11

12 5 0
                                    

Lisa

Co za debil wymyślił poniedziałki?!
Z całej siły rypłam pięścią w budzik i caiśniej owinęłam się kołdrą. Ale cudowna Katy brała prysznic przed śniadaniem i zaczęła "śpiewać" . W sensie wyć. I to tak porządnie. Grrr... Niewyspana kobieta = zła kobieta.

Lekcje minęły bez żadnych specjalnych zdarzeń. Po zajęciach miał być pierwszy trening quidditcha. Udałam się na boisko. Tam czekała już moja drużyna.
- Jestem Sarah. Witaj w drużynie, szukająca.
Przypomniałam sobie chłopaka, który tak na mnie mówił i rozpromieniłam się.
- Lisa Crucife.
- Dobra, co będziemy gadać, do roboty! W tym roku mam zamiar zmiażdżyć konkurencję!
Dziewczyna wyrzuciła złoty znicz w powietrze, żebym mogła pokazać, co potrafię. Chwyciłam moją miotłę i wyprułam za zniczem. Zaczął latać ppo całym boisku, ale już po kilku minutach  tkwił w mojej dłoni.
Wszyscy byli pod wrażeniem moich umiejętności.
- Jesteś świetna! - pochwaliła mnie kapitan drużyny.
Odpowiedziałam jej uśmiechem pełnym dumy.

Byłam tak skupiona na treningu, że siedzącego na trybunach Matta zobaczyłam dopiero po zakończeniu ćwiczeń.
- Co ty tu robisz? -  spytałam zaskoczona.
Wyglądał na zakłopotanego.
- Przyszedłem obejrzeć trening... Nie powinienem?
- Nie, nie, spoko, tylko się trochę zdziwiłam.
- Po prostu stwierdziłem, że chciałbym zobaczyć, jak moja przyjaciółka gra.
Uśmiechnęłam się. Powiedział "przyjaciółka".
- Chciałbym teraz iść do pokoju ogarnąć się po treningu. Nie będziesz zły jeżeli cię zostawię?
- Jasne, że nie-uśmiechnął się-Widzimy się jutro po południu?
Skinęłam głową i ruszyłam w stronę pokoju.

Kiedy wyszłam z łazienki czekała na mnie Anika.
- Lisa, słuchaj, idę się zobaczyć z Candy, chcesz ją poznać?
- Oczywiście! Gdzie się umówiłyście?
- W bibliotece. Tylko chodź szybko, bo już jestem spóźniona!
Wyszłyśmy z pokoju.

Kiedy weszłyśmy do biblioteki, puchonka czytała jakąś książkę. Nie zdążyłam dobrze przyjrzeć się okładce, gdyż dziewczyna zatrzasnęła tom i schowała go do torby. Po chwili podbiegła do nas i uściskała Anikę. Potem spojrzała na mnie.
- Hej - przywitała się z uśmiechem-jestem Candy Liars, a ty musisz być Lisa.
Pokiwałam głową.
- Słyszałaś o tej aferze z Ronaldem?
Zachichotałam. Samara dała popalić temu idiocie.
- Trudno nie słyszeć. Chyba cała szkoła o tym wie. - odpowiedziałam.
Plotkowałyśmy jeszcze przez około godzinę, aż w końcu trzeba było iść na kolację.

Po przyjściu do pokoju Anika i Camilla uczyły się, a ja rozmawiałam z Katy:
- Liiiiiisi?
- Hm? - Boże, jak ona czasem mnie irytuje.
- Czy myślisz, że mam szanse u Nevilla?
Co? Ona se chyba jaja robi... Jak może jej się podobać pan "Patrzcie Jaki Jestem Bad Boy" ? No ale...
- Myślę, że raczej tak, ale kobieto, masz 11 lat...
- Phi - zakończyła rozmowę.
Kiedy kładłam się spać, stwierdziłam, iż zaliczam dzisiejszy dzień do udanych. Nie licząc kłótni (chyba mogę to tak nazwać?) z Katy, nie stało się nic złego.
No i Matt nazwał mnie "przyjaciółką".
Hah. Nie mogę się doczekać Świąt.

Wizards of Hogwart | Malfoy [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz