Prolog

69 8 2
                                    

Ronald

Do przedziału weszły trzy rozchichotane dziewczyny. Najgorszy typ człowieka jaki może być. No może nie licząc mojego ojca. Walnęły swoje dupy na siedzeniach.
- Sorka, ale te miejsca są zajęte przeze mnie - powiedziałem.
- Ah tak? Nie widzę żeby były podpisane - odpowiedziała jedna z nich.
- A tak w ogóle - odezwała się kolejna. - To jak masz na imię? -
- Dzbanie - dopowiedziała trzecia.
- Może by tak grzeczniej? - zapytałem z ironią. Chyba zrobiłem dość żałosną minę, bo jedna z dziewczyn spojrzała na mnie z politowaniem.

- Jestem Lisa - przedstawiła się po chwili. - A to Samara i Leah, moje psiapsi. -
Skrzywiłem się. Co ona wygaduje? Myśli, że interesuje mnie kim tak właściwie są? Chyba porąbana. Ale muszę przyznać, że są całkiem ładne.
- Niech wam będzie, siadajcie - westchnąłem. Słyszałem, jak jedna z dziewczyn wyszeptała "Wiedziałam, że tak będzie".

Zacząłęm przyglądać się im dokładniej. Jedna z nich miała dość nietypowe, jasnofioletowe włosy. Chyba nazywała się Leah. Lisa wyglądała na sympatyczną. Miała dosyć ciemne oczy i brązowe włosy. Jej przyjaciółka, siedząca najbliżej okna - blondynka o niebieskich oczach - miała na imię Samara. Zaśmiałem się.
-Samiii! - wykrzyknąłem i śmiałem się dalej. Leah rzuciła mi spojrzenie w stylu "przyjdziemy na pogrzeb", a brunetka chyba pożałowała, że była dla mnie miła. Samara podeszła do mnie z zaciśniętymi ustami i z całej siły dała mi w twarz. Potem wróciła na miejsce jakby nigdy nic.

Dopiero po chwili zorientowałem się, co się stało. Już w pierwszy dzień oberwałem i to od dziewczyny. "Super" pomyślałem. Myślę, iż ta trójka raczej nie będzie chciała się ze mną zaprzyjaźnić. Szczerze mówiąc, pewnie będą mnie nienawidzić, a zwłaszcza Samara.

Chciałem jakoś rozluźnić atmosferę, więc postanowiłem nareszcie im się przedstawić.
- Skoro tak bardzo ciekawi was, jak się nazywam, proszę bardzo - zagadałem. - Jestem Ronald. A dokładniej Ronald McDonald. -
Ich reakcja była do przewidzenia. Zaczęły się ze mnie nabijać, ale w sumie nie zdziwiło mnie to. Sam uważałem swoje imię za nie tyle dziwne, co po prostu głupie.

W końcu pociąg ruszył. Każda z dziewczyn zajęła się swoimi sprawami i wszystkie umiejętnie mnie ignorowały. Wyjrzałem przez okno. Zapowiada się długi rok.

Wizards of Hogwart | Malfoy [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz