Lecę w dół ,nagle moim ciałem zawładnął ból ,podnoszę głowę leżę na polanie w czarnym ubraniu
-I za co to -szepcze sam do siebie żeby rada archaniołów nie usłyszała.
Nagle czyste niebo robi się granatowe i ukazuje się błyskawica-Dobrze nie będę kwestionował waszych rozkazów,przyżekam na swoje skrzydła-powiedziałem wyraźnie patrząc w niebo na co zacząla padać mrzawka ,krople deszczu spływały po mojej twarzy a ja odgarnełem swoje czekoladowe włosy i ruszyłem przez polane ,wszedłem do lasu przeszłem parę kilometrów i stanęłam przed leśnią drogą,stanęłam plecami do drzewa i opadłem siadając pod drzewem,zdaje się tym drzewem był jesion,zaczełem przypominać sobie imię człowieka którego miałem strzec,Kasandra Morre,kładę rękę na głowę i przeczesuje ręką wilgotne włosy i wpatruje się moimi oczami jak ocean w zielony las ,spoglądam na swój nadgarstek i widzę na nim tatułaż z moim imieniem ,,Gabriel".
Z moich rozmysleń wyrywa mnie warkot auta,czarny ledwo jeżdżący jeep zatrzymuje się przede mną ,podnoszę swój wzrok i napotykam szarawe piękne oczy które wpatrują się we mnie.
-Pomóc ci -do moich uszu dociera delikatny melodyjny głos a ja odrywam się od tych szarych oczu moment żeby szybkim spojrzeniem omieść postać,tą postacią okazała się kobietą w średnim wieku z brzozową burzą włosów z lekką siwizną która wydawała mi się znajoma.
-Gabriel co ty tu robisz -powiedziała patrząc na mnie z współczuciem ,teraz sobie przypomniałem skąd ją znam ,była kiedyś aniołem nazywała Katarina
-Zostałem aniołem stróżem Katariono-powiedziałem wstając i otrzepując się
-Wsiadaj Gab-rzuciła odpalając ponownie silnik auta ,wsiadłem obok niej i zapiełem pasy i ruszyliśmy
-Jak tam staruszek -spytała Katarina mając na myśli mojego ojca Archanioła Gabriela którego była przyjaciółką-Dobrze się trzyma jak na swój wiek -powiedziałem a ona się uśmiechnęła
-Kogo będziesz strzec -spytała Katarina
- Kasandre Morre -powiedziałem patrząc przed siebie
- Kasandra to córka moich sąsiadów-powiedziała pukając palcami w kierownice .
Przez resztę drogi przebyliśmy w milczeniu,droga do miasta zajęła nam 25 minut ,gdy dojechaliśmy do domu Katariny ona z uśmiechem odparła że da mi dach nad głową na co ja uściskałem ją,zresztą Katarina była dla mnie jak ciocia,zaprowadziła mnie do pokoju jej syna który był z czego mi opowiadała pełnoletni ,gdy zniknęła za drzwiami ,zaczełem przeszukiwać pokój w poszukiwaniu jakiś ubrań na zmianę,na szczęście znalazłem parę bokserek i postanowiłem ruszyć do toalety ,wszedłem do kabiny i odkręciłem wodę myjąc się dokładnie,po skończonym prysznicu ubrałem bokserki i wruciłem do pokoju odłożyłem swoje poprzednie ubranie i zszedłem na dół a tam spotkałem Katarina nakrywającą do stołu ,usiadłem do stołu i zaczełem się jej przyglądać ,Katarina była upadłym aniołem i straciła swoje skrzydła...,została nim ponieważ wybrała miłość do człowieka czego zabraniają święte prawa utworzone przez wielką Radę Archaniołów na której czele stoi Belzebub.Katarina podała mi makaron z serem na co ja zaczełem szybko konsumować prosiłem ,po skończeniu go spojrzałem na Katarina która wpatrywała się we mnie z troską i miłością-Przypominasz mi mojego syna Jeremiego-powiedziała po czym poczochrała moje włosy a ja na jej gest zaśmiałem się
-Gab jutro idziesz do szkoły w której uczy się Kasandra ,musisz sprawiać pozory normalnego człowieka więc zapisałam cię pod do szkoły,ubrania Jeremiego na ciebie pasując więc mamy ten problem z głowy,musisz zapamiętać że nie możesz jej powiedzieć tego odrazy ,ona musi ci najpierw zaufać a teraz leć spać bo jutro nie wstaniesz do szkoły -powiedziała po czym mnie przytuliła i zabrała naczynia z stołu a ja skierowałem się do mojego pokoju i położyłem się do wygodnego łóżka i odpłynełem do krainy Morfeusza.
-----------------------------------------------------------
Część i z góry przepraszam za błędy ortograficzne
CZYTASZ
Anioł Stróż
Fantasy-Jesteś moim aniołem stróżem?!-krzyknęła, patrząc, na mnie -Tak - powiedziałem, podchodząc do niej i łapiąc ją za rękę -Obiecuje, że włos ci z głowy nie spadnie -rzekłem, składając pocałunek na jej skroni.