Urodziny

695 25 0
                                    

To była najdłuższa i najbardziej stresująca kawa w moim życiu, mimo, że swoją białą wypiłam tak szybko, że sparzyłam sobie język. Wszystko, byle pójść stamtąd jak najszybciej. Atmosfera gęstniała z prędkością światła.

- Miło było, ale muszę się zmywać - odezwał się w końcu Luke, którego do tej pory zbywałam półsłówkami - Wieczorem impreza, jest jeszcze parę spraw do ogarnięcia.

Wyczułam swoją szansę.

- To ja pójdę z Tobą! Może się do czegoś przydam?

Chłopak wyszczerzył się w uśmiechu.

- Jasne, zapraszam. Jesteś zawsze mile widziana.

Dylan spokojnie przeniósł wzrok ze mnie na Luke'a i z powrotem. Nie odezwał się.

- To cześć - rzuciłam do niego i wyszłam z Luke'iem z knajpy

- Kim on dla Ciebie jest? - zapytał mój towarzysz

- On? - obejrzałam się, ale przy stoliku nikogo już nie było. Zniknął. Pseudonim "Duch" najwyraźniej był w pełni zasłużony. - Nikim. To... znajomy. Nic więcej.

- Jesteś spięta - powiedział

- To przez tą imprezę - spróbowałam się uśmiechnąć - Nigdy nie brałam udziału w czymś takim.

- Luzik, Amy, damy radę. - objął mnie ramieniem

Kiedy wieczorem wbiłam się w "firmowy" uniform i pojawiłam w miejscu imprezy ta rozmowa wróciła do mnie, jako niezły żart. Wyrażenie, że nigdy nie brałam udziału w czymś takim, było niczym w porównaniu z rzeczywistością. Sweet sixteen, transmitowane swego czasu przez MTV, też. Gigantyczna sala jednego z najpopularniejszych klubów zamieniła się w miejsce rodem z filmów science fiction. Główna scena przypominała jakiś statek kosmiczny. Nie byłam fanką takiego kina czy seriali, ale stawiałabym na Star Trek. Stoliki dla gości przywodziły na myśl Gwiezdne Wojne, a bar... no, dobra... bar "robił" za Avatar.

Tak. I wtedy wchodzę ja. Cała na... niebiesko.

Jak Luke i reszta. Ryknęliśmy niepohamowanym śmiechem na swój widok.

Poza tym było mnóstwo srebra, stali i postaci rodem z najlepszych cosplay'i. Ellie przebrana była za księżniczkę Leię.

- Świetny kostium - rzuciłam, kiedy podeszła do baru

Naprawdę wyglądała dobrze. Kostium podkreślał jej figurę, a dodatkowo wyróżniała się z tłumu, bo wszyscy pozostali goście dostali zakaz ubierania się na biało. Widać było także podobieństw do matki.

- Twój też jest niezły - roześmiała się

No, świetny był. Zwłaszcza doklejone uszy.

- Dzięki. Co Ci podać?

- Mojito. Ale weź zrób normalne, z alkoholem - dodała konspiracyjnym szeptem

Zawahałam się. Nie zrobiłabym tego, ale miałam siostrę w jej wieku. To był prosty i szybki sposób na zaskarbienie sobie jej sympatii.

- Co złego, to nie ja - mrugnęłam do jubilatki, podając jej drinka. Dokładnie takiego, jak chciała.

Mimo tego, że ogółem nie podawaliśmy alkoholu nieletnim, na parkiecie już po dwóch godzinach bujał się tłum pijanych i naćpanych małolatów. Biedne bogate dzieciaki. Ja zostałam uznana za "tą spoko", co leje alkohol. Cóż. Bardziej, niż na robocie, zależało mi jednak na matce i siostrze.

Na scenie prezentowały się kolejne zespoły i celebryci. Tatuś z mamusią zatrudnili chyba połowę najpopularniejszych aktualnie artystów i ludzi z pierwszych stron gazet. Aż czekałam czy pojawi się któraś z Kardashianek.

Luca. (Zakończone. Będzie korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz