Wszystko zaczynało się sypać. W dzielnicy ludzie patrzyli na nas, jak na trędowate. Złapałam się na tym, że uciekałam do klubu. Przynajmniej miałam względny spokój. Coraz lepiej też dogadywałam się z całą ekipą. Martha była sympatyczna, David rzucał zabawnymi uwagami, a Jake się nie pojawiał, za co byłam wdzięczna losowi, bo w jego obecności naprawdę nie czułam się zbyt dobrze. O zbliżającym się wyjeździe starałam się zbyt wiele nie myśleć. Choć jednocześnie uważnie obserwowałam otoczenie. Szczególnie ludzi, którzy przechodzili przez klub, na jego zaplecze. Więc dlaczego twierdzę, że wszystko zaczynało się sypać? Bo Sean dostał tą pracę.
Na początku nie miałam z nim w zasadzie żadnego kontaktu, bo oboje byliśmy nowi, ale Sean sporo umiał, więc już po kilku dniach dostaliśmy wspólną zmianę, z Marthą do kompletu. Bardzo starałam się zachowywać normalnie, ale nie umiałam powstrzymać się od zwracania bacznej uwagi na zachowanie Seana względem kobiet, zwłaszcza tych nieco ładniejszych.
- Co mu się tak przyglądasz? - zagadnął mnie któregoś dnia David, wskazując na Seana - Czuję się zazdrosny!
Roześmiałam się.
- Do Ciebie nikt nie ma startu. To facet mojej przyjaciółki. Nie ufam mu. Ale chyba powinnam popracować nad dyskrecją.
- Wiesz, jednym z moich zadań jest obserwacja ludzi, więc jak chcesz, mogę Ci udzielić kilku prywatnych lekcji.
To nic nie znaczyło. David po prostu taki był. Miał naturę nieszkodliwego flirciarza.
- Może kiedyś - odpowiedziałam i wróciłam do pracy
Swoboda i dobre samopoczucie jednak zniknęły. Za bardzo moje "zwykłe" życie zaczynało mieszać się z tym "drugim". Nie podobało mi się to i w pewnym sensie czułam ulgę, że już za parę dni stąd wyjdziemy. Mama do Waszyngtonu, ja... lepiej nie mówić..., a Eva zamieszka u Lilian.
Im dłużej obserwowałam Seana, tym miałam większe wrażenie, że zachowuje się dziwnie. Nie podrywał żadnych lasek, co już samo w sobie było raczej osobliwe, ale to jeszcze mogłam sobie wytłumaczyć własną obecnością i patrzeniem mu na ręce. Jego dziwne zachowanie polegało na czymś zupełnie innym. Zaglądał w różne miejsca, także te, które nie powinny go interesować, twierdząc, że czegoś szuka, raz przyłapałam go nawet, gdy wychodził z damskiej garderoby. Podobno się pomylił. Ciężko było w to uwierzyć. Jeszcze ciężej byłoby mi uwierzyć, gdyby ktoś powiedział mi, co wydarzy się parę dni później.
W klubie był tłum. Zazwyczaj w weekendy było tłoczno, ale tym razem chyba padł jakiś rekord. Nie wyrabialiśmy się za barem, kolejki tworzyły się do wszystkiego. Kosmos. O kolejkach do damskich toalet lepiej w ogóle nie wspominać. One są zawsze! Ale wtedy osiągnęły jakieś apogeum. Najgorzej, że zarówno w tych dla klientów, jak i dla personelu. Postałam w jednej dłuższą chwilę, ale efekt był tylko taki, że, po pierwsze, traciłam tylko czas i nie było mnie za barem, gdzie też był szał, a po drugie, mój pęcherz coraz wyraźniej dawał znać, że za długo to ja już tutaj postać nie mogę. Luki nie było dzisiaj w klubie, więc wymyśliłam, że skorzystam z toalety na zapleczu, niedaleko gabinetu. Tam nie powinno być nikogo.
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Szłam szybko korytarzem, bo... no, bo musiałam, po prostu. Na szczęście toaleta była otwarta. I rzeczywiście nie było w niej nikogo. Jednak, kiedy już wyszłam i mogłam skupić się na czymś innym, zauważyłam, że drzwi do gabinetu Luki są uchylone, a spod nich sączy się światło. Był w klubie? Jakieś tajne spotkanie? Wiedziona ciekawością, z duszą na ramieniu, cicho podeszłam do drzwi i spróbowałam zajrzeć przez pozostawioną szparę. Bez wątpienia ktoś był w środku. Ktoś, kto, tak, jak ja, starał się zachowywać bardzo cicho. Więc przypuszczalnie wcale nie powinno go tu być. Szpara była za małą i nie potrafiłam dostrzec kto to jest. Delikatnie, czubkiem palca, pchnęłam drzwi, modląc się w duchu, żeby nie zaskrzypiały. Jeśli dowiem się kto to jest, zobaczę, co robi, może zwiększę swoje szanse na wyjście z tego cało. Drzwi uchyliły się nieco bardziej. Teraz widziałam już kawałek na biurka. Po jednej stronie, tej, którą widziałam, leżały jakieś papiery. Ów ktoś dokładał tam następne. Widziałam rękę, ale nie widziałam twarzy. Kurka wodna!

CZYTASZ
Luca. (Zakończone. Będzie korekta)
Misteri / ThrillerGdy okazało się, że na operację mojej matki potrzeba dosłownie milionów monet, myślałam, że już gorzej być nie może. Los postanowił jednak udowodnić mi jak bardzo się mylę. Jedna decyzja sprawiła, że za jednym zamachem postawiłam na szali życie swoj...