede mną. Przede wszystkim przede mną. Sean był... hmm... niepoważnym imprezowiczem, który najpierw zdradzał Lilian, a potem po prostu ją rzucił. Ona natomiast myślała, że to miłość do grobowej deski. W liceum. Szkoda gadać. Naprawdę mam nadzieję, że się z niego wyleczyła. Te ich kontakty top secret nieco mnie jednak niepokoiły. Nawet bardziej, niż nieco.

Przed domem mojej przyjaciółki stał czerwony Mustang. Tak bardzo w stylu Seana, że nie musiałam się nawet zastanawiać czyje to auto. Pospiesznie przywitałam się z mamą Lili i pognałam do jej pokoju. Może nie weszłam tam razem z futryną, ale byłam blisko. Sean siedział rozparty na łóżku Lil' i emanował pewnością siebie. Na szczęście Lilian siedziała na wielkiej pufie, którą w normalnych warunkach najczęściej okupowałam osobiście.

- Cześć! - wykrzyknęłam nazbyt entuzjastycznie

- Gdzieś Ty była w nocy? - zainteresowała się Lilian

- Cześć - mruknął Sean i nieco przesunął się, robiąc mi miejsce. Opadłam na łóżko.

- No, przecież w klubie. Mówiłam Ci. - mówiłam jej, że tam idę. Bez szczegółów, ale mówiłam. Miałam przeczucie, że lada moment zgubię się w tych wszystkich niedopowiedzeniach, a to dopiero był początek!

- Ale to całą noc tam byłaś? - zdziwiła się Lila

Postanowiłam ją zignorować.
- Sean, jak Ty to widzisz? Mam coś kupić? ...nie wiem, jak się do tego zabrać. W ogóle dzięki, że się zgodziłeś.

- Taka prośba od Ciebie! Nie mogłem inaczej - zakpił. W odpowiedzi rzuciłam mu sceptyczne spojrzenie.

- Jasne. Sean, naprawdę dzięki, w Tobie nadzieja, ale, jeśli próbujesz w ten sposób zbliżyć się do Lil', to otruję Cię przy pomocy pierwszego drinka, jakiego zrobię.

- Będę pamiętał, żeby ich nie próbować - skrzywił się - Amy, wiem, co o mnie myślisz, ale to nie tak.

- A jak?

Luca. (Zakończone. Będzie korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz